Okiem psychologa – luty
Magdalena Poprawa | 3 listopada 2020Niektórzy rodzice uczniów zamiast bezpośrednio podejść do nauczycieli i wyjaśnić różne sprawy, komentują je na Facebooku, wywołując dodatkowe dyskusje o stanie szkoły i szkolnictwa w ogóle. Zdarza się także, że „wywołują” nauczycieli do odpowiedzi, na FB właśnie. Jak reagować w takim wypadku? Jak też mówić uczniom, nie podważając autorytetu rodziców, że wszystkie sprawy, które nurtują rodziców i ich samych, warto wyjaśnić „twarzą w twarz”, czy też przez Librus?
Natalia W.
Witam,
po raz kolejny w Państwa zapytaniu pojawia się problem w relacjach nauczyciel – rodzic. Tym razem rzecz dotyczy specyficznej sytuacji wykorzystania współczesnych mass mediów do wspólnego kontaktu.
Wyjaśnijmy jedną rzecz – cokolwiek o tym myślimy – rodzice mają prawo używać Facebooka dla swoich celów. Faktycznie popularne stało się wykorzystanie tego narzędzia do opiniowania placówek, produktów, sklepów itp. Czy ktoś z tego korzysta – to już jego prywatna sprawa. Prawdą jest również to, że osoby wypowiadające się mają różne zdania i wyrażają je za pomocą najróżniejszych słów. W zasadzie nie mamy na to wpływu – jeśli bezpośrednio nie dotyczy to naszej osoby. Ewentualnie można prosić administratora strony/grupy o dopilnowanie stosowania ogólnie przyjętych reguł zabierania głosu w różnych kwestiach.
Moim zdaniem, nauczyciele nie powinni zabierać głosu w dyskusjach toczących się na FB, a dotyczących szkoły. Można opcjonalnie pokusić się o jakąś rzetelną neutralną opinię dotyczącą szkolnictwa – coś co nie wpłynie na postrzeganie ani nauczycieli, ani szkoły. Dzięki takiej postawie nauczyciele pokażą lojalność wobec nie tylko placówki, w której pracują, ale również dyrekcji i grona pedagogicznego. Jeśli nawet nie spodoba się to rodzicom, wyjdziemy jako nauczyciele z twarzą wobec swoich kolegów, a być może również uczniów. To samo – wydaje mi się – dotyczy „wywoływania do odpowiedzi” nauczycieli przez rodziców na różnych forach. Nie ma obowiązku odpowiadania, ale również zawsze można grzecznie odpisać, że jeśli ktoś chce porozmawiać z nami na dany temat, to zapraszamy na dyżur. Takie kwestie należy omawiać również na spotkaniu z rodzicami. Najlepiej od razu na pierwszym z nich odnieść się do sprawy jasno i wyraźnie przedstawić, jakie są dopuszczalne formy kontaktu rodziców z nauczycielem. Myślę, że warto wyjaśnić rodzicom, że nie mamy chęci wypowiadania się w mass mediach na temat czy to szkoły, czy szkolnictwa w ogóle. To jest nasza potrzeba – i prosimy o jej uszanowanie. Co nie oznacza, że nie możemy rozmawiać z rodzicami bezpośrednio, jeśli będą mieli taką potrzebę.
Pojawia się jeszcze problem, jak przedstawić to swoim uczniom. Jeśli chodzi o uczniów – to może również warto zrobić ogólną pogadankę na temat komunikacji i wpleść w nią kontaktowanie się na pośrednictwem Internetu (wady i zalety takiego sposobu). Wówczas można, nie odnosząc się do nikogo konkretnie, przedstawić, jak najlepiej przeprowadzać trudne rozmowy czy to na linii rodzic – nauczyciel, czy uczeń – nauczyciel.
MP
Magdalena Poprawa
– pedagog, psychoterapeuta