Tożsamość a kompetencje współczesnego nauczyciela
s. M. Urszula Kłusek | 3 listopada 2020„Prawda jest dziwniejsza od fikcji. Prawda z konieczności musi być dziwniejsza od fikcji, bo fikcję wymyślamy tak, by nam odpowiadała” – pisał Chesterton. Często przypominają mi się te słowa w odniesieniu do pracy i powołania nauczyciela. Temat komptencji nauczyciela można oglądać z wielu stron. Ja chcę mu się przyjrzeć od podstaw, dlatego stawiam dziś pytanie o to, kim jest nauczyciel?
Na nic nie przydadzą się nawet najlepsze umiejętności jeśli nauczyciel nie odkryje własnej tożsamości. Pytanie o tożsamość, o to, czy wiem kim jestem będąc nauczycielem, jest pytaniem o podstawę wszelkich moich umiejętności.
Jaka jest moja tożsamość jako nauczyciela? W Wikipedii znajdujemy wyjaśnienie pojęcia tożsamość – bycie tym samym człowiekiem (tą samą osobą); bycie sobą, bycie tym, za kogo się podajemy. Tożsamość to więcej niż identyczność, jednakowość.
Kim jesteśmy, gdy mówimy o sobie: „jestem nauczycielem”? Co to znaczy być nauczycielem? Przekazać odrobinę, albo bardzo wiele wiedzy? Radzić sobie z trudną klasą? Zajmować się wszelkiego rodzaju pomocą i powoli z nauczyciela przemieniać się w terapeutę? Stanąć ponad uczniami oraz ich ograniczeniami i po prostu robić swoje? Poświęcić się dla dobra uczniów, zapominając o własnych potrzebach?
Trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie, bo nasze bycie nauczycielem to coraz częściej „upuszczona tożsamość”.
Słownik języka polskiego z 1919 r. tak tłumaczy słowo upuścić/upuszcza: „upuścić” znaczy uronić, nie dotrzymać, dać sobie z rąk upaść: „upuścić” znaczy opuścić, zaniechać, zaniedbać, nie dopilnować, nie skorzystać: Co masz, nie upuszczaj – powiadali nasi dziadowie, tzn. trzymaj, coś uchwycił, bo już to zginione, co raz upuszczone1.
Upuszczenie nie jest zaniedbaniem świadomym, ze złą intencją działania. Ale jest wynikiem nieuwagi, roztargnienia, zapatrzenia się na coś, co rozprasza i dekoncentruje. Nie będąc świadomym zaniedbaniem, upuszczenie czegoś może wydawać się błahym przypadkiem, lekkim niedociągnięciem lub niechcianym wypadkiem przy pracy. Jednak ten błahy przypadek może być brzemienny w skutki, jeśli nie podniesie się tego, co zostało upuszczone.
Wiele upuściliśmy z naszej tożsamości nauczyciela. To trochę tak, jakby cała tożsamość utkana była z idealnie pasujących do siebie koralików, tworzących razem piękny przedmiot. Niestety, w wyniku nieuwagi ów drogocenny przedmiot upadł, a koraliki się rozsypały. Trzeba je pozbierać.
Co zostało upuszczone z naszej tożsamości nauczyciela?
Poszukiwanie odwiecznych, nieprzemijających wartości i sensu życia. Kiedyś jeden z moich uczniów, w ankiecie, w której uczniowie odpowiadali na pytanie: „Czego najbardziej pragniesz?”, napisał: „Szukam kogoś, kto by mi powiedział jaki jest sens życia. Szukam i nie znajduję”.
Pozwoliliśmy upaść na ziemię prawdzie o tym, że to, co materialne nie zaspokoi serca człowieka. Zbyt często nosząc w sobie pustkę, zrodzoną z głodu za tym, co naprawdę wartościowe, karmimy tym głodem naszych uczniów.
Upuściliśmy zdrowy rozsądek, który mówi, że człowiek dorasta w trudzie i wyzwaniach. Nadmierna ochrona nie buduje, ale niszczy. Stworzenie edukacji bez wymagań i konsekwencji jest kijem, który ma dwa końca. Uderza zarówno w ucznia, jak i w nauczyciela. Tymczasem głos zdrowego rozsądku mówi: „(…) w dziecku człowieczym będziecie się starali obudzić człowieka, ucząc je przemieniać siebie w coś, co je przerasta, gdyż nie umiejąc tego, zamknie się w twardej skorupie. Tylko zetknięcie się z koniecznością – niesie ocalenie. Pożytek daje to, co stawia opór2”
„Posypała” nam się prawda o tym, że człowiek człowiekowi nie wystarczy, i że bez odniesienia do Boga wszystko zaledwie bywa, człowiek skazany jest na wieczną przygodność i tułaczkę. „Człowiek nie może za pomocą myślenia wydobyć się ze zła, bo to właśnie umysł, czyli organ myślenia, uległ schorzeniu, stał się nieposłuszny swemu właścicielowi, jakby niezależny od niego. Człowieka tego może ocalić tylko jego wola, albo wiara”3.
Pozwalając na to, że wysunęła nam się z rąk i serca wiara w Boga, pozwoliliśmy oszukać się wiarą w siebie. Wiele z tego, co nas otacza i ma na nas wpływ mówi: „Jesteś tego wart! Dasz radę! Masz w sobie dość siły!”. Tymczasem, zamiast mocy, spotykamy w sobie nieraz rozczarowanie i pustkę, do której jednak przyznać się nie wolno, bo przecież… sukces jest miarą wartości człowieka – nauczyciela! A w rzeczywistości: „Owi poszukiwacze Nadczłowieka, którzy zawsze spodziewają się go znaleźć we własnym lustrze: owi pisarze mówiący o odciśnięciu własnej osobowości zamiast o stworzeniu żywego świata – wszyscy oni znajdują się dosłownie o krok od przerażającej pustki. A kiedy przyjazny świat otaczający człowieka czernieje jak najczarniejsze kłamstwo, kiedy przyjaciele rozpływają się jak zjawy, a fundamenty świata rozsypują się w gruzy, i kiedy człowiek, nie wierząc w nic i w nikogo, zostaje sam na sam, ze swoim koszmarem – wtedy właśnie należałoby wypisać nad nim z mściwą ironią dumne motto indywidualistów: <On wierzy w siebie>” ( Chesterton).
Upuściliśmy przekonanie, że nauczyciel jest człowiekiem pokornym. Pokora to nie życiowe nieudacznictwo i przekonanie, że nic nie potrafię, ale świadomość tego, że ciągle muszę się uczyć, szukać, poznawać, wchodzić głębiej… Zdaje nam się teraz, że zdobywając kolejne dyplomy i stopnie awansu zawodowego wiemy więcej, widzimy lepiej – i już więcej nie musimy. I może dlatego przegapiamy to, co najbardziej oczywiste i niczym niezastąpione. A przecież: „To człowiek pokorny dokonuje wielkich rzeczy. To człowiek pokorny dokonuje rzeczy śmiałych. To on dostrzega niezwykłe perspektywy, a to z trzech oczywistych przyczyn: po pierwsze, bardziej niż ktokolwiek inny wytęża wzrok, by je zobaczyć; po drugie, jest bardziej przejęty i rozradowany, gdy je ujrzy; po trzecie, widzi je lepiej i dokładniej, bo w mniejszym stopniu są zafałszowane przez trywialną i zarozumiałą stronę jego natury”4.
Jak szukać własnej tożsamości?
Trzeba szukać prawdy pamiętając o tym, że: „Prawda jest dziwniejsza od fikcji. Prawda z konieczności musi być dziwniejsza od fikcji, bo fikcję wymyślamy tak, by nam odpowiadała”5. I pamiętać trzeba, że tylko ten nauczyciel, który w pełni odnajdzie własną tożsamość jako nauczyciel, będzie w pełni kompetentny i sprosta nawet najtrudniejszym wymaganiom.
s. M. Urszula Kłusek
– pallotynka, wieloletnia katechetka. Autorka artykułów i książek dla dzieci, rodziców, katechetów i nauczycieli. Prowadzi spotkania dotyczące współczesnych zagrożeń w wychowaniu i rozwoju dzieci.
2 Saint-Exupery A. Twierdza, Warszawa 2012.
3 Chesterton G.K, Ortodoksja, Warszawa-Ząbki 2004.
4 Chesterton G. K., Heretycy, Warszawa 2006.
5 Tamże.