Stawanie się tutorem

Stanislaw Kowal dr | 1 czerwca 2021

Tutoring „to metoda indywidualnej opieki nad podopiecznym, oparta na relacji mistrz–uczeń, która dzięki integralnemu spojrzeniu na rozwój człowieka stara się o pełny rozwój jego potencjału”1. W tym miejscu może pojawić się ważne pytanie: jeśli mamy już nauczycieli i pedagogów, to po co nam jeszcze tutorzy?

Tutoring, jako metoda stosowana w edukacji spersonalizowanej, koncentruje się na rozwoju osobowym, czyli bierze pod uwagę wszystkie składowe tego rozwoju, wszystkie wymiary osoby: umysł, ducha, wolę, uczucia i ciało. Historycznie rzecz ujmując, można powiedzieć, że kiedyś rola nauczyciela była rozumiana podobnie. Był on osobą, która powinna zadbać o całość, a nie tylko o wybrany fragment rozwoju ucznia. Z czasem następowała specjalizacja i nauczyciel coraz bardziej koncentrował się na swoim przedmiocie. W systemie edukacji, który opiera się na nieustannym ocenianiu i testowaniu, w którym najważniejsze są wyznaczone do realizacji standardy wiedzy i umiejętności, nauczyciel zmuszony jest do redukowania czasu poświęconego na indywidualny kontakt z uczniem. Tutoring realizuje w praktyce ideę wychowania jako spotkania osób, a nauczyciel-tutor to ten, który jest specjalistą od rozwoju uczniów, a nie tylko specjalistą w swojej dziedzinie. Tutor realizuje także w praktyce zasadę, że uczymy kogoś, a nie czegoś. Relacja z tutorem pozwala na osiągnięcie celu, który tak często pozostaje tylko na poziomie deklaracji: osoba i jej rozwój zajmują należne im centralne miejsce w procesie edukacji, a podmiotowość podopiecznego w całym procesie jest na pierwszym planie. Wolność, samodzielność i samosterowność ucznia są nie tylko celem działań, ale także nieusuwalną zasadą na każdym etapie procesu. Tutor nie narzuca podopiecznemu swojej koncepcji, ale dba o to, aby uczeń samodzielnie przygotował projekt rozwoju osobistego. Tutoring w takim rozumieniu staje się zatem metodą, która może uczynić edukację bardziej osobową, spersonalizowaną, a może po prostu ludzką.

Należy jeszcze dodać, że odmiana tutoringu nazywana tutoringiem rodzinnym, stosowana w nielicznych szkołach w naszym kraju, pozwala na zaangażowanie na rzecz rozwoju ucznia także jego rodziców, którzy uczestniczą w tworzeniu spersonalizowanego planu edukacyjnego. W ten sposób realizowana jest idea współpracy placówki edukacyjnej z rodzicami oraz doceniana rola rodziców jako pierwszych wychowawców dziecka. Podczas spotkań tutora z rodzicami ma miejsce autentyczna współpraca, która w żadnym wypadku nie jest odmianą tak zwanej pedagogizacji rodziców.

W ważnym tekście o kształceniu nauczycieli znajdujemy myśl, która może być uznana za centralną w rozważaniach o przygotowaniu do wykonywania tego zawodu, a także w podejściu do kształceniu tutorów. Robert Kwaśnica zauważa, że kompetencje, których wymaga praca nauczyciela, ze swej natury zawsze są niegotowe, wciąż niewystarczające i bezustannie pozostające w ruchu, w rozwoju, stale wymagające zmiany. Jakie jest uzasadnienie tej tezy? Przede wszystkim nauczyciel działa w sytuacjach niepowtarzalnych, choć często może pojawić się błędne i niebezpieczne przekonanie o możliwości realizacji ustalonych schematów działania. Kolejne uzasadnienie, to komunikacyjny charakter pracy nauczyciela. Celem działania komunikacyjnego jest coś zupełnie innego, niż cel formułowany w przypadku działania technicznego. W komunikacji budowanie dialogu, w którym obydwie strony relacji gotowe są do „dzielenia się swoim światem z innymi”, staje się ważniejsze niż mierzalna efektywność. Konkludując swoje rozważania, pedagog pisze: „przygotowanie nauczyciela obejmuje całą jego osobę i jest ze swej natury (jako proces stawania się osobą) zawsze niedokończone”2. Sytuację tutora dokładnie tak, jak sytuację nauczyciela, można zatem opisać dynamicznie jako stawanie się tutorem – proces który nigdy nie jest zakończony. To podstawowe założenie o ciągłej gotowości do rozwoju może być traktowane jako imperatyw pracy zarówno nauczyciela, jak i tutora. Założenie oparte jest na zaufaniu do poczucia odpowiedzialności, wrażliwości i rozumienia swoich funkcji przez osoby pełniące opisywane role. Nikt „z zewnątrz” nie jest w stanie ukształtować takiej postawy (można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli nauczyciel, tutor, nie podejmie pracy samowychowawczej i samorozwojowej, to kształcenie nigdy nie przyniesie oczekiwanych skutków).

Rozważania o kształceniu nauczycieli nie koncentrują się zwykle wokół działań, które kandydat do zawodu musi wykonać na poziomie swoich cech osobowości, swojego świata wartości, swoich relacji z innymi osobami. Uważa się, że wystarczające są umiejętności i kompetencje, które mają charakter techniczny i związane są z przekazywaniem wiedzy, metodami i formami pracy dydaktycznej, metodami rozwiązywania problemów wychowawczych w oparciu o sprawdzone schematy i zasady. Nazbyt często zapomina się, że takie podejście nie przygotowuje do spotkania osób, do budowania ludzkich relacji, a skutkiem może być depersonalizacja edukacji i ukształtowanie jej na wzór i podobieństwo działań technicznych, a może nawet produkcyjnych.

Nauczyciel w ten sposób staje się „edukacyjnym technologiem”, niestety bez gwarancji efektywności nawet na poziomie mierzenia osiągnięć dydaktycznych, bo przecież, co niektórzy zauważają dość późno, mamy do czynienia z uczniami, którzy są niepowtarzalni, oryginalni i wyjątkowi, więc schematy technologiczne nie mogą być wystarczające. Uśrednione standardy, oczekiwania, kreowane przez wielu, często niemające nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, że uczeń powinien mieć bardzo dobre oceny ze wszystkich przedmiotów (bo przecież oceny są najważniejsze!3) skutkują tym, że rozwijający się młody człowiek nie jest w stanie (nie ma czasu) prawdziwie, autentycznie skoncentrować się na swoich zainteresowaniach, talentach i pasjach. Traci także umiejętność refleksyjnego określania swoich mocnych i słabych stron, często grzęźnie w całkowicie błędnym przekonaniu o tym, że do niczego się nie nadaje. Nawet jeśli sytuacja nie wygląda dramatycznie, to trzeba jednoznacznie stwierdzić, że współczesna szkoła stała się miejscem, w którym dialog, relacja mistrz–uczeń, kreowanie umiejętności związanych z podejmowaniem różnorodnych decyzji, kształtowanie postaw i refleksje na temat wartości, to tematy i formy pracy, z różnych powodów, zmarginalizowane.

Wracając do myślenia o stawaniu się tutorem, trzeba stwierdzić, że zdecydowana większość tutorów to po prostu nauczyciele. Jeśli przeanalizujemy proces przygotowania do wykonywania zawodu nauczyciela, to z zaskoczeniem możemy zauważyć, że akademickie podejście do tego kształcenia zawiera bardzo niewiele elementów związanych z pracą samorozwojową na poziomie osobistym i społeczno-emocjonalnym, ale także z praktycznymi działaniami, mającymi kreować sytuacje dialogiczne. Studenci, z którymi podejmuje się działania tutorskie w procesie przygotowania nauczycielskiego (w ramach innowacyjnych projektów dydaktycznych), szczerze komunikują, że nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z taką relacją. Nikt nie rozmawiał z nimi w ten sposób, nikt nie poruszał takich tematów. Niestety, wspominając swoje lata szkolne także nie przypominają sobie takich sytuacji.

Trzeba zatem przyjąć założenie, że stawanie się tutorem, dla nauczyciela wykształconego w naszych uczelniach i w naszym systemie edukacji, będzie wiązało się z koniecznością oderwania się od schematów i stereotypów związanych myśleniem o edukacji, refleksji nad posiadanymi kompetencjami i z podjęciem intensywnych działań w celu ich rozwijania i ciągłego uzupełniania. Przygotowanie się do roli tutora dla jednych osób będzie procesem krótszym i prostszym, a dla innych długotrwałym i wymagającym kompleksowych zmian w myśleniu o różnych aspektach tego wyzwania. Jest to często związane z indywidualnymi predyspozycjami osoby. Trzeba wyraźnie podkreślić, że warunkiem podstawowym, od którego zależy całość procesu przygotowania, jest chęć stania się tutorem.

Jakie kompetencje stanowią o przygotowaniu tutora do pracy z podopiecznym? Przede wszystkim te, które pomagają w budowaniu sytuacji spotkania i dialogu. Jeśli w przypadku nauczyciela na pierwszym miejscu moglibyśmy postawić umiejętność mówienia, to z całą pewnością umiejętność aktywnego słuchania jest tą, która musi być wymieniona przed innymi w przypadku tutora. Następnie te umiejętności, które sprzyjają budowaniu relacji i tworzeniu atmosfery bezpieczeństwa i zaufania. Zaufanie jest owocem autentyczności osoby, czyli budowane jest na tym, jakim człowiekiem jest tutor. Zamiast o autentyczności możemy mówić o integralności osobistej, czyli umiejętności zachowywania się w każdej sytuacji w sposób właściwy i uczciwy. Jeśli tutoring można porównać do wspólnej wędrówki dwóch osób4, to trzeba podkreślić, że samo wędrowanie i wybór drogi są ważne, ale także ważne jest, żeby umieć określać dokąd wędrujemy, czyli cel tej wędrówki. Niezbędne umiejętności w tym zakresie dotyczą rozumienia procesów rozwojowych, które są udziałem podopiecznego, wsparcia w odkrywaniu i urzeczywistnianiu potencjału osoby. Tutor powinien wspomagać podopiecznego w wyborze celu, a potem w jego konsekwentnej realizacji.

Jak widzimy, stawanie się tutorem to proces wieloaspektowy. Ważne jest wszystko to, co dotyczy konkretnej osoby, cechy osobiste, ludzkie, konkretnego tutora. Należy jednak pamiętać, że w procesie kształcenia nie można zapominać o tak zwanym warsztacie tutora. Często w tym kontekście mówi się o czterech elementach: „wielkości duszy”, uważności, eksperckości oraz umiejętnościach interpersonalnych. Pierwszy element wywodzi się z filozofii Arystotelesa. Osoba, która posiada tę cechę, to osoba dzielna, która potrafi podjąć właściwą decyzję i ją wykonać. Jest to trafna ocena samego siebie: świadomość swoich mocnych i słabych stron, a także gotowość do działania. Umiejętność patrzenia ponad to, co małostkowe i dostrzeganie tego, co istotne. Uważność to umiejętność dostrzegania małych rzeczy, ale także pokazywanie podopiecznemu, że jest zauważony i ważny. Tutoring to działanie celowe, związane z rozwojem podopiecznego. Tutor powinien być w jakiejś dziedzinie ekspertem, czyli mieć wiedzę, doświadczenie, umiejętności przewyższające te, które ma podopieczny. tak aby mógł mu coś zaoferować. Ostatni element, to umiejętności związane z komunikacją werbalną i niewerbalną, z planowaniem, delegowaniem, przywództwem i radzeniem sobie z konfliktem5. Wszystkie wymienione elementy spaja troska o dobro podopiecznego.

Właściwe zaprojektowanie kształcenia tutorów powinno opierać się o konkretne doświadczenia, refleksję, czyli nazwanie tego doświadczenia połączone z analizą własnych odczuć i reakcji, następnie poparcie doświadczenia i refleksji wiedzą teoretyczną, która pozwala połączyć subiektywne doświadczenie i refleksję z obiektywną i zweryfikowana teorią, a na koniec nastąpić powinno przełożenie tego, co zostało uzyskane w poprzednich krokach, na możliwą do zastosowania praktykę (jak mogę wykorzystać w praktyce to, do czego doszedłem?). Jest to jedna z wielu możliwości pracy z przyszłymi tutorami, oparta o metodykę cyklu Kolba6. Sposobów może być wiele, ale trzeba pamiętać o prostej zasadzie: prowadzić przyszłych tutorów trzeba tak, jak byśmy chcieli, aby oni prowadzili swoich podopiecznych. Takie dziedziczenie pozytywnych doświadczeń, modelowanie i podążanie za godnymi naśladowania wzorami osobowymi to metody, które sprzyjają personalizacji edukacji na wszystkich etapach.

W przekonaniu bardzo wielu pedagogów kształcenie nauczycieli w uczelniach wyższych powinno zostać wzbogacone o moduł kształcenia tutorskiego. W ten sposób każdy przyszły nauczyciel miałby za sobą próbę zmierzenia się z wyzwaniem, które dotyczy budowania indywidualnej, osobowej relacji z drugim człowiekiem, znajdującym się w procesie rozwoju oraz uruchomione refleksje związane z trudnościami i skomplikowaniem tego procesu, rozumianego wieloaspektowo i całościowo. Należy pamiętać, że kształcenie może prowadzić do oczekiwanych efektów tylko wtedy, gdy studenci będą skłonni uruchomić procesy samorozwojowe, jeśli zechcą angażować się w taką aktywność. Jednak tego rodzaju doświadczenie, nawet tylko na poziomie formalnym (kontakt z tutorem akademickim, kursy i warsztaty praktyczne), mogłoby przyczynić się do zmiany w myśleniu nauczycieli o relacjach z uczniem, a może nawet do pokonania pewnych błędnych stereotypów, dotyczących podstawowych problemów edukacyjnych. Jeśli dziś tak często mówi się o potrzebie spersonalizowania edukacji, to dlaczego brakuje zrozumienia dla personalizacji na poziomie kształcenia nauczycieli? Wszystkie ważne zmiany w edukacji, jeśli nie mają pozostać na zawsze w świecie idei, muszą być zainicjowane przez zmiany w myśleniu nauczycieli. Patrzenie na szkołę, a przede wszystkim na ucznia, z perspektywy, którą oferuje tutoring, mogłoby przyczynić się do zminimalizowania procesów depersonalizacyjnych, a może nawet do spersonalizowania edukacji.

Stanisław Kowal

dyrektor Centrum Kształcenia Nauczycieli Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

1 P. Czekierda, B. Fingas, M. Szala (red.), Tutoring. Teoria, praktyka, studia przypadków. Warszawa 2015, s. 20.

2 R. Kwaśnica, Wprowadzenie do myślenia o nauczycielu. (w:) Z. Kwieciński, B. Śliwerski, Pedagogika. Warszawa 2003, s. 297.

3 Przy okazji należy zwrócić uwagę na szkody, które w świadomości uczniów może poczynić i niestety czyni, niewłaściwie rozumiany, nieumiejętnie stosowany, a może całkowicie błędny system szkolnego oceniania oraz często niezrozumiałe, uporczywe przywiązanie nauczycieli, rodziców, decydentów edukacyjnych, ale także niestety uczniów (jako ofiar), do tego systemu. System skutkuje tym, że nauka, edukacja nie jest już wartością samą w sobie, uczniowie uczą się dla ocen, a autentyczna, bezinteresowna radość i satysfakcja, które powinny towarzyszyć rozwojowi, bardzo rzadko goszczą w naszych szkołach.

4 Bardzo ciekawe inspiracje do myślenia o roli tutora, który może przyczynić się do zaistnienia „optyki bycia” w miejsce „optyki funkcjonowania”, znajdujemy w artykule T. Gadacza, Wychowanie jako spotkanie osób. (w:) F. Adamski (red.) Wychowanie osobowe. Kraków 2011.

5 Por. P. Czekierda, B. Fingas, M. Szala (red.), Tutoring. Teoria, praktyka, studia przypadków. Warszawa 2015, s. 72–75.

6 Tamże, s. 79.