Zielone godziny dla ciała i duszy

wychowawca | 8 października 2021

Przedłużająca się izolacja dzieci ma negatywny i trwały wpływ na ich rozwój i samopoczucie. Dzieci skarżą się na brak energii, przebodźcowanie, problemy psychiczne i potrzebują cyfrowego odwyku. Szansą na prawdziwą edukacyjną zmianę są… „zielone godziny”, czyli całe dni w przedszkolach i szkołach, kiedy dzieci spędzają czas na zewnątrz, najlepiej w otoczeniu przyrody. Takie akcje, aby mogły przynieść efekt, powinny na stałe wpisać się w przedszkolny i szkolny grafik.

Zielona godzina”, „dzień pustej klasy”, a może własna grządka?

Edukatorzy i specjaliści od nauczania zachęcają do zorganizowania jednego dnia w tygodniu, w którym dzieci będą spędzały czas na zewnątrz. Konieczna w tym jest pewna regularność i odpowiednia ilość czasu (raczej mowa tu o godzinach spędzanych w naturze niż kilkunastominutowym spacerku). Zajęcia te powinny odbywać się niezależnie od pogody. Doświadczenie współpracy naszej Fundacji Dzieci w Naturę z krakowskimi placówkami szkolnymi i przedszkolnymi pokazuje, że dzieci więcej wiedzą o lasach amazońskich czy rafie koralowej niż o lesie łęgowym, pobliskiej rzece czy półnaturalnej łące, które rośnie dosłownie za ogrodzeniem. Problem dotyczy także także mniejszych ośrodków miejskich czy wsi. Tymczasem budowanie więzi z naturą zaczyna się od doświadczenia najbliższej przyrody. W Wielkiej Brytanii duży nacisk kładzie się na ochronę i odtwarzanie środowiska w najbliższym sąsiedztwie (nearby nature). Są to pozostałości mokradeł, fragmenty dzikich rzek w miastach, łąki kwietne czy dziczejące fragmenty parków. Ambitnym działaniom ochrony przyrody, a coraz częściej jej odbudowy (renaturyzacji), towarzyszy mocny nacisk na edukację. To już nie są tylko tablice edukacyjne z nieprzyswajalną ilością tekstu, o wątpliwej estetyce. Nośniki informacyjne są ważne, pod warunkiem, że są dobrze zaprojektowane i graficznie atrakcyjne. Dobrym rozwiązaniem są za to specjalnie udostępnione miejsca przystosowane na potrzeby edukacji ekologicznej i całodziennego spędzania w nich czasu, a przy tym służące swobodnej zabawie. Ważne, aby wciąż były dzikie i oferowały dzieciom szereg doświadczeń. Mowa o parkach ekologicznych (tzn. edukujących), ścieżkach przyrodniczo-edukacyjnych, centrach edukacji ekologicznej, „nieplacach zabaw” czy naturalnych placach zabaw, wydzielonych strefach dla natury, ogródkach zakładanych z myślą o bioróżnorodności (wildlife gardens). Można posadzić las kieszonkowy (na niewielkiej przestrzeni), nazywany też lasem Miyawakiego. Nazwę wziął on od japońskiego botanika, twórcy i popularyzatora ich zakładania w różnych szerokościach geograficznych. Takie wspólne sadzenie mikrolasów jest ostatnio popularne w Holandii czy Irlandii, a dzieci mogą nie tylko sadzić, ale też obserwować w drodze do szkoły, jak rośnie i zmienia się. Innym pomysłem jest stworzenie dzikiego zakątka w duchu św. Franciszka z Asyżu. Taka strefa dla przyrody powinna zawierać rzadko koszony trawnik, łąkę kwietną, sterty martwego drewna i chrustu, drzewa owocujące i rodzime krzewy. Można je zaopatrzyć w słupki z lupkami, czy architekturę z wikliny, jak tipi lub tunele. Co ciekawe, wiele nieużytków miejskich czy podmiejskich może pełnić potencjalnie taką funkcję edukacyjną przy podstawowym ich zabezpieczeniu i udostępnieniu.

W wielu miastach realizuje się projekty, w których dzieci od wiosny uprawiają własne grządki, uczą się kompostować. Obserwowanie, jak to, co się wysiało, kiełkuje, rośnie, owocuje, jest niezwykle wciągające. W ogródkach pojawiają się nie tylko rośliny jadalne, ale zioła i kwiaty cenne dla owadów. Na końcu mali ogrodnicy będą mogli skosztować to, co uprawiali. Takie zajęcia terenowe z ogrodnictwa prowadzone w ramach szkolnych zajęć obserwowałem w Londynie. Bardzo często organizowano je w przestrzeni przy szkole lub w wydzielonych częściach parków miejskich. To też doskonałe narzędzie pracy z dziećmi po traumach, ale też praktyka integracji mieszkańców. Uczestniczą w nich wspólnie dzieci londyńczyków i dzieci z rodzin uchodźców, którzy dotarli do Europy z Syrii czy państw afrykańskich.

Ta treść jest zablokowana

Wykup prenumeratę z dostępem do wersji elektronicznej.

Zachwyt nad Boskim stworzeniem

Ojciec Święty Franciszek w encyklice Laudato si’ (W trosce o wspólny dom) napisał:„Zauważamy dziś na przykład niekontrolowany i przesadny rozrost wielu miast, w których życie stało się niezdrowe (…). To niewłaściwe, aby mieszkańcy naszej planety żyli przytłoczeni coraz bardziej betonem, asfaltem, szkłem i metalami, pozbawieni fizycznego kontaktu z naturą” (n. 44). Przypomina o lepszym sposobie koegzystencji z przyrodą, o naszej odpowiedzialności za świat. Całościową troskę o dzieło stworzenia, którego jesteśmy częścią, Papież Franciszek nazywa ekologią integralną. Troska o nasz oikos (gr. dom; oikos+logos – ekologia) zaczyna się w rodzinie, a ma kontynuację w przedszkolu i szkole – to miejsca, gdzie uczy się o miłości i szacunku dla całości życia. Jan Paweł II pisał o moralnym obowiązku chronienia boskiego dzieła stworzenia. Papież Franciszek cytuje jego słowa z Redemptor Hominis: „Człowiek zdaje się często nie dostrzegać innych znaczeń swego naturalnego środowiska, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia”. Przykłady, jak troszczyć się o przyrodę, by w jak najlepszym stanie przekazać ją przyszłym pokoleniom, zawarliśmy w e-książeczce wydanej wspólnie z Caritas Polska pt. Bioróżnorodność wokół nas. Ochrona i przywracanie bioróżnorodności w lokalnych społecznościach. Wydaliśmy tę broszurę także jako praktyczne narzędzie dla edukatorów/ek i może ona stanowić uzupełnienie terenowych zajęć czy warsztatów w terenie.

Przyroda może być źródłem transcendencji, szczególnie gdy za pięknem stworzenia zobaczymy jego Stwórcę. Święty Bonawentura nauczał: „Kontemplacja jest tym wznioślejsza, im bardziej człowiek odczuwa w sobie działanie Bożej łaski albo im bardziej potrafi rozpoznawać Boga w innych stworzeniach” (za: Laudato si’, n. 233). Doświadczenie sakralności stworzonego świata może pomóc nam w rozwoju duchowymi i zatroszczeniu o niego w wieku dorosłym.

Wszechświat rozwija się w Bogu, który go całkowicie wypełnia. Istnieje zatem misterium, które trzeba podziwiać w liściu, w ścieżce, w rosie, w twarzy ubogiego” (Papież Franciszek, Laudato si, n. 233). Potrzeba nam dziś takiej czułej uważności na inne byty i prawdziwej obecności, tu i teraz. Dzieci mają wrażliwość na piękno najdrobniejszych rzeczy w swoim DNA, i mogą pomóc nam, dorosłym odkryć, jak pokochać przyrodę. Bo tylko to, co człowiek pokocha, jest w stanie ochronić.

Kasper Jakubowski doktor nauk technicznych, architekt krajobrazu, inicjator, twórca i prezes Fundacji Dzieci w Naturę. Pasjonat natury, edukator, badacz eksplorujący miejskie nieużytki i dżungle. Prywatnie mąż i ojciec trojga dzieci, które inspirują go do częstych wyjść w naturę

Bibliografia

Ojciec Święty Franciszek, encyklika Laudato si’ (W trosce o nasz wspólny dom).

Richard Louv, Ostatnie dziecko lasu. Jak uchronić nasze dzieci przed zespołem deficytu natury, Warszawa, 2014.

K. Jakubowski, J. Kajzer-Bonk i inni, Mikrowyprawy w Zieleń Warszawską, Fundacja Dzieci w Naturę, Zarząd Zieleni m.st. Warszawy, Kraków, 2019.