O barbarzyńcach i skarbie

tbc project | 30 marca 2020

Świat się zmienia. Obserwujemy jego zawirowania. To wzbudza w nas niepokój. Podobnie było u schyłku starożytności, gdy zaczynało się średniowiecze. W 410 roku upadł Rzym. Świat zamarł w przerażeniu. W czasie wielkiej wędrówki ludów Wizygoci zajęli Wieczne Miasto. Rzym, który był „głową świata”, został opanowany przez barbarzyńców. Wielu ludzi pytało: co z nami będzie? Wizygoci podpalali i plądrowali wszystko. Torturami zmuszali mieszkańców do wydania im kosztowności. Zginęła wtedy, pośród wielu innych, Marcelina Rzymianka spokrewniona z rodem Klaudiuszy. Najeźdźcy znęcali się nad nią, nie uznając, że prowadzi życie ubogie i nie ma kosztowności. Marcelina jest świętą Kościoła katolickiego. Niedługo po tych wydarzeniach, wobec pytań o koniec świata i wobec wielkiego przerażenia, św. Augustyn pisze epokowe dzieło „O Państwie Bożym”. Mówi, że w historii ludzkości ścierają się dwa państwa, dwa porządki. Pierwsze państwo obejmuje porządek ziemski i zdominowane jest przez egoistyczną miłość własną, a drugie państwo zakorzenione jest w porządku Bożym, w niezmiennych prawach. Augustyn każe spojrzeć z nadzieją na losy świata. Chociaż upadają imperia i królestwa, chociaż chwilami wydaje się, że królestwo zła dominuje, to jednak zwycięstwo należy do Królestwa Bożego. Ciekawe jest to, że według Augustyna granica tych państw przebiega w ludzkich sercach. Każdy musi się zmagać, aby nie stać się barbarzyńcą, albo żeby mu nie odebrano jego skarbów i żeby ochronić swój świat i swoich bliskich. Chrześcijanin ma obowiązek opowiedzenia się po stronie miłości Boga i bliźniego. Bóg z miłości i z żywych kamieni buduje swoje niewidzialne zwycięskie Królestwo.

Nie sposób nie znaleźć analogii z dzisiejszym światem. Barbarzyńcy już weszli do naszego Królestwa. Mówią, że nie ma prawdy, albo że każdy ma swoją własną „prawdę” i że żyjemy w czasach postprawdy. Barbarzyńcy, choć posiadają tytuły profesorów (o zgrozo!) uważają, że związki dwóch mężczyzn rodzą więcej dzieci niż małżeństwa, chcą by zwierzęta miały dowody osobiste i paszporty, i by uznano ich prawa. Nie znają św. Franciszka i chrześcijańskiej miłości do wszystkiego, co Bóg stworzył. Polscy barbarzyńcy nie śpiewają kolęd, gdyż w porównaniu z „Jingle Bells” wydają się im bardzo prymitywne. Barbarzyńcy zachęcają dzieci do masturbacji. Chcą zniszczyć nasze skarby: przekonanie o istnieniu prawdy, poczucie sensu, naturę ludzką, wzajemne zaufanie ludzi, małżeństwo, rodzinę, dzieci, Kościół, wszystkie autorytety. Oni chcą wymazać święta, tradycję, Ewangelię. Są ignorantami. Nie wiedzą dlaczego mamy już 2020 rok, a chcieliby może liczyć lata od zbrodniczej rewolucji francuskiej, a nawet październikowej. Uważają Inkę za bandytę i równocześnie się jej boją. Nie wiedzą, kto dał Polsce wolność.

To jest naprawdę starcie cywilizacji. Trzeba wziąć udział w zmaganiu. Wspomniany Augustyn był przekonany, że dopóki człowiek walczy jest zwycięzcą. To nie jest walka nienawiścią. To jest ochrona skarbów. Chodzi o wierność skarbom, by pozostały skarbami. Skarby są piękne i warte obrony.

Zróbcie dobre rekolekcje w szkole. Pomóżcie kapłanom i katechetom. Nie stójcie obok. To jest wspólna sprawa. Niech barbarzyństwo was nie zwycięży. Niech nie ogarnie młodych.

bp Piotr Turzyński