Cnota sprawiedliwości
Sprawiedliwość to warunek budowania uczciwych i pogodnych relacji międzyludzkich. To także podstawowy przejaw miłości bliźniego. Dojrzała miłość jest wielkoduszna i przewyższa sprawiedliwość, lecz nie dokonuje się jej kosztem. Nie jest w stanie kochać taki człowiek, który nie postępuje w sposób sprawiedliwy.
Sprawiedliwość cechą ludzi świętych
Człowiek szlachetny i uczciwy to ktoś, kto w każdej sytuacji postępuje sprawiedliwie. W Biblii sprawiedliwość jest wręcz synonimem prawości i świętości. To dlatego św. Józef jest opisany jako człowiek sprawiedliwy (por. Mt 1,19). W Kazaniu na Górze Jezus potwierdza, że błogosławieni są ci, którzy postępują sprawiedliwie i którzy kierują się zasadami sprawiedliwości także wtedy, gdy inni ludzie dopuszczają się nieprawości i są nieuczciwi. Może zaskakiwać to, że w centrum ewangelicznych błogosławieństw znajdujemy sprawiedliwość, a nie miłość. W pierwszej chwili sprawiedliwość kojarzy się nam bowiem nie tyle z miłością i świętością, co raczej z przywracaniem porządku prawnego, z karaniem winowajców i z zadośćuczynieniem osobom skrzywdzonym. Biblia ukazuje pogłębione rozumienie sprawiedliwości. W Piśmie Świętym człowiek sprawiedliwy nie ogranicza się do wypełniania zewnętrznych przepisów prawa, lecz postępuje zgodne z wolą Boga, czyli zgodnie z przykazaniami miłości.
W rozumieniu biblijnym człowiek sprawiedliwy to ktoś uczciwy i święty, a nie jedynie ktoś postępujący w taki sposób, że jego zewnętrzne zachowania są poprawne. Człowiek sprawiedliwy troszczy się o los bliźnich. Oddaje wszystkim to, co się im słusznie należy. Jest wolny od zawiści, zazdrości, pożądania i chciwości. Wie, że sprawiedliwość dotyczy nie tylko aspektów materialnych i finansowych. Chce być sprawiedliwy także w odniesieniu do dóbr duchowych, moralnych i społecznych. Sprawiedliwie ocenia cechy i postawy swoich bliźnich. Wyklucza korupcję czy uprzywilejowanie jednych ludzi kosztem innych. Zdaje sobie sprawę z tego, że szczególnie ważna jest sprawiedliwość w relacji z najbliższymi osobami, czyli z tymi, na których los ma największy wpływ. Z tego powodu człowiek sprawiedliwy stanowczo wymaga od samego siebie uczciwego dzielenia trosk i obowiązków małżeńskich oraz wiernego wypełniania podjętych przez siebie zobowiązań rodzicielskich. W konsekwencji wieczorem jest podobnie zmęczony, jak współmałżonek.
Bóg wzorem sprawiedliwości
Zasad sprawiedliwości powinniśmy uczyć się od samego Stwórcy. Tak czynił św. Piotr, który stwierdza: „Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,34–35). Boży człowiek wie, że sprawiedliwe jest bycie dobrym i życzliwym dla innych ludzi – i to nie czekając na to, aż oni zasłużą sobie na nasze wsparcie i na naszą troskę o ich los. Chrześcijanin naśladuje Boga, który „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,45). Poganin postępuje w sposób sprawiedliwy wtedy, gdy nikogo nie krzywdzi. Uczeń Jezusa postępuje w sposób sprawiedliwy wtedy, gdy czyni więcej niż wymaga od niego prawo stanowione. Wie bowiem, że sprawiedliwość, jakiej uczy nas Bóg, jest nie tylko przejawem uczciwości, lecz także wynika z dobroci serca. Przypomina nam o tym Jezus, gdy stwierdza: „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5,20). Człowiek sprawiedliwy rozumie, że kto więcej otrzymał od Boga, ten też więcej powinien wymagać od samego siebie (por. Łk 12, 48).
Sprawiedliwość Boga zaskakuje nas i porusza. Stwórca pozostaje bowiem bezwarunkowo wierny przymierzu, jakie zawarł z ludźmi. On nigdy nie odwołał obietnic danych narodowi wybranemu. Nie uczynił tego nawet wtedy, gdy Żydzi wielokrotnie łamali zawarte z Nim przymierze i gdy wydali na wcielonego Syna Bożego najbardziej niesprawiedliwy wyrok w historii ludzkości. W świetle Ewangelii człowiek łaknący sprawiedliwości to ktoś, kto respektuje Boży ład i kto kieruje się Bożymi obietnicami. Taki człowiek ufa w sprawiedliwość Stwórcy i zachowuje nadzieję nawet wbrew nadziei. W każdej sytuacji pragnie poznawać wolę Boga i wiernie ją wypełniać. Kieruje się zasadą: „Ciebie znać – oto sprawiedliwość doskonała” (Mdr 15,3).
Miłość szczytem sprawiedliwości
Człowiek sprawiedliwy wie, że cnota ta uzdalnia nas do kierowania się zasadami bezinteresownej miłości. Chodzi o miłość, jaką Bóg pokochał nas bez żadnej naszej zasługi i jaka nikomu z ludzi nie przysługuje ze sprawiedliwości. Chrześcijanin pozostaje prawy i sprawiedliwy także wtedy, gdy jest skrajnie niesprawiedliwie traktowany przez bliźnich. Nawet w takiej sytuacji kocha i nie „wynagradza” sobie doznanych krzywd w sposób, który łamałby zasady sprawiedliwości. Woli łaknąć i pragnąć sprawiedliwości, niż naruszyć Dekalog, czy naśladować postawę tych, którzy go skrzywdzili. Błogosławiony jest ten, kto nigdy się nie mści za to, że został niesprawiedliwie potraktowany. Dojrzały chrześcijanin wie, że pełna sprawiedliwość nie jest osiągalna w doczesności i że jedynie Bóg może sprawiedliwie rozstrzygnąć spory między ludźmi, którzy nawzajem zarzucają sobie niesprawiedliwe postępowanie.
Sprawiedliwy wspiera sprawiedliwych
Człowiek sprawiedliwy nie sprzymierza się z ludźmi skorumpowanymi i nieuczciwymi. Nie szuka własnego zysku kosztem sumienia, kosztem zasad moralnych, czy kosztem krzywdy i cierpienia innych ludzi. Taki człowiek nie zadowala się tym, że respektuje zasady prawa i że jego zewnętrzne zachowania są poprawne. Rozumie, że respektowanie prawa stanowionego to najniższy poziom sprawiedliwości. W wyjątkowo twardych słowach przestrzega Jezus przed sprawiedliwością pozorną i udawaną: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą” (Mt 23,24). Bóg widzi nasze wnętrza, a nie jedynie nasze zewnętrzne czyny. Stwórca pragnie, żeby sprawiedliwe były nasze serca, bo wtedy równie prawe będzie nasze postępowanie. Pozorna sprawiedliwość to przejaw przewrotności, którą Jezus stanowczo demaskuje: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę” (Mt 23,23–24).
Krucha i złudna jest sprawiedliwość człowieka, który stara się respektować przykazania nie dlatego, że ma do Boga zaufanie i wie, że wszystkie Boże przykazania są słuszne, lecz dlatego, że chce samemu sobie udowodnić, iż jest kimś sprawiedliwym i doskonałym. Taki człowiek nie łaknie, ani nie pragnie sprawiedliwości. Rozlicza się z respektowania litery prawa, a nie z zaufania do Boga, który uczy nas sprawiedliwości wynikającej z miłości do ludzi, a nie z pragnienia, żeby imponować komuś własną doskonałością. Kto w sobie samym, a nie w Bogu upatruje miarę sprawiedliwości, ten pragnie zdobyć „zasłużoną” nagrodę. Ktoś taki nie staje się podobnym do Boga w Jego wielkodusznej miłości. Człowiek, który nie uczy się Bożej sprawiedliwości, oburzy się na Jezusa, gdy ten uzdrawia w szabat, albo gdy pozwala swoim głodnym uczniom na to, żeby w szabat zrywali kłosy.
Sprawiedliwe osądzanie samego siebie
Człowiek prawy potrafi sprawiedliwie osądzać nie tylko innych ludzi i sytuacje, które obserwuje. Równie sprawiedliwie potrafi osądzać samego siebie. Czyni to także wtedy, gdy sprawiedliwe spojrzenie na samego siebie i na własne sposoby postępowania zobowiązuje go do nawrócenia, do stanowczej pracy nad własnym charakterem czy do radykalnego pokonywania własnych słabości. Człowiek sprawiedliwy zachowuje bezstronność w każdej sytuacji i w każdej sprawie. W razie konfliktu między tymi, których kocha, a tymi, którzy są mu obcy, sprawiedliwie uznaje argumenty jednych i drugich. Nie broni stronniczo tych, którzy z jakichś względów są mu bliżsi, jeśli nie mają oni racji, czy jeśli dopuścili się niesprawiedliwości. Człowiek prawy odróżnia obronę przed niesprawiedliwością od odpłacania złem za zło. Nigdy nie mści się za doznaną niesprawiedliwość. Ma odwagę otwarcie stawać po stronie tych, którzy są niesprawiedliwie traktowani przez innych ludzi. Przeprasza i uczciwie wynagradza za każdą niesprawiedliwość, jakiej sam się dopuścił.
Miłość nie narusza sprawiedliwości
Człowiek niesprawiedliwy nie jest w stanie kochać. Każda niesprawiedliwość oznacza bowiem wyrządzanie komuś krzywdy. Kto kocha, ten nie krzywdzi. Przeciwnie, każdemu oddaje to, co mu się słusznie należy. Kto kocha, ten wielkodusznie i bezinteresownie obdarowuje swoich bliźnich ponad miarę, jaka wynika ze sprawiedliwości. Czyni to jednak w taki sposób, który nie prowadzi do niesprawiedliwego traktowania innych ludzi. To, że jakaś osoba jest mi szczególnie bliska czy że kocham ją bardziej niż innych, nie daje mi prawa, żeby tę osobę uprzywilejować kosztem bliźnich, np. w ramach oceny w szkole, przy awansowaniu w pracy zawodowej czy przy podziale majątku wśród krewnych.
Sprawiedliwość kroczy przed miłością –i jest warunkiem miłości. Kochać to być wielkodusznym i ofiarować bliźniemu więcej niż mógł on się spodziewać. Jednak dając komuś więcej niż wymaga tego sprawiedliwość, nie mam prawa innym ludziom dać mniej niż to, co się im ze sprawiedliwości należy. Zasadę, że miłość nie może naruszać zasad sprawiedliwości, potwierdza Jezus w przypowieści o robotnikach, których właściciel posłał do pracy w swojej winnicy. Ów właściciel – symbol samego Boga – widzi i rozumie więcej. Wie, że także ci, którzy później zostali przyjęci do pracy, byli od rana gotowi do podjęcia wysiłku, lecz nikt ich nie najął. Św. Paweł podaje słuszną zasadę, że „kto nie chce pracować, niech też nie je” (2 Tes 3,10). Robotnicy zatrudnieni w ostatniej godzinie chcieli pracować od początku dnia. W tej sytuacji szlachetny właściciel winnicy dał im taką samą zapłatę, jak tym robotnikom, którzy zostali zatrudnieni od rana i którzy otrzymali sprawiedliwe wynagrodzenie.
Sprawiedliwość wymaga mądrości
Człowiek sprawiedliwy jest nie tylko prawy i uczciwy, lecz także roztropny i mądry. Sprawiedliwość nie polega na tym, że każdemu człowiekowi jednakowo się powodzi, że każdy tyle samo zarabia, czy że każdy ma taki sam los. Tego typu zasady byłyby sprawiedliwe jedynie wtedy, gdyby wszyscy ludzie byli identyczni, gdyby mieli taką samą sytuację życiową i gdyby w identyczny sposób postępowali. Jedynie w niektórych sytuacjach zasady sprawiedliwości są proste i nie wymagają indywidualnej analizy. Taką prostą zasadą jest wypłacanie równej płacy za równą pracę. Równie oczywisty dla człowieka sprawiedliwego jest zakaz dyskryminowania ludzi ze względu np. na rasę, płeć czy wyznawaną religię czy zatrzymywanie należnej komuś pensji.
W wielu jednak sytuacjach postępowanie sprawiedliwe wymaga namysłu, mądrości, roztropności i patrzenia w głąb. Dla przykładu, sprawiedliwe oceny w szkole to takie, które biorą pod uwagę nie tylko wynik testu osiągnięty przez danego ucznia, lecz także intelektualne możliwości oraz włożony wysiłek i zaangażowanie tegoż ucznia. Mądre i sprawiedliwe jest to, że jednych uczniów wyróżniamy, a innych upominamy. Słuszne jest to, że rodzice ufają tym dzieciom, które dotrzymują słowa i które mówią prawdę, a kontrolują te dzieci, które nie dotrzymują swoich obietnic i które kłamią. Podobnie słuszny i sprawiedliwy jest taki podział majątku przez rodziców, który uwzględnia zachowanie poszczególnych dzieci, a także ich niepowtarzalną sytuację osobistą, zdrowotną i rodzinną.
Sprawiedliwość w traktowaniu osób
Człowiek sprawiedliwy nie tylko uczciwie dzieli dobra materialne. Z równą starannością i stanowczością dba też o to, żeby w sprawiedliwy sposób odnosić się do ludzi. Kieruje się normą, że w relacjach międzyludzkich rządzą jednakowe dla wszystkich zasady, a nie układy czy znajomości. Człowiek sprawiedliwy odnosi się do bliźnich w oparciu o to, jak oni postępują, a nie w oparciu o to, jakie mają stanowisko, wykształcenie, albo status społeczny czy finansowy. „Miłość jest większa od sprawiedliwości, ponieważ kochać to znaczy dawać, ofiarować coś mojego drugiemu; ale nie ma nigdy miłości bez sprawiedliwości, która nakazuje, by dać drugiemu to, co jest jego, co mu się należy dlatego, że istnieje i działa. Nie mogę drugiemu «dać» czegoś od siebie, jeżeli mu nie dam w pierwszym rzędzie tego, co mu się sprawiedliwie należy. Kto kocha, jest przede wszystkim sprawiedliwy wobec innych” (Benedykt XVI, Caritas in veritate, 6).
ks. Marek Dziewiecki
– kapłan diecezji radomskiej, wykładowca akademicki, psycholog, rekolekcjonista, dyrektor telefonu zaufania „Linia Braterskich Serc”. Autor ponad stu książek i audiobooków z zakresu małżeństwa i rodziny, wychowania, komunikacji międzyludzkiej, a także profilaktyki i terapii uzależnień
fot. A. Sikorska