Okiem psychologa

Magdalena Poprawa | 24 października 2020

Pani Magdo,

nasz 14-letni syn nie chce chodzić na zajęcia dodatkowe, które przez lata bardzo lubił. Po ostatnim wspólnym wyjeździe początkowo chciał już się zapisywać na następny (to już była prawie tradycja – tak dobrze się czuł na tych wyjazdach), a później powiedział, że nigdy nie pójdzie na zajęcia, ani nie pojedzie na żaden wyjazd. Próba dowiedzenia się od niego, co się dzieje, spełzła na niczym. Próba dowiedzenia się u przyjaciela syna, z którym jeździł na obozy i (dyskretnie) u zaprzyjaźnionych wychowawców także nic nie dała (przyjaciel nie ma pojęcia, o co poszło, a wychowawcy, którzy także się o syna martwią, nie znaleźli nic, co by mogło być przyczyną takiego zrażenia się). Syn trwa w uporze, nam jest żal – bo to były fajne i rozwijające go zajęcia. I bardzo przykro nam, że zerwał kontakt z przyjacielem „od urodzenia”. To już trwa kilka miesięcy, podejrzewamy, że syn sam już nie wie, o co poszło, tylko tak mu zostało. Z drugiej strony – jest osobą, która pamięta dokładnie wszystko (na szczęście także te dobre rzeczy, a nie tylko doznane krzywdy…).

Rodzice Karola

Szanowni Państwo,

trzeba założyć, że sytuacja wygląda na dziwną, ale bardziej z naszej – zewnętrznej strony, niż z perspektywy syna. Karol z jakiegoś powodu nie chce chodzić na te zajęcia. Wydaje się, że jego opór nie jest bezpodstawny, skoro trwa tak długo. Może faktycznie syn się „zawiesił” w swojej decyzji i w tym momencie nie ma ona już sensu, ale ciężko jest to jednoznacznie określić.

Nadal trzeba delikatnie rozmawiać z dzieckiem, jednocześnie uszanować jego decyzję. Może warto mu powiedzieć tego typu słowa: „choć nie rozumiemy całej sprawy i twojej decyzji, sami chcielibyśmy, byś nadal chodził na te zajęcia, ale szanujemy twoje postanowienie, jednak nie ukrywamy, że jest dla nas ciężka, bo wydaje nam się, że te zajęcie były dla ciebie ważne i rozwijające”. Proszę już pozwolić synowi podejmować decyzje, nawet jeśli wg Państwa są one złe, i ponosić za nie konsekwencje. Tutaj prostą konsekwencją decyzji syna będzie po prostu strata wartościowych dla niego zajęć i być może przyjaźni.

Z drugiej strony myślę o sprawie tak „profilaktycznie”. Karol nie mówi, co takiego spowodowało, że nie chce chodzić na te zajęcia. Zrozumiałam również, że zerwał przyjaźń z wieloletnim kolegą. Jeśli wydarzyło się coś trudnego dla syna – czy to na zajęciach, czy w relacji z przyjacielem – to namawianie go, żeby dalej kontaktował się z traumatycznym środowiskiem, jest stanowczo niepotrzebne i może dodatkowo powodować u niego niepotrzebne poczucie winy.

Rozumiem, że rodzi się w rodzicach pytanie, na ile można pozwolić nastolatkowi na takie decyzje. To oczywiście zależne jest od dojrzałości dziecka, ale wydaje mi się, że 14-letni chłopiec może takie postanowienia podejmować.

I na koniec jeszcze ważna uwaga – jeśli zamknięcie syna będzie się utrzymywało, może warto nakłonić go na rozmowę ze specjalistą. To ważne, żeby nauczył się rozmawiać o swoich problemach, a nie chować je w sobie głęboko.

MP

Magdalena Poprawa

psycholog, psychoterapeuta