Cnoty kardynalne w wychowaniu

s. M. Urszula Kłusek | 28 września 2020

Cnoty kardynalne, czyli roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo były dawniej nazywane cnotami fundamentalnymi lub generalnymi. Każda z tych nazw wskazuje na to, że bez cnót kardynalnych nie ma życia w pełni ludzkiego.

Dlaczego warto mówić o cnotach?

Wielu uważa, że w naszej epoce nie warto mówić o cnotach kardynalnych i nimi się zajmować, bo cnota straciła cenę i poważanie. Coraz mniej mówimy o etyce i moralności, o wartościach i ocenach moralnych. Paradygmaty współczesnych myśli o edukacji mówią więcej o równouprawnieniu niż o naturze człowieka, zwracają większą uwagę na poszanowanie wolności, niż na określenie czym w istocie jest wolność i rozróżnienie tego, co jest dobre od tego, co uderza w człowieka i jego ludzką godność. Różnorodność i brak w oparcia w metafizyce, zarówno modeli antropologicznych jak i pedagogicznych, zrodziło ogromny zamęt w pojmowaniu etyki i moralności. To, co jeszcze kilka lat temu byłoby nazwane nieetycznym zachowaniem teraz jest nazywane zachowaniem toksycznym. Powoli wyrzuca się ze słownika pojęć określenia moralność, czy etyka. Moralność zwłaszcza moralność chrześcijańska, uznawana jest za zło, które zagraża harmonijnemu rozwojowi jednostki ludzkiej i całych społeczeństw. Zmienia się znaczenie słów. Kiedyś określenie „cnotliwe życie” oznaczało życie piękne i godne naśladowania, dzisiaj kojarzone jest z życiem nudnym, szarym, sztucznie ograniczonym przez moralność chrześcijańską. Temat cnót (poza środowiskami niektórych szkół katolickich) został wyrzucony z programów wychowawczych. Tymczasem o cnotach, zwłaszcza cnotach kardynalnych, koniecznie trzeba pamiętać w wychowaniu i świadomie uczyć, czym te cnoty są i wdrażać do życia, w którym cnoty kardynalne będą miały należne im miejsce.

Aby odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego warto mówić o cnotach kardynalnych i zgodnie z nimi wychowywać, musimy wiedzieć, czym są cnoty kardynalne?

Według Wikipedii cnota (łac. virtusgr. ἀρετή – areté) to: ugruntowana, stała etyczna dyspozycja człowieka, gotowego posługiwać się swoimi władzami moralnymi – rozumemwolą i zmysłami – do postaw i konkretnych czynów zgodnych z dobrem etycznym. Inna definicja cnoty mówi, że cnota to: stała zdolność do czynienia dobra.

Co znaczy słowo kardynalne? Ono pochodzi od łacińskiego słowa cardo – czyli zawias. Cnoty kardynalne, a więc: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie to jakby zawiasy, na których zawieszone jest całe piękne człowieczeństwo człowieka. Aby człowiek wiódł piękne, dobre, godne człowieka życie i aby innym pozwalał tak żyć, koniecznym jest aby był on człowiekiem: roztropnym, sprawiedliwym, pełnym męstwa i umiaru.

Cnoty kardynalne w przeszłości

Już świat starożytny, przede wszystkim świat filozofii greckiej, rozmyślał o cnotach. Platon mówił o trzech częściach duszy i każdej przypisał określony rodzaj cnoty: cnotą duszy rozumnej jest roztropność, duszy popędliwej – męstwo, a duszy pożądliwej – umiarkowanie. Te trzy cnoty podporządkowane były czwartej – sprawiedliwości, która pojawia się wtedy, gdy każda z części duszy we właściwy sposób kieruje się przynależną jej cnotą. Te cztery cnoty później zostały nazwane kardynalnymi. Ludzie od zawsze mają w sobie przeczucie, że cnoty są fundamentalnie istotne, nie tylko dla życia pojedynczego człowieka, ale dla całych społeczeństw. Chrześcijaństwo, przyjmując Słowo Boże, przyjęło też określony sposób życia. O cnotach kardynalnych czytamy w Księdze Mądrości: „Jeśli w życiu bogactwo jest dobrem pożądanym – cóż cenniejszego niż Mądrość, która wszystko sprawia? Jeśli rozwaga jest twórcza – któreż ze stworzeń bardziej twórcze niż Mądrość? I jeśli kto miłuje sprawiedliwość – jej to dziełem są cnoty: uczy bowiem umiarkowania i roztropności, sprawiedliwości i męstwa, od których nie ma dla ludzi nic lepszego w życiu” (Mdr 8,5–7). W czasach chrześcijańskich pierwszy raz nazwy cnoty kardynalne używa w roku 386 św. Ambroży. Przedtem cnoty te, czyli roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo, były nazywane cnotami fundamentalnymi lub generalnymi. Każda z tych nazw wskazuje na to, że bez cnót kardynalnych nie ma życia w pełni ludzkiego.

Aby jeszcze lepiej zrozumieć czym są cnoty kardynalne, wyobraźmy sobie bramę. Piękną, dwuczęściową bramę. Każda z części opiera się na dwóch zawiasach, Żeby brama dobrze działała, musi mieć cztery zawiasy. Gdy któryś z nich szwankuje, jest zepsuty, brama nie będzie dobrze działać. Podobnie jest w życiu ludzkim. Aby człowiek mógł się w pełni rozwijać w swoim człowieczeństwie, aby był człowiekiem bogatym wewnętrznie, odpowiedzialnym, dobrym, kochającym, prawym, uczciwym, wiernym, szlachetnym, jego życie moralne musi niejako zawisnąć na tych czterech zawiasach: roztropności, sprawiedliwości, umiarkowaniu i męstwie.

Życie cnotliwe? Czy to nie wstyd?

Zapewne ktoś, kto myśli na sposób modernistyczny i w pełni laicki powie, że życie cnotliwe to bezsens i żenada. Jednak doświadczenie życia ludzkiego, bez względu na to, w jakiej epoce się spełnia, mówi wyraźnie, że lepiej spotykać w życiu ludzi cnotliwych, niż tych, którzy z cnotami nie mają nic wspólnego. Kto z nas chciałby mieć za przyjaciela człowieka, który jest nieroztropny, niesprawiedliwy, lękliwy i zmieniający zdanie przy każdej, nawet najmniejszej przeciwności, oraz nie znający umiaru w niczym? Kto z nas sam chciałby być takim człowiekiem? Spodziewam się, że nikt. I jestem przekonana, że w gruncie rzeczy, w każdym z nas, bez względu na to jak myśli i do czego dąży, w głębi serca jest pragnienie bycia człowiekiem dobrym i wartościowym. Można jednak to pragnienie w sobie lub w innych zabić. I dlatego, nie jest wstydem życie cnotami kardynalnymi i takie wychowanie, które do życia tymi cnotami wdraża i ich piękno ukazuje. Wstydzić powinniśmy się braku dobrych pragnień i szukania tylko tego, co zmysłowe i przyjemne. Możemy i powinniśmy żyć na znacznie wyższym poziomie.

Jak żyć i jak uczyć życia cnotami kardynalnymi?

Rodzicom, wychowawcom, nauczycielom, katechetom, wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób mają wpływ na życie i rozwój dziecka, powiedzieć mogę tylko jedno: życia cnotami uczymy przede wszystkim sobą, swoim życie i postępowaniem. Dzień po dniu. Chwila po chwili. Janusz Korczak radził: „(…) Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków. Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim”.

Jak samemu żyć cnotami? Trzeba je poznawać. Wiedzieć czym jest męstwo, a czym umiarkowanie i starać się wdrażać te cnoty w swoje codzienne życie, czyli prosto mówiąc pracować nad sobą, nad swoim charakterem. Życia cnotliwego uczymy się żyjąc cnotami kardynalnymi. Nie inaczej. A gdy tak będziemy żyć, właśnie życie i codzienność, wielość zdarzeń i wyzwań będzie nam podpowiadać jak wychowywać dzieci, które zostały nam powierzone po to, żebyśmy nauczyli je dobrego i pięknego życia.

s. M. Urszula Kłusek