O Nauczycielce par excellence

Wychowawca | 31 marca 2025

Ludzie mówią, że obraz bł. Natalii Tułasiewiczówny, ofiarowany kilka lat temu przez Solidarność Nauczycielską dla ministerstwa edukacji w czasie dorocznej pielgrzymki nauczycieli na Jasną Górę, niestety teraz zniknął ze ściany tegoż ministerstwa. Wydaje się, że urzędnicy tam pracujący nie interesują się etosem nauczyciela czy pokazywaniem ideałów edukacyjnych. A szkoda. Ważniejsza wydaje się walka ze wszystkim co robili poprzednicy i z całym dziedzictwem chrześcijańskim. 80 lat temu, 31 marca 1945 roku, zginęła śmiercią męczeńską, w komorze gazowej w niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück, Patronka Nauczycieli Polskich Natalia Tułasiewiczówna. Zostawiła po sobie fascynujące świadectwo wielkości ducha. Myślę, że są trzy rzeczy najważniejsze, które jaśnieją w życiu Natalii i budują etos nauczyciela. Są to: ciągły rozwój osobisty, miłość do tzw. trudnych dusz oraz wierność misji nauczycielskiej, nawet w najcięższych warunkach.

Natalia była człowiekiem głębokiej wiary. Całe swoje życie i wszystkie dzieła opierała na Bogu i zaufaniu do Niego. Wiele razy mówiła, że wychowuje dla Boga. Była nowoczesną osobą, w latach kiedy rodziło się kino i film, korzystała obficie z nowych dziedzin kultury. Ciągle szukała nowych sposobów trafienia do uczniów, prowokując ich do samodzielnego myślenia. Dbała przede wszystkim o swój rozwój duchowy. Należała do Sodalicji Mariańskiej i regularnie, także w czasie wojny, uczestniczyła w dniach skupienia, korzystając z sakramentów świętych. W czasie wojny, w Krakowie, systematycznie organizowała spotkania literackie dla przyjaciół, nie przestawała czytać, powracając do wielkich lektur, marzyła o wystawieniu w wolnej Polsce Wyzwolenia Stanisława Wyspiańskiego.

(fot. Archiwum Natalii Tułasiewicz – Wali)

Doświadczenie życiowe, które po ludzku było bardzo trudne, przyniosło jest umiejętność radzenia sobie i postępowania z osobami o trudnym charakterze. Lata narzeczeństwa z Jankiem, który był ateistą, nie zaowocowały wspólną drogą małżeńską, pomimo realnej miłości, zaowocowały jednak szlachetnym podejściem do tzw. trudnych dusz. Od tej pory tak zaczęła rozumieć swoją misję nauczycielską, jako miłość do „trudnych dusz”. Jakże to jest dziś aktualne, gdy w szkole mamy do czynienia z dziećmi i młodzieżą poranionymi na różne sposoby przez życiowe sytuacje i z różnymi orzeczeniami. Nimi musi się zająć polska szkoła, a więc dobry, kochający nauczyciel.

Błogosławiona Natalia jest zawsze nauczycielką. W pierwszych dniach września 1939 r. rozumiała, że należy się zająć dziećmi, bo nie mogły pójść do szkoły, organizowała, więc przy swojej kamienicy w Poznaniu, szkołę podwórkową. W czasie okupacji w Krakowie i okolicy prowadziła lekcje na tajnych kompletach. W Hanowerze, jako emisariuszka rządu londyńskiego, animowała życie polskich robotnic przymusowych. W niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück dawała lekcje polskiego, opowiadała książki, prowadziła modlitwy. W 1942 roku pisała w swoim dzienniku duszy: „Umyśliłam sobie, że odwiedzę wszystkie moje byłe uczennice (…). Chcę z nimi pomówić, rozbudzić w nich zamiłowanie do wiedzy, dopomóc im ze wszystkich sił do tego, by ich wojna nie wyjałowiła z poczucia piękna i dobra”. W trudnych czasach i dramatycznych okolicznościach, Natalia nie rezygnowała z nauczania, była nauczycielką niezłomną, wierną swojej misji. Niech jako taka promieniuje na wszystkich polskich nauczycieli.

bp Piotr Turzyński

adiunkt na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Instytucie Historii Kościoła i Patrologii, Biskup Pomocniczy Radomski, Delegat do Krajowego Duszpasterstwa Nauczycieli przy Konferencji Episkopatu Polski