Wychowanie fizyczne w czasach izolacji
wychowawca | 22 września 2020Choć wiosną 2020 roku szkoły zostały zamknięte i w pierwszej kolejności mówiło się o przygotowaniu do egzaminu ósmoklasistów i maturzystów, realizacji podstawy programowej z przedmiotów egzaminacyjnych, to bardzo szybko dał o sobie znać naturalny brak ruchu. Nauczanie zdalne nie okazało się przeszkodą w ćwiczeniach fizycznych. Co więcej, stało się nierzadko okazją do gimnastyki i podjęcia ćwiczeń także przez dorosłych.
Podczas swoich zajęć w młodszych klasach starałem się aktywizować dzieci, aby ich wzrok odpoczął od komputera, aby czerpały radość z ruchu i rozumiały potrzebę rozwoju fizycznego w tym trudnym czasie, kiedy wszyscy byliśmy zamknięci w domach. Za pomocą różnych technik, a także środków niekoniecznie kojarzonych z lekcjami wychowania fizycznego, starałem się pobudzać aktywność dzieci. Na lekcjach używaliśmy takich przedmiotów jak krzesło, kij od szczotki, ręcznik kąpielowy czy przedmioty codziennego użytku (np. papier toaletowy czy ręcznik kuchenny). Starałem się, aby ćwiczenia były w miarę proste i atrakcyjne dla każdego dziecka, możliwe do wykonania na ograniczonej przestrzeni, ale również, żeby w jak największym stopniu rozwijały fizycznie. Aby uczniów mobilizować do wysiłku, niejednokrotnie ćwiczyłem razem z nimi. Aktywność sportowa w domu nie mogła obyć się bez strat. Choć starałem się, aby ćwiczenia były bezpiecznie, nie uniknęliśmy drobnych wypadków – ćwiczenie z kijem od szczotki zakończyło się stłuczeniem żyrandola.
Podczas zdalnej nauki, do zajęć wychowania fizycznego udało się zaadaptować mniej popularne w „normalnych czasach” metody. Niezwykle przydatne okazały się znane teleturnieje czy gry (Milionerzy, Monopoly, a nawet Ruletka), zmodyfikowane „na sportowo”. W klasach pierwszej i drugiej dzieci polubiły bajki ruchowe, które czytałem, a dzieci, słuchając, naśladowały ruchy i czynności zwierząt.
W czasie lekcji w-f bardzo pomocni okazali się również rodzice, którzy świecili przykładem, pomagali dzieciom w ćwiczeniach, a także ćwiczyli razem z nimi. Dzięki takiemu zaangażowaniu, rodzinnemu zrozumieniu dla potrzeby aktywności fizycznej szczególnie w tych trudnych miesiącach izolacji, dzieci bardzo chętnie angażowały się w lekcję, same także kreatywnie wymyślały ćwiczenia, jakie chcą wspólnie podczas zajęć wykonywać.
W starszych klasach bazowałem na ćwiczeniach z wykorzystaniem własnego ciężaru ciała, jak również sportowych quizach. Dzięki nim uczniowie poznawali i utrwalali wiedzę np. na temat przepisów sportowych różnych, często mniej popularnych dyscyplin, jak również nabywali wiedzę na temat polskich olimpijczyków czy wybitnych sportowców. Dzięki tym zajęciom moi podopieczni zaczęli postrzegać sport jako część szeroko rozumianej kultury, a nie tylko lansowanej w mediach dziedziny rywalizacji i niebotycznych kontraktów.
Na podstawie prawie 100% frekwencji (nie licząc przejściowych kłopotów sprzętowych), uśmiechniętych twarzy uczniów oraz również aktywności rodziców podczas lekcji wychowania fizycznego, mogę stwierdzić, że czas nauki zdalnej nie kojarzył się jedynie z siedzeniem przed komputerem. Z mojego punktu widzenia, był to także czas mojego rozwoju zawodowego – poszukiwania nowych rozwiązań, form pracy, sposobów motywowania do ćwiczeń, a przede wszystkim prowadzenia lekcji wspólnie dla dzieci i rodziców. Dzięki takiemu wspólnemu zaangażowaniu, lekcja w-f stała się w czasie pandemii istotnym spoiwem rodzinnej wspólnoty.
Robert Mijas