Zmiany w kształceniu nauczycieli szansą na lepszą szkołę

Wychowawca | 3 listopada 2020

W bieżącym roku akademickim weszły w życie nowe zasady kształcenia przyszłych nauczycieli. W istotny sposób zmieniają one dotychczas obowiązujący system przygotowywania studentów do wykonywania w przyszłości nauczycielskiej profesji. Trzeba dodać, że jest to otwarcie drogi do zbudowania optymalnego systemu kształcenia przyszłych nauczycieli, w którym będą oni studiować tylko na najlepszych polskich uniwersytetach.

Jest czymś charakterystycznym (i bardzo smutnym) dla stanu naszej debaty publicznej, że te zmiany są w niej praktycznie nieobecne. Trzeba zaznaczyć, że nowe zasady kształcenia przyszłych nauczycieli to spełnienie ważnego warunku, niezbędnego do poprawy jakości kształcenia w polskich szkołach. Równocześnie należy podkreślić, że wprowadzone od bieżącego roku akademickiego nowe standardy kształcenia przyszłych nauczycieli są efektem kompromisu pomiędzy rozmaitymi środowiskami akademickimi, jak również politycznymi, co sprawia, że powinniśmy je traktować jako pierwszy, ale znaczący krok na drodze zbudowania optymalnego systemu kształcenia przyszłych nauczycieli. Jego realizacja musi kosztować zdecydowanie więcej w odniesieniu do pojedynczego studenta niż środki obecnie przeznaczane na ten cel. Gdybyśmy jednak ograniczyli kształcenie przyszłych nauczycieli tylko do najlepszych polskich uniwersytetów, to wówczas moglibyśmy w sposób zdecydowanie bardziej racjonalny wykorzystać przeznaczane na ten cel środki. Obecnie są one bardzo rozpraszane pomiędzy zbyt wiele szkół wyższych, z których znaczna część nie zapewnia przyszłym nauczycielom odpowiedniej jakości kształcenia.

Ogromne zmiany w kształceniu nauczycieli edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej

Najbardziej radykalne zmiany nastąpiły w obszarze kształcenia przyszłych nauczycieli edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Od 1.10.2019 r. jedyną drogą do uzyskania uprawnień do pracy nauczycielskiej w przedszkolach i szkolnym nauczaniu początkowym są jednolite, pięcioletnie kierunkowe studia magisterskie. Od początku bieżącego roku akademickiego zniknęła możliwość studiowania na kierunku pedagogika, ze specjalnością edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna, zniknęły również kwalifikacyjne trzysemestralne studia podyplomowe, umożliwiające uzyskanie uprawnień do pracy nauczycielskiej z najmłodszymi dziećmi. Warto dodać, że kończąc takie studia podyplomowe kwalifikacje do pracy w przedszkolach i nauczaniu początkowym mógł uzyskać absolwent dowolnego kierunku studiów. Równocześnie znaczna liczba takich studiów prowadzona była przez szkoły wyższe niespełniające odpowiednich wymagań (obecnie nie mogą one prowadzić jednolitych pięcioletnich studiów magisterskich), co sprawiło, że z najmłodszymi dziećmi pracuje obecnie sporo osób o niskich kompetencjach. W efekcie edukacja wczesnoszkolna jest jednym z najsłabszych elementów naszego systemu oświatowego. Szczególnie smutny obraz przedstawia jej matematyczna część. Bardzo wiele uzdolnionych dzieci było – i niestety ciągle jeszcze jest – hamowanych w swoim matematycznym rozwoju. Przychodzące do pierwszej klasy dzieci radzące sobie z dodawaniem i odejmowaniem, znające tabliczkę mnożenia, operujące na liczbach ujemnych, musiały „uczyć się” znajomości poszczególnych cyfr, co często wprawiało je, delikatnie to określając, w zdumienie. W znacznej mierze winna takiej sytuacji jest obowiązująca podstawa programowa, ale również niskie kompetencje matematyczne nauczycielek i nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej sprawiały, że traktowali oni takie dzieci jako „zło konieczne”.

Dzieci w nauczaniu wczesnoszkolnym bardzo często tracą posiadaną ciekawość poznawczą, wpadając w szkolny schemat. Nowy system kształcenia nauczycieli, mających w przyszłości pracować z najmłodszymi, ma sprawić, że przed dziećmi staną osoby dobrze przygotowane do pracy z nimi, ale również w pełni kompetentne w zakresie nauczania zintegrowanego, umiejące rozbudzać i rozwijać uczniowskie talenty. Trzeba zaznaczyć, że w nowym systemie kształcenia przyszłych nauczycieli edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej wzmocnieniu uległo kształcenie w poszczególnych elementach edukacji zintegrowanej, jak również pojawił się warunek prowadzenia tych zajęć przez specjalistów w danej dyscyplinie, czyli np. elementy matematyki będą nauczane przez matematyków, a nie jak dotychczas bywało przez specjalistów w zakresie pedagogiki wczesnoszkolnej i przedszkolnej. Pomysł na nową formułę kształcenia przyszłych nauczycieli przedszkoli i edukacji wczesnoszkolnej zakłada, że będą oni w pełni przygotowani do prowadzenia wszystkich elementów kształcenia zintegrowanego. Tymczasem już teraz jest to podważane w kontekście m.in. nauczania języka angielskiego, prowadzenia zajęć muzycznych czy ruchowych. Może jednak warto sprawdzić, jak absolwentki (a może również absolwenci) jednolitych pięcioletnich studiów magisterskich z edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej będą sobie radzić z wszystkimi elementami kształcenia zintegrowanego.

Kształcenie nauczycieli przedmiotu wg nowych zasad

W przypadku kształcenia przyszłych nauczycieli przedmiotu, najważniejsza zmiana dotyczy wprowadzenia warunku studiowania tego samego (lub ewentualnie bardzo zbliżonego) kierunku w cyklu pięcioletnim, czyli np. przyszły nauczyciel historii powinien studiować historię zarówno na pierwszym, jak i na drugim stopniu studiów. Innymi słowy nie będzie już możliwości uzyskania uprawnień do nauczania danego przedmiotu, jeżeli był on kierunkiem studiów tylko na jednym stopniu. Równocześnie podniesione zostały wymagania dla uczelni mogących kształcić przyszłych nauczycieli. Z kolei programy zajęć z pedagogiki, psychologii i dydaktyki zostały mocno zakorzenione w szkolnej (oświatowej) rzeczywistości, jak również wzmocniona została rola praktyki pedagogicznej. Jednak, aby można było w pełni wykorzystać możliwości, jakie stwarza praktyka dla dobrego przygotowania studenta do przyszłych nauczycielskich zadań, powinna ona zostać poważnie potraktowana finansowo, co pozwoliłoby zapewnić uczelniom właściwe warunki do jej prowadzenia. Pięcioletni cykl kształcenia kierunkowego prowadzony na dobrym uniwersytecie ma sprawić, że przyszły nauczyciel nie będzie miał żadnych problemów ze znajomością nauczanego przedmiotu (obecnie niestety takie sytuacje mają miejsce). Dodatkowo mocne powiązanie zajęć przygotowania pedagogicznego z oświatową rzeczywistością powinno sprawić, że zmniejszone do minimum zostaną problemy adaptacyjne początkującego nauczyciela w szkolnym środowisku; zostanie on m.in. lepiej przygotowany do budowania dobrych relacji z rodzicami swoich uczniów. Ogromne znaczenie w tej materii ma prowadzenie zajęć z przyszłymi nauczycielami przez nauczycieli akademickich, mających doświadczenie bogatej w sukcesy pracy w systemie oświaty.

Nauczyciele konkretnego przedmiotu będą mogli uzyskiwać dodatkowe kwalifikacje do nauczania przedmiotu pokrewnego (a nie jak dotychczas dowolnego) na kwalifikacyjnych studiach podyplomowych. Jednak te studia o danym kierunku będą mogły prowadzić tylko te uczelnie, które będą prowadzić studia I i II stopnia z tego kierunku. W efekcie liczba podmiotów prowadzących studia podyplomowe zdecydowanie spadnie. Trzeba dodać, że na rynku nauczycielskich kwalifikacyjnych studiów podyplomowych mieliśmy dotychczas wręcz patologiczną sytuację. Zresztą najczęściej nauczyciele mający kłopoty ze znajomością materii nauczanego przedmiotu posiadali uprawnienia do jego nauczania zdobyte na studiach podyplomowych. Nie można jednak nie wspomnieć, że właśnie unormowania dotyczące studiów podyplomowych wymagają sprecyzowania, gdyż ich obecne brzmienie pozwala na zbyt swobodne interpretacje, co może sprawić, że w małym stopniu ograniczone zostaną istniejące w tym obszarze nieprawidłowości. Poza tym aktualnie studia podyplomowe nie podlegają kontroli Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA). Tymczasem w przypadku nauczycielskich studiów kwalifikacyjnych powinna obowiązywać podobna procedura ich sprawdzania przez PKA, jak w przypadku studiów wyższych.

Pedagodzy specjalni na jednolitych studiach magisterskich

Od bieżącego roku akademickiego istotne zmiany nastąpiły również w kształceniu przyszłych nauczycieli placówek dla dzieci i młodzieży o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Otóż studia na kierunku pedagogika specjalna stają się pięcioletnimi jednolitymi studiami magisterskimi. W ich ramach kształceni będą przyszli pedagodzy specjalni, logopedzi oraz nauczyciele prowadzący zajęcia wczesnego wspomagania dziecka. Przy czym w tym obszarze dla niektórych specjalności pozostanie możliwość uzyskania kwalifikacji poprzez studia podyplomowe.

Zagrożenia

Trzeba zaznaczyć, że obecnie uprawnienia nauczycielskie będzie mogła uzyskać tylko osoba legitymująca się co najmniej wykształceniem magisterskim. Kształceni wg nowych zasad nauczyciele powinni być generalnie lepiej niż dotychczas przygotowani do wykonywania swoich zadań. Warto dodać, że w finalnej fazie są prace nad nowym rozporządzeniem MEN w sprawie kwalifikacji wymaganych od nauczycieli, skorelowanym z nowymi standardami kształcenia przyszłych nauczycieli. Istnieje jednak poważna obawa, że jeżeli nie zmieni się system wynagradzania nauczycieli na prawdziwie motywacyjny, umożliwiający najlepszym i dobrym nauczycielom wysokie i dobre wynagrodzenia, to ci potencjalnie bardzo dobrzy nauczyciele w większości niestety nie podejmą pracy w szkolnictwie. W efekcie może dojść do sytuacji, w której trzeba będzie zrezygnować z wyższych wymagań dla przyszłych nauczycieli, wprowadzanych przez nowe standardy ich kształcenia, jak również obniżyć stawiane im wymagania kwalifikacyjne, aby zapewnić dzieciom i młodzieży jakichkolwiek nauczycieli. Gdyby doszło do takiej sytuacji, to mielibyśmy do czynienia z prawdziwą edukacyjną katastrofą. Stąd też obecnie szczególnego znaczenia nabiera kwestia szybkiego wprowadzenia w życie nowego systemu nauczycielskich wynagrodzeń, w którym ich wysokość będzie bezpośrednio powiązana z jakością i efektywnością pracy poszczególnych osób. Czy jednak będzie wola polityczna do wprowadzenia takich zmian? Czy dyrektorzy placówek będą popierać takie rozwiązanie? Czy dobrzy i bardzo dobrzy nauczyciele będą wspierać takie działania, rozumiejąc, że w ich interesie jest autentycznie motywacyjny system wynagrodzeń?

Jerzy Lackowski