Dzielni wojownicy

Wychowawca | 19 kwietnia 2023

Był rok 1192, trzecia wyprawa krzyżowa dobiegła końca i można powiedzieć, że zakończyła się połowicznym sukcesem. Udało się zdobyć kilka miast i odbudować posiadłości chrześcijan na wybrzeżu Palestyny. Jednakże główny cel, czyli Jerozolima, nie został osiągnięty. Ryszard, król Anglii, z Ziemi Świętej wracał w ukryciu. Miał przywdziać strój templariusza, a mimo to został rozpoznany, pojmany i ostatecznie znalazł się w niewoli u cesarza Henryka IV. To wtedy powstała legenda, sławiąca męstwo i odwagę króla.

Otóż do celi Ryszarda wpuszczono wygłodniałego lwa. Jednakże król nie przestraszył się bestii i stawił jej bohatersko czoła. Wepchnął rękę do pyska zwierzęcia i wyrwał mu serce. Następnie wyszedł z lochu i stawił się na uczcie, gdzie wyrwany organ zjadł, przyprawiając go odrobiną soli. Tak oto powstał przydomek, który już na wieki przylgnął do imienia tego walecznego króla, a mimo że zdania na temat jego zdolności politycznych są podzielone, co do jego męstwa wątpliwości nie ma.

Rycerze i wojownicy

Rycerze, dzielni wojownicy, sprytni, ale też mężni, niecofający się przed trudnościami, z odwagą stający wobec przeciwności, przyznający się do wiary nawet w obliczu śmierci… Prawdziwe postacie z legend średniowiecznych i hagiografii. Znane, często podziwiane, a jednak bardzo dalekie od naszego doświadczenia codzienności. Wydaje się, że męstwo jest cnotą, którą stosunkowo „łatwo” zauważyć. To za męstwo stawiano pomniki bohaterom, tym, którzy nie ulegli w rozmaitych walkach, którzy odnosili zwycięstwo, a przynajmniej mieli siłę przeciwstawić się wrogowi. Dlatego męstwo łączymy często z bohaterstwem, kojarzymy z wojennymi wyprawami, może dlatego wraca w kontekście wojny na Ukrainie. Wiadomo, że można być mężnym (albo nie) wobec sytuacji ekstremalnych, trudnych w oczywisty sposób, obiektywnie… a co z codziennością, która (na szczęście) nie wszystkich nas doświadcza w taki sposób? Musi w jakiś sposób męstwo dotyczyć wydarzeń dnia codziennego, skoro jest jedną z cnót kardynalnych, czyli tych najbardziej istotnych.

O cnotach mówili już starożytni filozofowie. Do V/IV w. p.n.e. koncepcje i zestawienia były zróżnicowane, dopiero Platon przedstawił katalog czterech naczelnych cnót, wśród nich – obok mądrości, umiarkowania i sprawiedliwości – było też męstwo. W Summie Teologicznej Tomasz z Akwinu określił męstwo (fortitudo) jako „cnotę duszy, nadającą jej stałość, odporność na trudy i przeciwności”. I tu już nie trzeba odwoływać się do ekstremalnie trudnych sytuacji i wojen obronnych, męczeństwa na miarę pierwszych chrześcijan, a wystarczy przyjrzeć się codzienności. Trudów i przeciwności w życiu jest co niemiara, małe rzeczy, które potrafią rozwalić nawet najlepiej zaplanowany dzień, są tym bardziej irytujące… To pierwsze stopnie w ćwiczeniu się w męstwie (cierpliwości, powściągliwości), od małego, w prostych codziennych sprawach. Potem zapewne przyjdą kolejne i kolejne…

Odwaga sumienia

Oprócz męstwa fizycznego – tego właśnie, które częściej kojarzy się z rycerzami i wojną – uzdalniającego do stawienia czoła cierpieniu czy niebezpieczeństwu śmierci, istnieje męstwo moralne, zwane często odwagą cywilną. Chyba każdy choć raz, a pewnie i kilka (-naście) razy w życiu, stanął wobec sytuacji, w której musiał wybierać między – nazwijmy to – „czystym sumieniem” a opinią innych. Męstwo „nie ma płci”. Ćwiczenie się w cnotach, tej również, to zadanie dla dziewczynek i chłopców, kobiet i mężczyzn. Umiejętność pokonywania trudności, które na pewno się pojawią – tych fizycznych, ale i duchowych – w oczywisty sposób powinien kształtować każdy człowiek – i to przez całe życie. Możemy być pewni, że trudnych sytuacji i okazji do ćwiczenia się w cnotach nigdy nie zabraknie.

Życie moralne chrześcijan jest podtrzymywane przez dary Ducha Świętego. Są one trwałymi dyspozycjami, które czynią człowieka uległym, by iść za poruszeniami Ducha Świętego. Siedmioma darami Ducha Świętego są: mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża. Chrystus, Syn Dawida, posiada je w całej pełni. Dopełniają one i udoskonalają cnoty tych, którzy je otrzymują. Czynią wiernych uległymi do ochotnego posłuszeństwa wobec natchnień Bożych (KKK, 1830–1831).

A co jeśli utkniemy w martwym punkcie, kiedy wydaje się, że ani rusz dalej, że owszem może i są tacy, którzy mężnie stawiają opór złemu… Ale – no właśnie – my jakoś nie dajemy rady? Można popaść w zgorzknienie i się zniechęcić, ale też można po raz kolejny sobie uświadomić, że męstwo to nie tylko pewna naturalna dyspozycja, a też jeden z darów Ducha Świętego. To jest dobra nowina, ale też zadanie. Mimo iż w momencie chrztu człowiek otrzymuje Ducha Świętego, czyli wszystko, co potrzebne do chrześcijańskiego życia, to właśnie w życiu przez otwartość na Bożą łaskę, Boże dary mogą się realizować. Dlatego warto jest po pierwsze o nie prosić, a po drugie spodziewać się, że jeśli prosimy szczerze, to otrzymamy. Uznanie swojej słabości, i tego, że potrzebujemy pomocy, to pierwszy krok, wcale nie najłatwiejszy… a jednak konieczny. Bóg wchodzi w naszą bezradność. Dzięki Duchowi Świętemu, w człowieku wierzącym, szczerze szukającym Boga, powstaje – jak mówi Katechizm – uległość wobec Jego woli. Męstwo pozwala za nią podążać – a „wszystko inne będzie nam dodane” (por. Mt 6,33).

Beata i Paweł Legutko

rodzice pięciorga dzieci. Ona – doktor filozofii, autorka książek, redaktorka. On – grafik po ASP w Krakowie, instruktor Centrum Młodzieży im. H. Jordana