Nowo narodzeni. Dziecko i MAMA

Wychowawca | 4 stycznia 2022

O potrzebach mam i otulaniu poporodowym, które z Białorusi przywiozła do Polski, opowiada Vola Kuśmierska, żona i mama, położna i doula, serce projektu „Otulić mamę”. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak.

Czy my, kobiety i młode mamy (nawet jeśli to kolejne dziecko w rodzinie), potrafimy się o siebie zatroszczyć?

Wszystko zależy od priorytetów i od dobrej organizacji czasu. Kiedy rodzi się dziecko, mama w naturalny sposób oddaje mu całą siebie. To konieczne i naturalne – dziecko karmione piersią nie może bez niej żyć. Nawet otoczenie zapomina  o mamie, w centrum jest noworodek. Wszyscy pytają: „Jak tam maluszek?” i przychodzą go zobaczyć, przynoszą mu prezenty. Na wizycie kontrolnej w przychodni lub w domu lekarz też chce zbadać dziecko. Widzimy, że ani nowoczesna kultura, ani natura sama w sobie nie jest tutaj pomocna. Troska mamy o nią samą musi więc być świadomym wyborem. Niezbędna jest mistrzowska organizacja czasu i przestrzeni oraz umiejętność proszenia o pomoc.

O zaspokojenie niektórych potrzeb mamy mogą zadbać jej bliscy. O co jednak musi się zatroszczyć ona sama?

O to, czego nikt inny za nią nie zrobi. O zjedzenie zdrowego i smacznego posiłku (który może dla niej przygotować ktoś inny), o ciepłą kąpiel i sen, o rozkoszowanie się swoim dzieckiem. By kubeczek miłości mamy nie był pusty, warto przyjąć nową siebie, pokochać na nowo swoje zmienione ciało, zaakceptować sytuację, że na tym etapie swojego życia kobieta nie należy w pełni do siebie. Warto jeszcze znaleźć czas na realizację swojej pasji, na chwilę tylko dla siebie w ciągu dnia, na drobne przyjemności. Nie gwarantuje to, że mama będzie wypoczęta – zmęczenie dopada każdego. Jednak takie „tankowanie” w ciągu dnia pozwala nie zagubić siebie i nie wpaść w depresję szarej codzienności. 

Jak nie wpaść w pułapkę: „Jestem egoistką, myśląc o sobie, przecież trzeba skupić się na dziecku!”?

Dbanie o siebie nie jest egoizmem. By dawać innym, najpierw samemu trzeba mieć. A mama daje nieustannie, na wszystkich poziomach. Znamy te banały w stylu: „zdrowa mama to zdrowe dziecko” albo „szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko”. I to prawda. W takim znaczeniu mama jest pierwsza w kolejce, jeśli chodzi o zaspokojenie potrzeb.

Ale można też zamienić „dziecko” na „rodzinę”. Mama jest sercem rodziny. Kiedy choruje, jest niezadowolona, nieszczęśliwa, cierpią wszyscy dookoła. To równocześnie tak proste, a czasem tak trudne do zrozumienia: mama potrzebuje energii, siły fizycznej i zasobów emocjonalnych, aby służyć w domowym gospodarstwie, karmić i tulić, obdarowywać miłością i inspirować.

Dziecko potrzebuje mamy normalnej, zwyczajnej, wystarczająco dobrej. W ciągu 10 lat swojego macierzyństwa dopracowałam definicję mamy dobrej dla siebie. To ta, która dba o siebie z miłości do swoich bliskich. Dba o relację z mężem, a dzieci są tylko przyjemnym „dodatkiem”. Wiem, że to brzmi niefortunnie, ale w takim układzie dzieci są szczęśliwe. Żyją swoim życiem, nie muszą być w centrum (to tylko nam się wydaje, że one zawsze pragną być języczkiem u wagi), są wolne.

A jak pomóc i mądrze wspierać inną mamę, kiedy towarzyszę jej w pierwszych tygodniach po porodzie?

To mój ulubiony temat. Nagrywam o tym godzinne spotkania i piszę książkę. Mądre wsparcie zakłada indywidualne podejście. Indywidualne, czyli w zależności od potrzeb. Mama, która niedawno urodziła, zwykle pragnie pożywić się dobrym, domowym, ciepłym jedzeniem, napić się herbaty, skorzystać z łazienki, wygadać się albo wypłakać. Marzy o tym, by był porządek w domu, ucieszyć się pięknem wokół, zasnąć. To małe–wielkie sprawy. Może w nich pomóc każda z nas, nie musimy robić żadnych spektakularnych rzeczy.

Warto więc po pierwsze być obecną i pomocną w sprawach gospodarczych. Następnie obdarzyć dobrym słowem i prezentem. To piękny zwyczaj, by przyjść z podarunkiem nie tylko dla noworodka, ale także dla tej, która go urodziła. I po trzecie, docenić jej trud i poświęcenie, którego często nikt nie widzi.

Otulanie mamy, którym się Pani zajmuje, to więcej niż poporodowy rytuał. Na czym polega otulanie i co jest jego najgłębszym sensem?

Otulanie mamy to spotkanie kobiety z kobietą. Choć może wydawać się tajemnicze, jest leczniczą i prostą metodą wzmocnienia ciała i duszy, która współgra z fizjologią kobiety. Do otulania zaproszone są mamy tuż po porodzie, które odczuwają totalne zmęczenie, nie mają czasu dla siebie, czują, że ich potrzeby są zaniedbane, ale także te mamy, które urodziły już dawno temu, ale z różnych powodów doświadczenia porodowe były dla nich trudne. Na otulanie mogą się zdecydować także mamy po stracie dziecka – jest to dla nich czas leczenia ran.

Zwykle jednak otulam mamy niedługo po porodzie. Ta terapeutyczna ceremonia to piękny gest wdzięczności za trud noszenia i rodzenia dzieci, wyjątkowy prezent dla duszy i ciała. Otulanie pomaga odzyskać siły, odnaleźć się w pełni w nowej roli, przywrócić utraconą energię. Jest pomocą dla ciała, by mogło się adaptować do nowej sytuacji.

Jak przebiega ten rytuał?

Otulanie trwa kilka godzin. Rozpoczyna się od stworzenia bezpiecznej i ciepłej atmosfery, zapoznania się mamy i otulającej w trakcie szczerej rozmowy, określenia potrzeb czy wypowiedzenia problemów, które martwią kobietę, oraz ustalenia granic. Kolejny krok to przygotowanie napoju, którym może być herbata korzenna, gorąca czekolada, kakao, napar z suszu. Napój powinien być gorący i dość ostry, gdyż jego najważniejszym zadaniem jest rozgrzanie ciała. Potem jest czas na ciepłą kąpiel, masaż wybranymi przez kobietę olejkami eterycznymi i wreszcie tytułowe otulanie, czyli kolejny masaż rozluźniający przy użyciu specjalnej chusty. Tradycyjnie otulanie poporodowe odbywa się w domu mamy, w harmonii ze wszystkim, co dzieje się w rodzinie. Noworodek w każdej chwili może być przyniesiony do mamy na karmienie czy przytulanie.

Mamy więc długie rozmowy, piękno i ciszę dookoła, dobre jedzonko, ciepło, rozluźnienie ciała, wdzięczność. Chcemy szczególnie zwrócić uwagę na mamę, zatroszczyć się o jej ciało, powiedzieć: „Dziękuję ci za trud noszenia, rodzenia, karmienia”. Jest to odczuwalny w ciele moment napełnienia, odpoczynku, ciszy. Wszystko jest genialnie proste i w tej prostocie tkwi genialność.

A ten najgłębszy sens… Każda kobieta doświadcza czegoś swojego, unikatowego. Uzdrowienia relacji, przebaczenia, odkrycia jakiejś prawdy o sobie, otwarcia na nowe… Tu nie ma jednej odpowiedzi.

Niektórzy nazywają otulanie misterium. Są ziołowe herbaty, olejki eteryczne, głębokie rozmowy, świece, kwiaty. A czy jest też… modlitwa?

Kiedy ja otulam mamy, zawsze się za nie modlę. Jest to mój sposób na ciszę wewnętrzną, na poradzenie z tym, czego jako człowiek nie potrafię. Sama modlitwa nie jest wpisana w rytuał, ale na pewno jest dla niej przestrzeń. To zależy to od otulającej i otulanej.

Po ostatnim porodzie prowadziła Pani notatki z połogu. Niespieszne, spokojne. To zupełnie wbrew kolorowym magazynom, które podpowiadają, co zrobić, by natychmiast po porodzie wrócić do formy! Dlaczego potrzebujemy zmiany optyki?

Połóg to wyjątkowy czas i dla mamy, i dziecka. On się już nigdy nie powtórzy. Zaniedbując ten czas, tracimy szansę na lepszy start w swoje macierzyństwo, na spokojną adaptację i rehabilitację, na wyjątkowe chwile z noworodkiem, spędzone w łóżku na kangurowaniu.

Dla kobiety połóg jest najbardziej wrażliwym czasem z medycznego punktu widzenia. Poród zawsze jest stresem dla organizmu: następuje utrata krwi, zmiany fizyczne są dynamiczne, zdarzają się urazy. Operacja cięcia cesarskiego jest poważnym zabiegiem i ciało po niej wymaga jeszcze intensywniejszej rehabilitacji, niż po porodzie drogami natury. Ciało i dusza kobiety potrzebują odpoczynku w łóżku, domowych, ciepłych i regularnych posiłków, ciepła fizycznego i emocjonalnego. To minimum, którego potrzebuje każda mama, ale ta nowonarodzona szczególnie.

Dziękuję za rozmowę.

Więcej informacji o projekcie „Otulić mamę” – o otulaniu, Kartach porodowych z Bożą Mocą oraz o ich autorce – Voli Kuśmierskiej, znajdą Państwo na stronie: www.otulicmame.pl

Dziękuję za rozmowę.

fot. archiwum Voli Kuśmierskiej