Wychowawca jako aktualizacja tradycji. Jak zatrzymać młodzież w Kościele?

Wychowawca | 2 czerwca 2022

Po zapoznaniu się z opublikowanymi niedawno badaniami Centrum Badań Opinii Społecznej na temat spadku religijności polskiej młodzieży, musimy zadać sobie przede wszystkim pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy. Niewątpliwie duże znaczenie miały wydarzenia ostatnich lat. Do najważniejszych trzeba na pewno zaliczyć skandale w Kościele, które przyczyniły się od osłabienia jego autorytetu, oraz okres pandemii, podczas którego wierni zostali odsunięci od praktyk religijnych, czy też skutecznie do nich zniechęceni. Nie bez znaczenia są również przemiany, jakie dokonały się w świecie za sprawą rewolucji cyfrowej. Fakt, że dzieci i młodzież spędzają po kilka godzin dzienne w rzeczywistości wirtualnej w zasadniczy sposób wpływa nie tylko na to, jakimi treściami się karmią, ale również na sam sposób nawiązywania relacji i tworzenia więzi.

Wszystkie te zjawiska niewątpliwie wpłynęły na drastyczny spadek religijności polskiej młodzieży. W związku z tym należałoby stworzyć plan działania duszpasterskiego, który zahamowałby obecną tendencję. Oczywiście trzeba podjąć działania odwrotne do tych, które doprowadziły do kryzysu. A zatem odpowiedzią na skandale w Kościele powinna być autentyczność i szczerość przedstawicieli Kościoła, którzy umieją stanąć w prawdzie i tym samym ratują autorytet samej instytucji. Odpowiedzią na czas lockdownu byłoby zaproszenie młodych do realnego uczestnictwa w nabożeństwach religijnych oraz częstszej Eucharystii, która jako substancjalna obecność Boga jest niejako odwrotnością wirtualnego świata. Natomiast na kryzys więzi, wywołany przez rewolucję cyfrową, należałoby odpowiedzieć tworzeniem wspólnot, w których młodzież uczyłaby się odpowiedzialnego budowania prawdziwych, braterskich relacji. Wszystkie te działania powinny zostać podjęte, jednak będzie to jedynie doraźne zmaganie się z kłopotliwą rzeczywistością, jeśli nie dostrzeżemy, że zasadniczy problem, z którym się mierzymy w Kościele, nie jest natury emocjonalnej, lecz intelektualnej.

Refleksja nad wiarą

Obok przyczyn, jakie wpłynęły na porzucenie praktyk religijnych przez młodzież, w analizie tego zagadnienia należy uwzględnić również charakterystykę wiary i niewiary Polaków. Badania, które przedstawiają taką charakterystykę, zostały przeprowadzone przez CBOS w 2020 roku. Według niech sześćdziesiąt sześć procent respondentów odpowiedziało, że wyniosło wiarę z domu i podtrzymuje przekazaną im tradycję. Dwanaście procent stwierdziło, że ich wiara raz słabła, raz wzmacniała się, ale dziś wiedzą, że zasady wiary trzeba godzić z życiem. Piętnaście procent uznało, że w pewnym momencie życia gruntownie przemyślało swoją egzystencję oraz podstawy swej wiary lub niewiary. I tylko trzy procent wybrało wiarę pod wpływem głębokiego przeżycia duchowego.

Najbardziej interesujące wydają mi się dwie grupy środkowe, czyli w sumie dwadzieścia siedem procent badanych, którzy poddali własną wiarę refleksji. Nie jest to wcale tak mało. Zauważmy także, że te trzy procent osób, które wybrały wiarę w wyniku jakiegoś głębokiego przeżycia, prędzej czy później będzie musiało dołączyć do tych, które dokonały namysłu nad wiarą. Jeśli tego nie zrobią, czekają ich nerwowe poszukiwania kolejnego, jeszcze bardziej niezwykłego doświadczenia religijnego. Takie poszukiwania w końcu mogą zaprowadzić tych ludzi na manowce infantylizacji wiary lub popchną ich ku duchowości odległej od chrześcijaństwa. Podobnie zresztą rzecz się ma z tymi, którzy wynieśli wiarę z domu. Jeśli nie zaczną rozumieć swojej religii, ich wiara będzie narażona na rytualizm, który nie ostoi się w konfrontacji ze współczesną kulturą. Zarówno nerwowe poszukiwania niezwykłości, jak i rytualizm uniemożliwiają poznawanie wiary katolickiej, czyli Boga, a co za tym idzie – utrudniają wejście z Nim w głęboką relację. Człowiek wierzący musi rozumieć w co, a przede wszystkim w Kogo wierzy i dopiero wtedy gotowy jest dostosować swoje życie do Bożych wymagań – i to także pomimo rozmaitych, trudnych przeżyć. Jeśli my – wychowawcy, katecheci, duszpasterze – nie będziemy potrafili racjonalnie wytłumaczyć podstaw wiary katolickiej, ktoś inny za nas bardzo przekonująco wytłumaczy młodym racjonalność niewiary. Jestem przekonany, że właśnie na tym polu doświadczamy najwięcej porażek, dlatego nasza odpowiedź na spadek religijności wśród młodych nie powinna polegać wyłącznie na zapewnianiu im poczucia emocjonalnego komfortu wewnątrz wspólnoty Kościoła, ale na zaoferowaniu im podstaw intelektualnych do zmierzenia się z trudnymi doświadczeniami, które czekają ich w życiu. Na tym właśnie polega proces wychowawczy, również w Kościele. Powinien być on przygotowaniem do dorosłego życia, a nie zatrzymywaniem ludzi w stanie ciągle przedłużanej młodości.

Trzy zasady

Ksiądz Luigi Giussani w książce Ryzyko wychowawcze podał kilka podstawowych zasad procesu wychowawczego. Pierwszym z nich jest odpowiednie przedstawienie przeszłości. „Bez przybliżenia przeszłości, bez wiedzy o przeszłości, o tradycji, młodzież ulega rozmaitym dziwactwom lub jest ogarnięta przez sceptycyzm. Jeśli nikt nie zaproponuje młodzieży jakiejś hipotezy roboczej, tworzy ją sobie sama w sposób dziwaczny lub też staje się sceptyczna, co jest o wiele bardziej wygodne, gdyż nie wymaga wysiłku zachowania spójności względem przyjętej hipotezy”1. Młody człowiek może poznaną tradycję porzucić, ale wychowawca ma obowiązek wprowadzenia go w ten świat. Tradycja jest pewną całościową strukturą wartości i znaczeń, w której jesteśmy zanurzeni. Giussani pisze wprost: „[…] pierwszą wskazówką, którą należy się kierować w wychowaniu młodego człowieka, jest lojalne przylgnięcie do tradycji. Taka tradycja jest dla młodego człowieka rodzajem hipotezy wyjaśniającej rzeczywistość”2. Hipoteza ta powinna być spójnym obrazem całej rzeczywistości. Szkoła, rodzina czy też duszpasterstwo młodzieży, powinny być miejscami wychowania, czyli wprowadzania w ową całościową wizję. Giussani podkreślał, że młody człowiek w okresie kształtowania, to znaczy w wieku ponad dziesięciu lat, jest istotą niezwykle rozumną, choć jeszcze naiwną, i silnie reaguje na to, co nazywamy brakiem spójności. W figurze wychowawcy, który wprowadza młodzież w tradycję, nie chodzi więc tylko o to, żeby przekazał on pewien zasób informacji (ideologię), i żeby był przykładem cnotliwego życia, ale funkcja jego wychowawczego autorytetu przedstawia się przede wszystkim jako „funkcja spójności”. Funkcja ta ma na celu pomaganie młodzieży w dostrzeżeniu związku pomiędzy tradycją a życiem. Tradycja, jako propozycja, aktualizuje się w figurze wychowawcy.

Przeszłość może być zaproponowana młodzieży jedynie wtedy, gdy jest przedstawiana w obrębie przeżywanej teraźniejszości. To jest druga zasada procesu wychowawczego. „Opieranie nauczania na ideologii, bez pomagania młodzieży w podejmowaniu dobrowolnego i konkretnego zaangażowania się w stosunku do niej, wytworzy u młodzieży rodzaj pewnego zaciekawienia kulturalnego, jeśli ideologia została odpowiednio zaproponowana i zrodziła uznanie intelektualne; jednakże jej praktyczne zastosowanie w życiu przybierze w większości przypadków formę uczciwego tradycjonalizmu, który zachowa owo uznanie, lecz nie przekształci go w przekonanie”3. Dopiero kiedy tradycja zostanie przyjęta jako przekonanie, może pojawić się trzeci element procesu wychowawczego, którym jest krytyka. Prawdziwe wychowanie musi być wychowaniem do krytyki. Innymi słowy, musimy uczyć młodzież myślenia krytycznego. Władysław Stróżewski, krakowski filozof i wieloletni wykładowca akademicki, celnie pisał o ryzyku myślenia. „Gdybyśmy myśleli z poczuciem odpowiedzialności za każdą myśl, to byśmy nie myśleli w ogóle. Do natury naszej wolności w sferze myślenia należy to, że mamy prawo myśleć rzeczy błędne, mamy prawo myśleć «na próbę» i że mamy prawo tego rodzaju próby wypowiadać. Taki jest w końcu sens dyskusji. Gdyby tego nie było, nie miałoby żadnego sensu spotykanie się ku wymianie myśli. Jestem natomiast odpowiedzialny za inną rzecz: za to, czy myślę, czy nie myślę”4. Należy jednak pamiętać, że krytyka tradycji nie może być przedwczesna, gdyż zbyt szybkie konfrontowanie młodego człowieka z przeciwstawnymi, niespójnymi ideami prowadzi nie do jego rozwoju, lecz dezorientacji.

Bardzo często słyszałem od księży, że to zbyt trudne zadanie, że młodzież nie da rady. Prawda jest jednak taka, że młodzi ludzie bardzo chętnie odpowiadają na zaproszenie do myślenia, jeśli jest ono do nich skierowane w poważny sposób. Sam wielokrotnie czytałem z młodzieżą szkół średnich filozoficzne teksty bp. Karola Wojtyły czy ks. Józefa Tischnera. Nie chodzi oczywiście o to, żeby wszyscy stali się intelektualistami, ale by młodzież znała podstawy wiary i potrafiła konfrontować je ze współczesnym światem. Rozpoczęcie takiego procesu wychowawczego wymaga przede wszystkim przeformułowania naszego duszpasterskiego zaangażowania. W sztukę myślenia nie da się wprowadzić młodego człowieka podczas masowego spotkania, które stymuluje jedynie emocje. Proces ten wymaga czasu i pracy w mniejszej grupie, w której wychowawca ma indywidualny kontakt z uczniem. „Mistrz musi znajdować czas dla swego ucznia, a ten musi być przekonany, że ten czas zawsze się dla niego znajdzie. Niekiedy w porę, niekiedy nie w porę. Czas poświęcony uczniowi jest w oczach mistrza co najmniej równie cenny jak ten, który przeznacza na własną prace naukową”5.

Należy jednak pamiętać, że proces ten nie rozpocznie się, jeśli sam wychowawca nie przyjmie najpierw postawy ucznia. Sam musi przylgnąć do tradycji, którą następnie zaproponuje swoim uczniom jako spójną hipotezę wyjaśniającą całą rzeczywistość. Dopiero wtedy może zaprosić ich do podjęcia wspólnego ryzyka wychowawczego, czyli krytycznego myślenia. Jeśli tradycja w pewnym momencie nie stanie się przedmiotem krytyki, dziecko nigdy nie dojrzeje intelektualnie i duchowo. Krytyka nie musi oznaczać odrzucenia tradycji, lecz jest po prostu dokonywaniem samodzielnego wyboru.

o. Wojciech Surówka OP – dominikanin, doktor filozofii, teolog.
Przez wiele lat pracował w Rosji i na Ukrainie. Od 2019 roku duszpasterz
Spotkania Młodych Lednica2000

Bibliografia:

Religijność młodych na tle ogółu społeczeństwa, CBOS, KOMUNIKAT Z BADAŃ Nr 144/2021, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2021/K_144_21.PDF

1 L. Giussani, Ryzyko wychowawcze, Kielce 2002, s. 14.

2 Tamże, s. 64.

3 Tamże, s. 101.

4 W. Stróżewski, Głos w dyskusji „O odpowiedzialności filozofa”, „Znak” 240/1974, s. 717.

5Tenże, Dwaj mistrzowie, [w:] Mistrz i uczeń. Materiały z sympozjum 18-19 marca 1996, Kraków 1996, s. 27.

fot. leonardo-burgos/unsplash.com