Trzebnica świętej Jadwigi
wychowawca | 15 października 2021Kiedy Bolesław Wysoki, wnuk Kazimierza Krzywoustego, w 1163 r. powracał z wygnania, przywiódł ze sobą mnichów cysterskich. Wzorem innych europejskich władców, planował na Śląsku fundację klasztoru. Cała Europa wiedziała, że tam gdzie pojawiali się pracowici i wykształceni mnisi rosły ośrodki nauki, kultury i sztuki, rozwijało się rolnictwo i rzemiosło, edukacja, medycyna i pobożność. Z zamysłu księcia powstało największe na świecie opactwo cysterskie w Lubiążu. 40 lat później jego syn i spadkobierca, Henryk I Brodaty, ufundował w Trzebnicy pierwszy na ziemiach polskich klasztor żeński, w którym sprowadzone z Bambergu benedyktynki przyjęły regułę cysterską. Akt fundacyjny, cytowany w Księdze Henrykowskiej, zawiera oświadczenie księcia, iż klasztor buduje własnym sumptem, na swoich gruntach, dla zbawienia duszy ojca, swojej i dusz bliskich. Na wieść o tym papież Innocenty III, bullą z 22 listopada 1202 r., objął to dzieło szczególną papieską opieką.
Trzebnica
Jedna z legend mówi, że Jadwiga, jadąc w poszukiwaniu miejsca na klasztor, zobaczyła piękne wzgórza i lasy. Trzeba nic – zauroczona widokiem, szepnęła niezbyt poprawną polszczyzną. Tak też nazwano to miejsce. Inne tłumaczenie nazwy miasta nawiązuje do starosłowiańskiego słowo terebiti, znaczące: trzebić, karczować.
Mieszkańcy Trzebnicy nie mają wątpliwości, że sama Jadwiga wybrała i pokochała to miejsce. Żywo interesowała się budową klasztoru, w jej żywocie zapisano, że błagała męża o uwolnienie wrocławskich więźniów w zamian za pracę przy budowie. Tak zaczęły się pierwsze „pielgrzymki” z Wrocławia do Trzebnicy – tych, którzy ciężką pracą mieli odkupić winy.
Już w 1214 r. wzniesiono tu romański, jeden z pierwszych w Polsce, ceglany kościół św. Bartłomieja (dziś lapidarium detali romańskich). Później dobudowano pierwszą w Polsce kaplicę w stylu gotyckim, w której stanął grobowiec kanonizowanej już księżnej. W 1212 r. do trzebnickiego klasztoru wstąpiła Gertruda, córka władców Śląska, zostając jego opatką. Odtąd przez wieki w klasztorze chroniły się i wychowywały córki znakomitych rodów; także królewny czeskie: Anna – późniejsza żona Bolesława Pobożnego i jej siostra św. Agnieszka – założycielka praskich klarysek. Wstępowały tu licznie ubogie dziewczęta z całego Śląska, ucząc się gospodarstwa domowego oraz życia w modlitwie i wspólnocie.
Miasto rozwijało się w rytm pracy klasztoru, stanowiąc ostoję polskości na germanizującym się Śląsku. W 1810 r. doszło do kasaty klasztorów w Prusach i po 500 latach cysterki musiały opuścić Trzebnicę. W 1861 r. osiedliły się tu pierwsze boromeuszki, ratując klasztor po wiekach zaniedbań. Dziś siostry prowadzą stołówkę dla ubogich i zakład opiekuńczo-leczniczy. Parafią – w tym bazyliką z międzynarodowym sanktuarium, odwiedzanym co roku przez rzesze pielgrzymów – zarządzają od 1945 r. księża salwatorianie.
Na szlaku
Trzebnicę można zwiedzać wedle 7-kilometrowej Dużej Ścieżki św. Jadwigi, którą wyznacza siedem kamieni. Pierwszy, przed bazyliką, symbolizuje wiarę, drugi – przy placu pielgrzymkowym – nadzieję, a trzeci na dziedzińcu klasztornym – miłość i miłosierdzie. W Rotundzie Pięciu Stołów (ceglanym kręgu z XIII w., gdzie wg tradycji św. Jadwiga rozdawała ubogim ziarno, sól i mięso) stoi kamień sprawiedliwości. Do rotundy można dojść przez Winną Górę (219 m n.p.m.), zwaną przez mieszkańców Kocią. Na jej stoku w 1987 roku odkryto narzędzia datowane na ok. 500 tys. lat p.n.e. – jedne najstarszych śladów człowieka w Polsce. Piąty kamień (skromność-prostota) znajduje się przy neogotyckim kościółku w Lesie Bukowym, dawnej pustelni. Na ścieżce do Kaplicznego Wzgórza (255 m n.p.m.) stoi kamień męstwa. Miejsce to upodobała sobie nie tylko św. Jadwiga, ale i filmowcy, nagrano tu m.in. sceny do filmu Andrzeja Wajdy „Popiół i diament”. Przy kościele św.św. Piotra i Pawła stoi ostatni kamień: roztropność. Trzebnica i jej okolice to także raj dla rowerzystów: istnieje tu rowerowa ścieżka św. Jadwigi oraz tzw. Trzebnicka Pętla (ok. 170 km długości).
Trzebnica to miejsce pielgrzymek, najliczniejszych w październiku, kiedy przypada wspomnienie Patronki miasta. 16 października 1978 r. watykańskie konklawe wybrało Karola Wojtyłę na papieża. Jako Jan Paweł II mówił on o św. Jadwidze Śląskiej: „Patronka mojego wyboru”.
Do zwiedzania
Klasztorne Muzeum gromadzi skarby dokumentujące ponad 800 lat pocysterskiego klasztoru. Dzieła sztuki, księgi, modlitewniki, dokumenty – „świadkowie” toczącego się tu życia. Najstarsze – odwołują się do czasów św. Jadwigi i cysterek. Nowsze – dokumentują pracujące tu od 160 lat siostry boromeuszki i prowadzone przez nie dzieła, m.in. szkoły pielęgniarstwa i gospodarstwa domowego (stąd eksponaty związane z medycyną). Muzeum zaczęła organizować 30 lat temu s. Olimpia Konopka i dziś nosi ono jej imię. Od 2011 r. przy klasztorze działa Fundacja dla Ratowania Klasztoru św. Jadwigi Śląskiej „By służyć”. Jej cel to zachowanie materialnego i duchowego dziedzictwa św. Jadwigi w Trzebnicy. Dzięki staraniom fundacji zrealizowano m.in. remont dachu klasztoru o powierzchni ok. 10 tys. m kw.
O Księżnej, co boso chodziła
Urodziła się w w 1174 r. w Andech (Bawaria) jako Hedwig, córka Bertolda księcia Meranii. Starannie wychowana i wykształcona przez benedyktynki w Kitzingen, gdzie opatką była jej siostra. Choć umiłowała życie klasztorne, jej ojciec wydał 12-letnią córkę za piastowskiego księcia, od 1202 r. władcę Śląska, później także Krakowa i Wielkopolski. Dla Henryka, zwanego Brodatym, mariaż z córką tak znakomitego rodu był nobilitacją. Jej siostry były królowymi Francji (Agnieszka) i Węgier (Gertruda), brat – biskupem, siostrzenicą Jadwigi była św. Elżbieta królowa węgierska. Jadwiga zawładnęła Śląskiem i sercami Ślązaków jako władczyni dobra, mężna i roztropna, a przy tym wielce pokorna. Przełamywała nie tylko bariery językowe, ale też polityczne i obyczajowe: po urodzeniu siedmiorga dzieci namówiła męża do ślubowania wstrzemięźliwości małżeńskiej, a biskupa wrocławskiego Wawrzyńca – do publicznego pobłogosławienia tego ślubu. Angażowała się w sprawy gospodarcze i polityczne księstwa, planowała i realizowała budowy, prowadziła negocjacje. Raz udała się z misją do znanego z zaciekłości Konrada Mazowieckiego, prosząc o uwolnienie uwięzionego męża. Potrafiła upomnieć biskupa wrocławskiego, ale i wzmocnić jego pozycję. To, co zazwyczaj nazywane jest działalnością dobroczynną, Jadwiga praktykowała jako przemyślaną politykę społeczną. Budowała klasztory, przytułki, szpitale – we Wrocławiu, Niemczy, Krośnie Odrzańskim czy Trzebnicy – każdy proszący miał do niej dostęp, każdego wysłuchała. Wymyśliła prototyp karetki pogotowia: nakazała mniszkom trzebnickim regularnie objeżdżać okoliczne wsie drabiniastym wozem i zabierać do klasztoru ciężko chorych, by ich tam pielęgnować, a pozostałym udzielać pomocy na miejscu. Przez 70 lat swojego życia działała jak menedżer, strateg, wizjonerka i inwestorka.
Ubierała się w skromne suknie, nosiła włosiennicę i chodziła boso nawet w chłody – czym irytowała męża, który uznawał to za niestosowne i niezdrowe. Książę porozumiał się z opatem, który na spowiedzi nakazał Jadwidze nosić buty. Odtąd księżna nosiła buciki – przytroczone do paska sukni. Jadła skromnie, żywoty opisują, że przez 40 lat jeden posiłek dziennie, a trzy dni w tygodniu poszcząc. Piła chętniej wodę niż wino, a kiedy raz sługa doniósł o tym księciu, ten spróbował wody ze szklanicy żony, gotowy ją zganić. Woda okazała się przednim winem. Opisano to w jej żywocie jako cud, obok innych, np. kiedy Jadwiga modląc się zasnęła, a świeca upadłszy wznieciła pożar, zostawiając nienaruszonym modlitewnik księżnej. Osiem wieków później, siostry boromeuszki paląc w piecu kaflowym opakowaniami znalazły w popiele nienaruszony obrazek ze św. Jadwigą.
Do jej dworu należało wiele ubogich panien, które uposażała, by mogły wyjść za mąż. Wszędzie wiodła ze sobą 12 żebraków – niczym Apostołów, a 13. chromego – jako Jezusa, wprawiając w konsternację możnych, którzy ją gościli. Kiedy podawano najlepsze jadło, wino i miody – karmiła najpierw tych biedaków ze srebrnych zastaw, które gospodarze kładli przed nią.
Po bitwie pod Legnicą, w której zginął jej syn Henryk Pobożny (jego ciało znalazła sama na polu bitwy wśród tysięcy poległych), przekazała rządy w księstwie synowej – Annie Przemyślidce – i zamknęła się trzebnickim klasztorze. Wiodła życie mniszki, choć nie złożyła pełnych ślubów, by móc nadal dysponować majątkiem i wspierać nim swe fundacje. Modliła się i jadła z siostrami, a nocami cichutko przechadzała się wśród śpiących sióstr i zabierała im ich habity, by je zacerować lub podmienić na nowe. Zwoływała brudne dzieci i osobiście je kąpała. Z poświęceniem uczyła innych modlitw; praczkę, która mimo starszego wieku nie umiała się modlić, nauczyła Ojcze nasz. Wysłuchiwała, doradzała, uczyła nie tylko współsiostry, ale też przychodzące po rady żony i matki, rozsądzała spory poddanych. Robi to nadal, jako patronka małżeństw oraz kobiet w stanie błogosławionym.
W nocy z 14 na 15 października 1243 r. Jadwiga umarła. Obecne przy niej córka opatka i kilka mniszek zaświadczyło, co zapisano w żywocie, że w ostatniej godzinie otoczyli ją święci i aniołowie. Wśród zapisanych cudów, za jej życia i po śmierci, jest wiele uzdrowień, a nawet wskrzeszenia – dwóch wisielców, których uwolnienie wybłagała u księcia, dziecka połamanego kołem młyńskim i innego, które utonęło.
Dwie Jadwigi
Dokładnie 200 lat po swojej patronce, św. Jadwidze Śląskiej, w 1374 urodziła się w Budzie na Węgrzech Jadwiga Andegaweńska, wnuczka Władysława Łokietka, córka króla Węgier, koronowana w 1384 r. na Wawelu na króla Polski. Za trzy lata zarówno na Wawelu, jak i w Trzebnicy, będziemy świętować rocznice 850. i 650. urodzin tych mądrych i odważnych kobiet. Ich męstwo zapisało wiele kart historii, a ich dobroć i miłosierdzie do dziś sławią zapiski, żywoty i legendy. Jednak przede wszystkim żywy jest kult obu świętych, wciąż powtarzają się prośby o przekazanie relikwii, a księgi próśb i podziękowań za otrzymane łaski szybko się wypełniają. Obie Jadwigi także – choć jedna urodzona w Bawarii, druga na Węgrzech – są nauczycielkami nie tylko świętości, ale też polskości. Wśród skarbów Wawelu znajduje się XVI-wieczny ornat z klasztoru trzebnickiego, z wyszywanym wizerunkiem księżnej. Natomiast niedawno klasztorne muzeum trzebnickie wzbogaciło się o obraz św. Jadwigi Królowej – dar od przyjaciół z Krakowa.
Lilianna Sicińska – trzebniczanka z wyboru, dziennikarka, obecnie pracująca w NGO. Żona, mama czworga dzieci
Fot. UM Trzebnica