Paschalne Zwiastowanie

Wychowawca | 1 marca 2021

Dzień Świętości Życia, rokrocznie obchodzony w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, w sposób naturalny skłania do refleksji nad postawą Maryi i Józefa w kontekście doświadczanych przez nich emocji i uczuć, które towarzyszyły lub raczej były powodowane wydarzeniem zwiastowania.

Nieprzypadkowo używam tu słowa „wydarzenie”. Zwiastowanie samo w sobie nie było jakimś statycznym aktem, ale dynamicznym procesem. Był to naturalny proces akceptacji poczęcia dziecka, rozgrywający się w wymiarze subiektywnym w sercach Maryi i Józefa z osobna, a zarazem dokonujący się na płaszczyźnie intersubiektywnej, czyli w układzie relacji Małżonków z Nazaretu między sobą i względem Boga. Pomyślny przebieg tego procesu wymagał adekwatnej komunikacji małżeńskiej, opartej na uprzednio zbudowanym fundamencie wzajemnego zaufania i pewności co do uczciwości drugiej strony, a co najważniejsze na potencjale wiary, czyli dyspozycyjności człowieka wobec Boga.

Afirmacja poczęcia dziecka w wydarzeniu zwiastowania ściśle wiąże się z akceptacją woli Bożej, przekroczeniem progu absolutyzacji wolności człowieka w kierunku autonomii teonomicznej, czyli takiej wolności, w którą wkracza Bóg i ta Jego radykalna interwencja w obszar podmiotowości osoby ludzkiej jest przez nią przyjmowana z uległością. Interwencja Boża nie deprecjonuje człowieka, wewnętrznie go nie zniewala, ale właściwie porządkuje jego sumienie i aktualizuje tkwiący w nim potencjał dobra i miłości, uzdalniając go do bycia darem dla drugiego i przyjęcia daru drugiej osoby. Józef musiał przezwyciężył logikę własnych pragnień, by móc okazać się zdolnym do zaparcia samego siebie i dzięki temu przyjęcia składanego przez Boga w jego ręce daru i to w obfitości – Maryi i Dziecięcia. W zwiastowaniu upada mit absolutnej decyzyjności człowieka, jego technokratycznego panowania nad życiem, patologicznej skłonności kontrolowania wszystkiego, na której nabudowana jest współczesna mentalność antykoncepcyjna. Decyzja o poczęciu dziecka ostatecznie zapada po stronie Boga. Jest to logika daru: współmałżonek i dziecko są darem, a nie zagrożeniem, przed którym należy się chorobliwie zabezpieczać. Zwiastowanie jest figurą wszystkich trudnych poczęć i powodowanych nimi lęków, niepokojów, kalkulacji. Ostatecznie odpowiedzialność za los poczętego dziecka i jego matki leży w rękach mężczyzny. Kiedy w trakcie manifestacji proaborcyjnych na ulicach polskich miast czytamy transparenty z bluźnierczymi hasłami „Nawet Maryja miała wybór”, to postawa Józefa daje na tę manipulację jednoznaczną odpowiedź. Tak, Maryja jak każdy rodzic, stała przed decyzją o posiadaniu potomstwa, ale to dokonało się przed poczęciem Jezusa. Gdy dziecko zostaje poczęte, nie ma już miejsca na fałszywą logikę wyboru. Jej miejsce zajmuje logika afirmacji, przyjęcia z miłością poczętego dziecka i jego matki. Postawa Józefa odsłania ten jedyny adekwatny porządek postaw rodzicielskich wobec poczętego już dziecka i współmałżonka.

Wydarzenie zwiastowania jest jakimś personalistycznym misterium relacji Boga z człowiekiem. Inicjatywa wychodzi od Boga, który działa w sobie właściwy trynitarny sposób. Ojciec posyła anioła Gabriela, Duch Święty jest sprawcą poczęcia, Syn Boży się wciela. Równocześnie jednak działanie Boże jest radykalnie warunkowane decyzją ludzką, po stronie mężczyzny i po stronie kobiety. I w tym wymiarze zwiastowanie odsłania swoje trzy zasadnicze etapy. Na pierwszym etapie, wewnątrztrynitarnym, decyzje zapadają po stronie Trójosobowego Boga, finalnie wyrażając się w gotowości Syna Bożego do podjęcia dzieła odkupienia. Drugi etap jest znamionowany maryjnym fiat, a zatem otwarciem się Maryi na Słowo Boże i przyjęciem daru Wcielenia. Trzeci etap rozgrywa się już na odcinku osobistych zmagań Józefa. Ten prawdziwie męski etap jest swoistym dramatem, ujawniającym napięcie między prawdą i sprawiedliwością, sprawiedliwością i miłością. Finalnie, szczytowy punkt zwiastowania dopełnia się nie gdzie indziej, ale właśnie w postawie mężczyzny, na którego decyzji zawisło nie tylko dzieło odkupienia, ale życie matki i jej dziecka. Józef w sumieniu musiał właściwie wyważyć wewnętrzny związek aksjologicznej triady: prawdy ‒ sprawiedliwości ‒ miłości w niezwykle subiektywnym kontekście rozsądzenia, co jest istotniejsze: własne dobro czy dobro drugiej osoby, a docelowo dobro wspólne. W Józefie rozegrała się niedostrzegalna często, ale w najwyższym stopniu dramatyczna próba osobowa, jedna z najcięższych, przed którą może stanąć człowiek uwikłany we własne plany i pragnienia, w poczucie zawodu i zranienia, ale także w pokusy samosądu, wymierzenia sprawiedliwości, instrumentalnego wykorzystania prawa do wyrównania własnych rachunków. Stan wewnętrzny Józefa można określić tylko jednym słowem – ciemność, która rodzi przerażający lęk. Mimo to w postawie Józefa po raz kolejny upada aborcyjna logika wyboru: osobistego komfortu nie można wynosić ponad życie człowieka; życie dziecka jest dobrem nieporównywalnie wyższym od trudów ponoszonych przez ojca w jego wychowaniu.

Ta treść jest zablokowana

Wykup prenumeratę z dostępem do wersji elektronicznej.

Piotr Guzdek

familiolog, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II