Pierwsza pomoc w stanach depresyjnych

Bogna Białecka Autor | 2 listopada 2021

Podczas nauki zdalnej wielu nauczycieli zauważyło niepokojące zmiany w zachowaniu uczniów. W pierwszym lockdownie i fali e-nauczania, wiosną 2020 roku, dominowały problemy techniczne z nauką zdalną, bowiem dla wszystkich była to nowość i wyzwanie. Jesienią większość problemów technicznych została opanowana, jednak nauka zaczęła być coraz mniej efektywna.

Mam wrażenie, że moje dzieci zmieniły się w zombie – mówiła nam nauczycielka klasy szóstej. – Maksimum interakcji uzyskuję sprawdzając obecność. Jednak w odpowiedzi na wyczytane nazwisko słyszę zaledwie wypowiedziane grobowym tonem głosu „jestem”. Choć większość włącza kamerki (dyrekcja nakazała to wszystkim w szkole), widzę twarze pustym wzrokiem wpatrzone w przestrzeń. Zachęcam do pracy na lekcji, stawiam plusy za aktywność, ale niewiele osób reaguje. Najgorsze, że nawet uczennica, która do tej pory miała świetne oceny i zawsze była bardzo aktywna, wycofała się, a jej prace są robione ewidentnie byle jak, byle z głowy. Nie wiem, jak im pomóc.

Już w pierwszej fali nauki zdalnej w roku szkolnym 2019/2020 niemal połowa nastolatków donosiła o pogorszonym nastroju, jednak dokładniejsze badania, przeprowadzone przez Fundację Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii w grudniu 2020 roku (na próbie ponad 800 uczniów w wieku 11–18 lat), ukazały narastający problem oraz zdecydowane pogorszenie kondycji psychicznej polskich dzieci i nastolatków (https://www.edukacja-zdrowotna.pl/raport-2021/).

70% naszych badanych raportowało pogorszony nastrój i większą drażliwość, niż przed nauką zdalną. 63% mówiło o większym problemie z wykonywaniem zadań, 75% przeżywało wątpliwości co do sensu swojego życia i martwiło się o przyszłość, a aż 43% miewało myśli o śmierci. I choć tylko u kilkunastu procent były to myśli samobójcze, to reszta miewała myśli typu: „lepiej byłoby nie żyć”. Nastroje depresyjne związane były z izolacją społeczną, trudnościami z nauką i długotrwałym (średnio 9 godzin dziennie) siedzeniem przed ekranami.

Co będzie warta matura zdawana po rocznym niby-nauczaniu, szczególnie że mamy być traktowani ulgowo? A potem jakieś studia znów online? Chciałem iść na turystykę, ale teraz to zawód bez przyszłości. Dziewczyna zerwała ze mną wiadomością na Messengerze. Jestem sam i bez przyszłości żadnej. Nie widzę sensu tego wszystkiego (Chłopiec 18 lat).

Cytat pochodzi z naszych badań. Gdy młodzi zabierali głos w tej sprawie, widać było, że dręczy ich poczucie bezsensu, braku perspektyw. Nauka zdalna ich męczy, dobija wielogodzinne siedzenie przed ekranem i znaczące ograniczenie możliwości kontaktów bezpośrednich.

Dlatego młodzież martwiła się. Izolacja społeczna to nie tylko problemy z utrzymaniem dotychczasowych przyjaźni, lecz z nawiązywaniem nowych, wartościowych znajomości – też w kontekście romantycznym. Dodatkowo dręczyło ich poczucie, że ich edukacja stoi pod znakiem zapytania, zwłaszcza jeśli ktoś próbuje zdobyć wykształcenie w zawodzie praktycznym, a jest pozbawiony możliwości praktyki. W takiej sytuacji łatwo się poddać, stwierdzić, że to wszystko jest bez sensu, nie ma przyszłości, nic ode mnie nie zależy. Dla nastolatków grupa rówieśnicza i kontakty są kluczowe dla rozwoju społecznego.

Sposoby nadawania sensu życiu

Wielu dorosłych widzi, że z młodymi źle się dzieje. Jednak nasze porady i pocieszenia mogą być wręcz jeszcze bardziej demotywujące. Możemy doradzać: „Wyjdź na dwór, pobiegaj, powdychaj zapachy lasu, zadbaj o sen i zdrowe odżywianie”, na co odpowiedzią będzie ciche, bądź wypowiedziane głośno: „Po co?”.

Właśnie dlatego jedną z podstawowych form pomocy dla młodzieży może stać się logoterapia, czyli rodzaj psychoterapii nastawionej na odnalezienie sensu i celu życia. Jej twórcą jest austriacki psychoterapeuta Victor Frankl, który rozwinął ją będąc więźniem obozu koncentracyjnego w czasie II wojny światowej. W sytuacji skrajnego zniewolenia, nędzy i niepewności jak długo będzie jeszcze żył, Frankl zdołał zachować poczucie wewnętrznej wolności i sensu życia.

Według Frankla sens życia można odkryć na trzy sposoby – przez twórczą pracę lub działanie, przez doświadczenie czegoś ważnego (np. miłości) w relacji z drugą osobą, lub przez znoszenie z godnością nieuniknionego cierpienia.

Pierwsza opcja oznacza, że warto zachęcać młodzież do stawiania sobie celów „twórczych”, możliwych do osiągnięcia niezależnie od sytuacji zewnętrznej – na przykład nauczenie się czegoś. Taki cel – rozłożony na kilka miesięcy – może dać dzieciom czy nastolatkom poczucie większej kontroli nad swoim życiem, a także sensu, celu. Dobrymi przykładami jest np. nauka szydełkowania, renowacji mebli czy nauka kaligrafii. Gdy zdobywamy nowe kompetencje, podnosi to nasze poczucie własnej wartości, a oczywiście może być też praktycznie przydatne.

Można też zachęcać młodych do stawiania sobie celów w postaci twórczości własnej – rysowania, tworzenia komiksów czy pisania wierszy, a nawet powieści. Dzięki temu nastolatek sam nadaje życiu cel, sięgając do pierwszego sposobu odkrywania sensu – wspomnianej przez Frankla twórczej pracy.

Drugim źródłem woli przetrwania są relacje z bliskimi osobami. Dlatego warto zachęcać młodzież do utrzymywania i pielęgnowania relacji. Właśnie dlatego w dobrym położeniu są nastolatkowie, którzy już mają swoje sympatie i udaje im się podtrzymywać z nimi znaczący kontakt. W tym wypadku poczucie sensu życia może wynikać z myślenia o dobru drugiej osoby. Jestem spokojny i staram się zachować optymizm oraz radość w sercu, bo czuję się odpowiedzialny za drugą osobę, chcę ją pocieszać, sprawić by też miała nadzieję na lepszą przyszłość. W przypadku nastolatka, którego zacytowałam na wstępie, wydaje się, że „gwoździem do trumny” stało się zerwanie relacji przez dziewczynę, w dodatku w formie uniemożliwiającej próbę ponownego nawiązania kontaktu, czy choćby wyjaśnienia problemu.

Trzecie źródło znaczenia – przyjmowanie z godnością cierpienia jest chyba najtrudniejsze. Akurat w tym zakresie katolicy mają pewne ułatwienie (w sensie psychologicznym), ponieważ mogą wziąć swe cierpienie i złożyć u stóp Krzyża. Możemy swoje cierpienie ofiarować w czyjejś intencji, na przykład zmarłych z rodziny, czy przyjaciół. W ten sposób nadajemy sensu cierpieniu, robiąc z niego ofiarę. Postawa taka wymaga jednak dużej dojrzałości. Niewielu (i nastolatków, i osób dorosłych) na to stać.

Tak naprawdę sprowadza się to wszystko do stwierdzenia, że albo możemy się poddać, zostając niewolnikiem zewnętrznych okoliczności, albo zadbać o swoją wewnętrzną wolność i rozwój, niezależnie od okoliczności. Ofiara lub zwycięzca.

Inne pomocne sposoby walki z nastrojami depresyjnymi

Częściowo depresyjność nastolatków wynikała z popadnięcia w błędne koło złego nastroju oraz niezdrowych sposobów jego poprawy (wielogodzinne siedzenie przed ekranem na lekcjach zdalnych, po którym następowało wielogodzinne siedzenie przed ekranem na rozrywce – grach, filmach, mediach społecznościowych itp.).

Nastrój depresyjny opiera się na błędnym kole. Wygląda to następująco: Czuję się fatalnie, więc nie mam siły robić rzeczy, które by mi poprawiły nastrój, takich jak ćwiczenia fizyczne, rozmowa z przyjaciółmi, sen. Za to sięgam po rzeczy, które łatwo odrobinę poprawiają humor (jak seriale oglądane jednym ciągiem, filmiki na TikToku, czy gry przez pół nocy), a które są szkodliwe. To z kolei jeszcze bardziej pogarsza nastrój.

Dlatego warto podjąć wysiłek postępowania wbrew temu, co podpowiada instynkt. Nazywa się to aktywacją behawioralną, która polega na zmuszeniu się do rezygnacji ze szkodliwych zachowań i podjęcia (nawet wbrew sobie) zachowań dobrych, zdrowych. Na początku drobnych wyzwań (jak np. spacer), później większych (jak wyprawa do lasu).

Pomóc w tym może na przykład podjęcie tygodniowego wyzwania (najlepiej w motywującej się wzajemnie grupie) aktywacji behawioralnej. Polega to na tym, by zaplanować, według załączonego schematu, zajęcia na cały tydzień, a każdego wieczora rozmawiać z innymi osobami w grupie, na ile udało się plany zrealizować. Warto jakieś działania zaplanować wspólnie.

Źródło: https://pytam.edu.pl/images/zdrowie/Depresja__aktywacja_behawioralna.png

Takie wyzwanie proponowaliśmy młodzieży właśnie jako antidotum na kiepski nastrój, związany z siedzeniem wciąż przed ekranem. W wielu przypadkach było to pomocne (zwłaszcza gdy wyzwanie podejmowała cała grupa przyjaciół, dopingując się nawzajem), jednak w wielu wypadkach problemy emocjonalne rozwinęły się na tyle, że młodzież rzeczywiście potrzebuje pomocy, specjalistycznej terapii, a rozwiniętej depresji nie da się, niestety, zaleczyć sposobami domowymi.

Jak pomóc emocjom?

Nasz rozum ma wiele wspólnego z emocjami. Negatywne myśli automatyczne („jestem głupi”, „nic nie potrafię”, „wyszło mi najgorzej, jak tylko mogło”, itp.), które pojawiają się w naszej głowie, niezatrzymane w porę spowodują tylko gwałtowne pogorszenie się nastroju. Negatywne myśli pojawiać się mogą niezależnie od faktów (pozytywnych): ta sama sytuacja może być odebrana przez dwie osoby skrajnie różnie – różnica tkwić będzie w tym, co się dzieje w głowie tych osób. Aby skutecznie walczyć z myślami, które nas dołują, warto najpierw je rozpoznać i nazwać (np. myśl: jesteś głupi!), a następnie zapytać siebie, jakie są dowody na to, że to stwierdzenie jest prawdą oraz – jakie fakty mówią o tym, że jest inaczej.

Zwykły spacer po lesie, przebywanie w naturze, może także pomóc emocjom. Japońscy naukowcy udowodnili, że 20-minutowy spacer po lesie wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie. Nawet jeśli musieliśmy się do niego zmusić! Chociaż zmiana nastroju nie musi być wielka – przejście ze stanu mocno depresyjnego do mniej depresyjnego już jest istotne.

Bogna Białecka

psycholog, fezip.pl, rodzice.co, pytam.edu.pl

Materiały do wydrukowania (aktywacja behawioralna, myśli automatyczne) znajdą Państwo na: : https://rodzice.co/dobre-praktyki/pomoc-dziecku-w-ww2nastrojach-depresyjnych/