Boga kochaj najbardziej!

Wychowawca | 26 lipca 2023

Kto respektuje Dekalog, ten nie krzywdzi siebie ani bliźnich. To jednak zbyt mało, żeby przyjąć dar zbawienia i być człowiekiem szczęśliwym. Na końcu doczesności Jezus zapyta nas o to, czyśmy kochali (por. Mt 25,31–46). Dla chrześcijanina kryterium dojrzałości jest potrójne przykazanie miłości – Boga, siebie i bliźniego. Przykazanie miłości Boga ma bezwzględne pierwszeństwo: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie” (Mt 22, 36–38).

Dlaczego Bóg chce, żebym Go kochał?

Kto w powierzchowny sposób patrzy na przykazanie miłości, ten może dziwić się, że Bóg chce, byśmy to właśnie Jego, a nie ludzi, kochali najbardziej. W pierwszym odruchu można pomyśleć, że jest to przejaw skupienia się Boga na sobie, albo dowód Jego zazdrości o naszą miłość do ludzi. Tego typu rozumowanie byłoby w oczywisty sposób błędne. Świadczyłoby o tym, że nie znamy Boga. Stwórca nie skupia się bowiem na sobie, ani nie jest zazdrosny o miłość człowieka do człowieka. Przeciwnie, od początku historii troszczy się o nas, a nie o siebie. Przychodzi do nas w ludzkiej postaci, chociaż z góry wie, że Go zabijemy. Jego pierwszym poleceniem jest to, żeby mężczyzna i kobieta pokochali siebie wzajemnie aż tak mocno, że do końca życia siebie nie opuszczą. To potwierdzenie, że Bóg, który kocha nas najbardziej, nie chce być kimś jedynym, kto nas kocha. On pragnie, byśmy umacniali się nie tylko Jego miłością, lecz także miłością w relacjach międzyludzkich.

Bóg pragnie, byśmy Go kochali, nie dlatego, że potrzebuje naszej miłości, ale wyłącznie dlatego, że to leży w naszym interesie! Im bardziej człowiek kocha Boga, tym lepiej chroni siebie od zaburzonych relacji międzyludzkich. Kto Boga kocha nade wszystko, temu nie grozi, że ubóstwi jakiegoś człowieka, że postawi go w miejsce Boga i że pozwoli się traktować jak czyjąś własność. Kto kocha Boga nade wszystko, ten nie pomyli miłości z jej podróbkami, na przykład z pożądaniem, zakochaniem czy naiwnością wobec krzywdziciela. Właśnie dlatego Chrystus stanowczo stwierdza: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). Bóg wie, że im bardziej ktoś z naszych bliskich jest niedojrzały, tym trudniej przychodzi nam kochać go w dojrzały sposób.

Niedojrzały małżonek, niedojrzałe dziecko czy niedojrzały rodzic pragnie naszej naiwności i pobłażliwości, a nie miłości. Kto nie kocha, ten usiłuje nami manipulować i wykorzystywać nas do swoich złych celów. Ktoś taki chce odizolować nas od Boga i od tych ludzi, którzy nas kochają. Gdy kochamy Boga nade wszystko, to On chroni nas przed myleniem miłości z czymś, co miłością nie jest. Ma tu zastosowanie Jezusowa zasada, że nie można służyć dwom panom. Gdy kocham Boga nade wszystko, wtedy nie dam się poniżać ani sobą manipulować. Wtedy żaden człowiek nie wciągnie mnie w toksyczne więzi, ani nie wmówi mi, że miłością jest coś innego niż to, czego uczy Chrystus. Gdy kocham Boga nade wszystko, wtedy staję się zdolny do tego, żeby mimo mojej niedoskonałości dojrzale kochać nie tylko bliźnich, lecz także samego siebie. Bóg pragnie, byśmy kochali Go bardziej niż ludzi, bo wie, że wtedy nauczymy się dojrzale kochać człowieka.

Kochać Boga to postawić Go na pierwszym miejscu

Nie wystarczy zrozumieć, że pokochanie Boga nade wszystko leży w moim interesie i w interesie ludzi, których chcę kochać. Trzeba jeszcze wiedzieć, na czym taka szczególna miłość do Boga polega. Nie jest to oczywiste, bo przecież Bogu nie możemy okazywać miłości w taki sam sposób, w jaki okazujemy ją człowiekowi. Nie możemy na przykład pomagać Bogu w obliczu problemów, z którymi sobie nie radzi, odwiedzać Go w czasie Jego choroby czy pocieszać Go w chwilach załamania. Stwórca nie doświadcza nigdy takich trudnych sytuacji. Bóg nie potrzebuje od nas żadnej pomocy, ani żadnego wsparcia. Potwierdzeniem tego, że Boga rzeczywiście kocham nade wszystko nie jest zatem to, że usiłuję Mu w czymś pomóc, lecz to, że moja więź z Nim jest bezwzględnie silniejsza niż moja najsilniejsza więź z człowiekiem i niż moja więź z samym sobą! Kochać Boga nade wszystko to ustanowić Go jedynym Panem swojego życia. To najbardziej kochać Tego, od którego doświadczam największej miłości. To z całego serca i ze wszystkich sił kochać Tego, kto we wszystkim mnie rozumie, kto kocha mnie aż do oddania życia za mnie i kto uczy mnie kochać w dojrzały sposób.

Rzeczywiście kocham Boga nade wszystko wtedy, gdy z wdzięcznością przyjmuję Jego miłość do mnie, gdy Jego miłość szanuję i traktuję poważnie, gdy z całego serca przejmuję się Jego niesłychaną miłością do mnie. Niektórzy wielcy święci do tego stopnia brali sobie do serca Boga i Jego niesłychaną miłość, że nie tylko duchowo, lecz nawet cieleśnie stawali się do Niego podobni – do otrzymania stygmatów włącznie. Kochać Boga nade wszystko to postawić Go bezwzględnie na pierwszym miejscu w swoim życiu i uczynić to z niezachwianą pewnością, że wtedy wszystko inne będzie w moim życiu na właściwym miejscu.

Kochać Boga to ufać Mu

Gdy Boga kocham nade wszystko, wówczas moja miłość do Niego przejawia się nie tylko w tym, że pragnę postawić Go na pierwszym miejscu w mojej hierarchii wartości. Samo pragnienie nie wystarczy, żeby tak było naprawdę. Niezawodnym potwierdzeniem tego, że kocham Boga nade wszystko, jest to, że ufam Mu nade wszystko! Postawić Boga na pierwszym miejscu to ufać Mu nie tylko bardziej niż ludziom, lecz także bardziej niż samemu sobie, a więc bardziej niż własnemu ciału, popędom, emocjom, przekonaniom, a nawet bardziej niż własnym najpiękniejszym choćby pragnieniom czy aspiracjom. Jeśli ktoś z ludzi chce być dla mnie ważniejszy niż Bóg, lub jeśli ja sam, albo coś we mnie chce być ważniejsze niż Bóg, to w takiej sytuacji stanowczo staję po stronie Boga, a nie po stronie człowieka.

Gdy rzeczywiście ufam Bogu nade wszystko, wtedy dokonuje się we mnie głęboka przemiana. Zaufanie Bogu prowadzi do radykalnego nawrócenia i do coraz wierniejszego naśladowania Chrystusa. Kto ufa Bogu nade wszystko, ten ufa nie tylko w to, że jest przez Niego nieodwołalnie kochany, lecz z niezachwianą ufnością przyjmuje Boże przykazania. Kto ufa Bogu nade wszystko, ten powtarza za św. Pawłem: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Ktoś ufa Bogu, ten wie, że dla Boga nie ma nic niemożliwego (por. Łk 1,37). Gdy aż tak niezachwianie ufam Bogu, wtedy chcę przylgnąć do Niego całym sobą, żeby stawać się coraz bardziej do Niego podobnym, czyli żeby stawać się kimś coraz bardziej świętym. Kto ufa Bogu nade wszystko, w tym wypełniają się słowa św. Pawła: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).

Kochać Boga nade wszystko, to każdego dnia i w każdej sytuacji powtarzać: Ty, Boże, nie tylko mnie kochasz, lecz także najlepiej mnie znasz i dlatego wskazujesz mi wyłącznie najlepszą, najbardziej błogosławioną drogę życia. Jest dla mnie oczywiste, że Ty i tylko Ty masz zawsze rację! W każdej sytuacji chcę kierować się Twoimi przykazaniami i to także wtedy, gdy z powodu mojej ułomności nie rozumiem, dlaczego w danym przypadku kierowanie się Twoimi przykazaniami jest dla mnie najlepsze i najbardziej błogosławione. Gdy ufam Bogu nade wszystko, to pełnienie Jego woli staje się dla mnie sprawą najważniejszą. Jest dla mnie dosłownie kwestią życia lub śmierci, bo wiem, że słuchanie Boga we wszystkim gwarantuje mi nie tylko radosną doczesność, lecz także niewyobrażalnie szczęśliwą wieczność.

Kochać Boga to być Jego świadkiem

Potwierdzeniem miłości i zaufania do Boga jest radosna odwaga świadczenia o Nim wobec ludzi tej ziemi. Kto ufa Bogu, ten staje się Jego wiarygodnym i odważnym świadkiem, którego nikt i nic nie powstrzyma od mówienia o Bogu i od zachwycania się Jego miłością. Kto ufa Bogu, ten bierze do siebie słowa Jezusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody (…) Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19–20). Kto ufa Bogu, ten wie, że dokądkolwiek pójdzie głosić Chrystusa, nigdy nie będzie sam, gdyż Bóg będzie przy nim i będzie go umacniał.

Kto kocha Boga nade wszystko i kto we wszystkim Mu ufa, ten daje prawdziwe świadectwo o Nim. Taki człowiek własnym słowem i postępowaniem świadczy o tym, że Bóg to nie policjant czy sędzia, lecz największy przyjaciel. Ktoś taki z zachwytem opowiada o Bogu, który posyła nam swego Syna jako Zbawiciela i który wnosi w nasze życie prawdę, miłość, wolność i radość. I nic innego! Kto jest nade wszystko zaprzyjaźniony z Bogiem, ten głosi światu, że Bóg respektuje naszą wolność nawet wtedy, gdy przybijamy Go do krzyża, że zawsze staje po stronie ludzi uczciwych, prześladowanych i krzywdzonych, że szczególnie serdecznie chroni kobiety i dzieci, że największych nawet grzeszników szuka z miłością i cieszy się ich nawróceniem.

Kto kocha Boga nade wszystko, ten potrafi fascynować bliźnich Bogiem, którym sam się zachwyca i fascynuje. Ktoś taki pociąga ludzi do Boga nie tylko swoim opowiadaniem o Jego nieskończonej miłości, której doświadcza. Pociąga ludzi do Boga przede wszystkim swoją miłością, której uczy się od Jezusa i którą wiernie naśladuje. Rozumie, że pobożność bez miłości jest martwa i oddala od Boga. Kto kocha Boga nade wszystko, ten kocha mądrze i cierpliwie także tych, którzy nie kochają i nie wierzą w miłość. Wie, że w takich sytuacjach ma najpierw kochać i milczeć. Dopiero wtedy, gdy kochani przez niego ludzie zapytają, skąd u niego taka miłość, to wyjaśni, że zasad miłości uczy się od Boga, który jest jedynym źródłem i największym mistrzem miłości.

Bóg kochany w ludziach

Kto Boga kocha nade wszystko, ten poważnie traktuje każde Jego słowo i ten coraz lepiej rozumie Boga. Taki człowiek wie, że Stwórca chce być kochany w ludziach. Wie też, że nie jesteśmy w stanie kochać niewidzialnego Boga, jeśli nie kochamy widzialnego człowieka: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4,20). Jezus wprost mówi, że utożsamia się z losem człowieka: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście” (Mt 25,40). Kto kocha Boga nade wszystko, ten wie, że Stwórca utożsamia się zwłaszcza z tymi, którzy w swej słabości czy bezradności najbardziej potrzebują naszej miłości i którzy nie są w stanie nam się za miłość odpłacić. Dojrzały uczeń Jezusa wie, że to właśnie bezinteresowna miłość do bliźnich jest niezawodnym potwierdzeniem tego, że naprawdę kochamy Boga nade wszystko.

ks. Marek Dziewiecki

kapłan diecezji radomskiej, wykładowca akademicki, psycholog, rekolekcjonista, dyrektor telefonu zaufania „Linia Braterskich Serc”. Autor ponad stu książek i audiobooków z zakresu małżeństwa i rodziny, wychowania, komunikacji międzyludzkiej, a także profilaktyki i terapii uzależnień