Zimowe Tatry

Wychowawca | 31 marca 2025

Mają tyle samo lat, chodzą do tego samego liceum. Jeden jest harcerzem w drużynie należącej do Małopolskiej Chorągwi Harcerzy ZHR, drugi skautem drużyny wchodzącej w skład Hufca Krakowskiego św. Ignacego Loyoli „Skautów Europy”. Kochają góry i przyrodę. Lubią smak przygody.

Już z nastaniem pierwszych dni jesiennej słoty u obydwu chłopaków kiełkował pomysł wspólnej wyprawy – przedsięwzięcia, które nie tylko będzie sposobem na ciekawe spędzenie czasu w oderwaniu od codzienności nauki i domowych obowiązków, ale także wyczynem wymagającym wysiłku fizycznego i hartu ducha.

Trasę wymyślił Adam. Tatry zimą to coś trudnego i ambitnego. Całodzienna eskapada! Jak pogoda dopisze, cudne widoki, wspaniałe górskie panoramy – marzenie każdego fotografa, a obydwaj lubią robić zdjęcia. Nie musiał długo przekonywać kolegi do pomysłu.

O zimowej wyprawie na jeden z tatrzańskich szczytów z rodzicami rozmawiał, jak tylko wrócił z harcerskiego zimowiska. Długo i wytrwale namawiał ich do tego pomysłu. Mama nie była zachwycona, a wręcz przeciwna takiej wycieczce. Tata przychylniej patrzył na śmiały cel. Góry w jego rodzinie były obecne od dawien dawna. Dziadek Jerzy wspinał się w Tatrach i dolinkach podkrakowskich w latach 40. i 50., a może nawet pod koniec lat 30. Był także dobrym narciarzem. Na drewnianych nartach, w skórzanych butach, przemierzał nasze najwyższe góry, uprawiając ówczesną wersję „skialpinizmu”. Mama Taty – babcia Adama także sporo chodziła po górach, najpierw jako harcerka, potem studentka AGH, aż na koniec z małym synkiem.

Adam czuł, że Tata da się przekonać. Widać było, że należy tylko spokojnie i wytrwale namówić go, używając sensownych argumentów. Jednym z „asów w rękawie” było to, że po grudniowym szkoleniu, w ramach kursu wysokogórskiego organizowanego w Tatrach przez Harcerską Akademię Umiejętności ZHR, jest dobrze przygotowany do zimowej aktywności w wysokich górach. W ramach tego kursu wchodzili na Giewont, ćwiczyli asekurację, poruszanie się z czekanem, wyhamowywanie za jego pomocą poślizgu po upadku. Przywołując w rozmowach z rodzicami ten argument podkreślał także, że część niezbędnego sprzętu przecież jest w domu, a raki i czekan dla kolegi zorganizuje. Podkreślał, że na trasę wyruszy ze sprawdzonym towarzyszem kilku już wcześniejszych wędrówek, podczas których miał okazję przekonać się o jego niezawodności. Bo przecież w trudnych górskich warunkach podstawową kwestią jest możliwość liczenia na pomoc drugiej osoby. Poza tym zapowiadali w najbliższe dni dobre warunki pogodowe. Ponadto zagrożenia lawinowego prawie miało nie być – na stronie TOPR-u od paru dni była „1”.

(…)

Marcin Kapusta ur. 1973; historyk, instruktor ZHR (w harcerstwie od 1986 r.), od lat wielu lat radny Rady Dzielnicy VII Zwierzyniec

fot. Adam Kapusta

Całość artykułu znajdą Państwo w numerze 4/2025 – Wytrwałość