O naszym świecie, naturze i łasce, Goldingu i Augustynie

Wychowawca | 3 października 2022

Próbujemy zrozumieć świat i opisać rzeczywistość, więc obliczamy procenty, robimy badania ankietowe, sondujemy opinię publiczną. Bez wątpienia badania socjologiczne opisują rzeczywistość w pewnym jej ważnym aspekcie. Nie mniej ważne są dane ekonomiczne, a więc PKB na osobę, wysokość długu publicznego, procenty inflacji, wzrost płac itp. Niektórzy nawet wyliczają ile kosztuje wychowanie dziecka. Szukamy zrozumienia mechanizmów gospodarczych i ekonomicznych. W tych poszukiwaniach zrozumienia ważne jest również spojrzenie prawne na całą rzeczywistość. Jednak czasem wydaje się, że dla niektórych ludzi prawda i dobro nie są istotne, a najważniejsze, by rzeczy były według kanonów prawa, dlatego liczy się dla nich sprawna żonglerka paragrafami. Bardzo lubię 12 punkt encykliki Jana Pawła II Dives in misericordia, który mówi: „Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość sama nie wystarcza, że – co więcej – może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość. To przecież doświadczenie dziejowe pozwoliło, między innymi, na sformułowanie twierdzenia: summum ius – summa iniuria. Twierdzenie to nie deprecjonuje sprawiedliwości, nie pomniejsza znaczenia porządku na niej budowanego, wskazuje tylko w innym aspekcie na tę samą potrzebę sięgania do głębszych jeszcze sił ducha, które warunkują porządek sprawiedliwości”. Papież zauważa, że zdarzało się iż najwyższe prawo w historii ludzkości okazywało się najwyższą niesprawiedliwością. W opisywaniu rzeczywistości trzeba iść w głąb.

Rzeczywistość jest wielowymiarowa i niezwykle bogata. Na człowieka, na rodzinę, na wychowanie, na religię i na Kościół nie można patrzeć tylko socjologicznie, ekonomicznie czy prawnie. Istnieje bowiem wymiar duchowy całej tej rzeczywistości. I wydaje się, że kryzys dzisiejszego świata wynika przede wszystkim z naturalistycznego podejścia do wszystkiego, tzn. z okrojenia wizji świata z tego, co ponadnaturalne oraz z idealistycznego przekonania, że człowiek sam może stworzyć doskonałe prawo, idealny system ekonomiczny i pedagogiczny oraz zbudować idealną społeczność.

W V wieku św. Augustyn spierał się z Pelagiuszem i bronił łaski, która jest niezbędna do szczęśliwego życia. Pelagiusz i jego zwolennicy podkreślali, że natura sama wystarczy. Augustyn dostrzegał, że natura posiada po grzechu pierwszych rodziców swoje pęknięcia i niesprawności, które wymagają Bożej pomocy i uleczenia. Jedna z podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej brzmi: Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Wydaje się, że dziś straciliśmy to przekonanie, pozostając często jedynie na poziomie tego, co naturalne.

Dzisiaj – jak mówił papież Benedykt XVI – żyjemy w czasach neopelagianizmu, gdzie funkcjonuje zachwyt nad możliwościami człowieka i rugowanie rzeczywistości łaski. Okazuje się jednak, że w człowieku, w dzieciach i młodzieży też, jest egoizm, słabość woli, niedoskonałość rozumu. Bardzo dobrze to pokazał laureat literackiej nagrody Nobla William Golding w powieści Władca much. Dzieci, które wylądowały na bezludnej wyspie, muszą bez dorosłych budować swój świat. Niestety, czytelnik odkrywa, że jest w nich egoizm, rywalizacja, żądza władzy, a nawet okrucieństwo.

Człowiek potrzebuje duchowego wsparcia, głębszej motywacji, zgody na trud i ofiarę, pomocy z wysoka, poruszenia umysłu i woli, potrzebuje łaski, stąd chrześcijańska wizja wychowania musi przekroczyć naturalistyczne wizje i otworzyć przed młodym człowiekiem duchowy świat Bożej pomocy.

Rozpoczynając nowy rok szkolny, warto sobie uświadomić, że religia chrześcijańska, z jej wizją świata duchowego i doświadczeniem łaski na modlitwie i w sakramentach świętych, dostarcza nieodzownych elementów formowania człowieka. Nie wystarczy patrzeć na człowieka jedynie w kluczu psychologii, pedagogiki, ekonomii, prawa i socjologii. Wszystkie te nauki mają wielkie znaczenie i osiągnięcia w rozumieniu człowieka, ale trzeba do nich dodać teologiczną wizję ludzkiej kruchości i moc łaski, która może – jak mówił Wieszcz – prostych „zjadaczy chleba – w aniołów przerobić” (Juliusz Słowacki, Testament mój). Człowiek po prostu potrzebuje pomocy Bożej, potrzebuje łaski. Nie zapominajmy o tym.

bp Piotr Turzyński

adiunkt na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Instytucie Historii Kościoła i Patrologii, Biskup Pomocniczy Radomski, Delegat do Krajowego Duszpasterstwa Nauczycieli przy Konferencji Episkopatu Polski

fot. unsplash.com