Epidemia szansą na zmianę

Wychowawca | 2 czerwca 2021

O znaczeniu zwykłych gestów, etosie wychowawcy i radzeniu sobie w kryzysie, z dr. Szymonem Grzelakiem, założycielem i prezesem Zarządu Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, autorem Raportu „Jak wspierać uczniów po roku epidemii? Wyzwania i rekomendacje dla wychowania, profilaktyki i zdrowia psychicznego”, rozmawia Maria Kowal.

Tytuł Raportu brzmi: „Jak wspierać uczniów po roku epidemii?”, a ja chciałabym zapytać: jak „na ostatniej prostej” roku szkolnego pomóc sobie, by móc potem wesprzeć uczniów? Zarówno u nauczycieli, jak i rodziców pojawia się niepokój, czy damy z tym wszystkim radę?

To jest trudne pytanie, bo niepokój jest stałym elementem pandemii. Jedynymi chwilami pseudowytchnienia są te, w których mamy informację, że jest więcej zakażeń, a więc jest pewne, że nie otworzą szkół. Niepokój, niepewność tego, co będzie w przyszłości, jest wymieniana przez rodziców i nauczycieli najczęściej wśród problemów przeżywanych w czasie epidemii. I teraz także nie wiemy do końca, co się zdarzy. Zostało półtora miesiąca1 do końca roku szkolnego i możemy mieć poczucie, że nagle „musimy coś zrobić”. Wydaje mi się, że trzeba podejść do sytuacji spokojnie. Można, na przykład, posłużyć się pierwszą wskazówką, którą w naszych programach profilaktycznych dajemy dzieciom na poradzenie sobie w sytuacji kryzysowej: zdać sobie sprawę z własnych uczuć, nazwać je i zaakceptować. To jest pierwszy krok do racjonalnego działania. Nie musimy robić cudów, aby podźwignąć psychicznie dzieci, zwłaszcza kiedy sami jesteśmy mocno rozbici przez pandemię. Badania pokazują, że kondycja psychiczna zarówno rodziców, jak i nauczycieli jest słaba. Bardzo wyraźnie widać, że najgorzej radzą sobie ze wspieraniem dzieci i młodzieży ci nauczyciele, którzy sami są szczególnie zestresowani obecną sytuacją. Jest grupa nauczycieli, dla których nauka zdalna jest szczególnie wyczerpująca emocjonalnie. W świetle naszych badań najczęściej to właśnie ci nauczyciele nie prowadzą lekcji wychowawczych. Nie dziwi to, bo jeśli ktoś jest w słabym stanie psychicznym, to nie będzie mógł wspierać swoich uczniów.

Z Raportu wynika, że lekcje wychowawcze są dzieciom bardzo potrzebne, ale ten kto je prowadzi też musi być „podtrzymywany”. Jedną z rekomendacji naszego Raportu jest taki model współpracy wewnątrz środowiska szkolnego, w którym nauczyciel i każdy inny pracownik szkoły mógłby otrzymać pomoc w radzeniu sobie z własną kondycją psychiczną. Np. można by stworzyć zachęty do tego, by taką pomoc dawał nauczycielom nie tylko pedagog czy psycholog szkolny, ale także pracownik poradni pedagogiczno-psychologicznej.. Kondycja psychiczna rodziców także jest zła. Najgorsza tych rodziców, którzy najwięcej czasu poświęcają na pomoc dzieciom w zdalnym nauczaniu. Tak tworzy się zamknięty krąg. Dzieci potrzebują wsparcia psychicznego przede wszystkim od rodziców, ale ci zużyli już swoje siły na pomoc w zdalnej nauce. I nie mają energii na więcej, tym bardziej, że mają wiele innych obowiązków domowych czy zawodowych. Wobec tego potrzebne są w systemie edukacji pewne rozwiązania systemowe – co odjąć z bagażu związanego z nauczaniem i kształceniem. Jeśli będzie mniej zobowiązań związanych z kształceniem, to wtedy pojawi się większa przestrzeń i u nauczycieli, i rodziców, aby pełnić role wychowawcze.

Od czego warto zacząć, aby zatroszczyć się o dzieci, które rok spędziły na nauce zdalnej?

Zacznę od wskazania pewnego paradoksu, który jednak nie jest paradoksem. Jeśli zatroszczymy się o zdrowie psychiczne dzieci, to będziemy mieć także mniej zakażeń – taki wynik otrzymaliśmy w naszych badaniach. Dzieciaki, które mają najsłabszą kondycję psychiczną, mniej przestrzegają reguł reżimu sanitarnego. To epidemiczny argument za tym, że trzeba się zająć właśnie ich kondycją psychiczną – to jest sprawa, która nie może nam umknąć. Jeśli stawia się na pierwszym miejscu kwestie sanitarne, na drugim te związane z kształceniem, a dopiero na dalszym sprawy związane z wychowaniem, wsparciem psychologicznym i zwykłym wsparciem psychicznym, to jest to niedobre. Zrównoważona pomoc w czasie epidemii powinna być mądrym kompromisem między potrzebami psychicznymi dzieci a koniecznością ochrony zdrowia w populacji. Przygotowaliśmy w naszym raporcie rekomendacje, na podstawie których można opracować odpowiednie zarządzenia. Od marca są one znane Ministerstwu Edukacji i Nauki. Jakie kierunki zmian postulowaliśmy? – Skoro na zajęciach nie może spotkać się cała klasa, to może choć małe grupki? Skoro lekcje nie mogą odbyć się w sali szkolnej, to może spotkajmy się z uczniami na świeżym powietrzu, na wycieczce do lasu, bez maseczek? Nawet jeśli z takiej formy skorzysta tylko odsetek uczniów, to może będą to dzieci najbardziej potrzebujące, w najsłabszej kondycji psychicznej? Znane jest powiedzenie psychologów „Tyle przyjmie rozum, na ile pozwolą emocje”. Ta prawda dobrze opisuje dzisiejszą szkolną rzeczywistość: jeśli ktoś jest zablokowany emocjonalnie, to nie jest w stanie przyjmować wiedzy. Dzieci przeżywają dużo trudnych emocji – od irytacji, po przygnębienie, smutek, depresję, osamotnienie i apatię. W sytuacji kryzysowej początkowo człowiek się mobilizuje, aby coś zmienić, jakoś sobie poradzić, ale gdy kryzys się przedłuża, zaczynamy oszczędzać energię, żyć „na pół gwizdka”. Uczeń w takim stanie, nawet jeśli siedzi przed ekranem na lekcjach, nic z nich nie wynosi, bo nie jest w stanie.

Jakiego wsparcia potrzebują uczniowie?

Słyszymy wiele głosów, z których mogłoby wynikać, że pierwszą potrzebą dziecka w trudnym stanie psychicznym jest telefon zaufania do fachowca, albo szybki dostęp do psychologa. To jest niedobry kierunek myślenia. Zgoda, dobrze by było, aby było więcej psychologów, i by byli bardziej dostępni. Ale „wołanie o więcej psychologów” to skutek tego, że na przestrzeni minionych dziesięcioleci nauczyciele, z uwagi na nacisk położony na kształcenie, przestali pełnić swoją misję wychowawczą na miarę potrzeb, doszło do erozji etosu wychowawcy. Nadzór pedagogiczny wymaga przede wszystkim wskaźników związanych z kształceniem. A nauczyciel powinien być dopingowany do podejmowania roli wychowawczej i nagradzany za nią. Obecnie potrzebne są rozwiązania na szeroką skalę. Jeśli w szkole mielibyśmy 1–2% osób, które potrzebują pomocy psychologiczno-pedagogicznej, to pedagog szkolny razem z psychologiem z poradni – i ewentualnie telefonem zaufania oraz wsparciem przez prywatnego terapeutę (jeśli rodzice mogą sobie na to pozwolić) – powinni „dać radę”. Natomiast jeśli dzieci mających poważne problemy psychiczne będzie 10–15%, to takiego naporu nie wytrzyma żaden system pomocy psychologicznej. Wobec tego potrzebne jest uruchomienie zwyczajnych sił, które drzemią w nauczycielach, w wychowawcach. Tylko oni muszą wiedzieć, że mają te zasoby, że potrafią pomóc. Co jest takim zasobem? Młodzież sama podpowiada. Z badań naszego Instytutu wynika, że potrzebują lekcji wychowawczych. Czego potrzebują na tych lekcjach? Uczniowie mówią o prostych rzeczach: chcą pośmiać się razem, pobyć, porozmawiać o tym co czują, co przeżywają. Starsi, licealiści potrzebują też poważnych rozmów o przyszłości, o sytuacji na świecie. Taką rozmowę zwykły, empatyczny wychowawca potrafi przeprowadzić. Wychowawca musi wiedzieć, że potrafi to zrobić i musi wierzyć, że ma to znaczenie (a wielu nie wierzy). I musi mieć na to czas. Potrzeba obecnie masowego wykorzystania takich właśnie prostych, zwykłych form wsparcia, aby ograniczyć liczbę osób, które faktycznie będą potrzebować profesjonalnej pomocy psychologicznej.

Źródłem wzmocnienia psychicznego jest też zauważanie i dzielenie się tym, ile dobra wydarzyło się podczas ostatniego roku w społecznościach szkolnych. Nasze badania są kopalnią takich danych. Nauczyciele mówią o miłych esemesach, sympatycznych gestach od uczniów. Uczniowie – o przebaczeniu jakichś spraw ze strony nauczycieli, miłych rozmowach, wspólnych żartach. Rodzice doceniają szybką odpowiedź nauczycieli na ich pytania, a nauczyciele – konstruktywną informację zwrotną. Te proste rzeczy – rozmowa, słuchanie, gesty życzliwości, bycie razem – wchodzą w zbiór kompetencji, które mieszczą się w staropolskim etosie wychowawcy. Wychowawcy, który może być surowy, może nie być ideałem, ale który sercem jest przy dzieciach. Trzeba ten etos odbudowywać, tylko wymaga to także udziału „centrali” – Ministerstwa i kuratoriów. Raport, który przygotowaliśmy na zlecenie Ministerstwa Edukacji i Nauki, rekomenduje przywrócenie zaburzonej równowagi między przewartościowanym nauczaniem a niedowartościowanym wychowaniem; czekamy na sygnał, że tak właśnie się stanie. Potrzebne są nie tylko pieniądze, które daje się na jakiś cel, ale także odważne decyzje i mądre słowa, motywujące do działania. Te słowa powinny padać z ust ministrów, kuratorów i dyrektorów: że wychowanie i wychowawcy są ważni, że docenia się ich rolę. Jest wiele sposobów, w których można publicznie docenić rolę wychowania i wychowawców.

W Koziegłowach na rynku jest tablica upamiętniająca wychowawcę zasłużonego dla tej miejscowości. Podobna tablica jest w miejscowości Chodecz, na Kujawach. 100 lat temu do szkoły pani Keller, która była Niemką, a zarazem wielką polską patriotką, chodził mój dziadek. Do końca jego długiego życia, autorytetem była dla niego właśnie pani Keller. Kiedy pokazujemy te przykłady i tablice obecnym wychowawcom, mają łzy w oczach – przeżywają: moja praca ma znaczenie, jest ważna! Nad tym trzeba pracować, aby w naszym systemie edukacji tak właśnie było. Od tej strony traktowałbym epidemię jako szansę. Ta epidemia może pomóc nam obudzić się z systemu kształceniowo-testowego, który jest mocno nieludzki, który stawia na parametry. Który kształci dzieciaki do tego, aby potem były sprawnymi pracownikami korporacji, z najnowszymi smartfonami w ręku, ale leczącymi się przy okazji na depresję.

Co, Pana zdaniem, można by odjąć z programów nauczania, aby pojawiła się przestrzeń na sprawy wychowawcze?

Nie odpowiem na to pytanie, bo to nie są moje kompetencje, natomiast uważam, że rozwiązanie należałoby wypracować. Jedna z 14 rekomendacji naszego raportu mówi, aby przyjrzeć się zobowiązaniom nauczycieli związanym z prowadzoną dokumentacją. Jeśli można by było w tej materii coś odjąć, to zyska się czas, który można przeznaczyć na działania wychowawcze. Nie ma pewności, czy i jak dużo można zdjąć z barków nauczycieli, ale warto to zbadać. Jeśli się da coś odjąć, to świetnie. A nawet jeśli okazałoby się, po takiej dogłębnej analizie, że niestety nie da się zmniejszyć biurokracji, to sam fakt informacji publicznej o przeprowadzeniu takich prac spowoduje, że nauczycielom łatwiej będzie zaakceptować taką konieczność. Pyta Pani co odjąć z programów nauczania. To się wiąże z pytaniem jakie kompetencje powinna obecnie kształcić szkoła. Nikt chyba nie miałby teraz sił na kolejną reformę edukacji. Ale dyskusja jest potrzebna i jakieś stopniowe zmiany też. Gdybym miał projektować taką „kroczącą reformę”, zaproponowałbym, aby, w związku z koronawirusem, 10% treści z każdego przedmiotu odjąć. Kto decydowałby jakie konkretne treści zostałyby pominięte? Do takiej pracy można by zaprosić komisje złożone z „przedmiotowców”, którzy by to ustalili. I zgodzilibyśmy się, że jedno pokolenie nie przeczyta i nie omówi jakiejś lektury, albo np. nie pozna budowy mięczaków. Lepsza taka strata niż zaniedbanie wsparcia wychowawczego.

Bardzo dziękuję za rozmowę.


Jak wspierać uczniów po roku epidemii? Wyzwania i rekomendacje dla wychowania, profilaktyki i zdrowia psychicznego. Raport oparty na wynikach badań, przeprowadzonych wśród uczniów, rodziców i nauczycieli w okresie 04.2020–01.2021. Autorzy raportu: dr Szymon Grzelak, mgr Dorota Żyro.

https://ipzin.org/images//pdf/Raport_jak_wspierac_uczniow_po_roku_epidemii.pdf


Wniosek podstawowy z badań: Trwający od roku czas epidemii COVID-19 i związany z nim reżim sanitarny (zwłaszcza aspekt izolacji społecznej) doprowadził do znaczącego osłabienia kondycji psychicznej uczniów. Zjawisko to może się nadal pogłębiać – i to nawet w optymistycznym przypadku szybkiego wygaśnięcia epidemii. Powoduje to palącą potrzebę objęcia dzieci i młodzieży wsparciem wychowawczym, profilaktycznym i pomocowym w różnorodnych formach i na jak najszerszą skalę.

Rekomendacja Główna:

A. Działania wychowawcze, profilaktyczne i pomocowe na rzecz wsparcia psychicznego dzieci i młodzieży powinny stać się priorytetem systemu edukacji zarówno w obecnej fazie pandemii, jak w okresie bezpośrednio po jej wygaśnięciu.

B. Przywrócenie od dawna zaburzonej równowagi między przewartościowanym nauczaniem a niedowartościowanym wychowaniem uzupełnianym o profilaktykę nie powinno mieć charakteru tymczasowego, lecz powinno pozostać w systemie edukacji jako trwała zmiana.

Miniporadnia filmowa dla rodziców

Zapraszamy do obejrzenia cyklu filmów poradnikowych, w których dr Szymon Grzelak podpowiada, jak mierzyć się z trudną pandemiczną rzeczywistością.

https://www.ipzin.org/index.php/99-jak-wychowywac-nastolatka-w-roku-2020-poradnik

1Rozmowa przeprowadzona była w połowie maja.