Jesteśmy w połowie drogi
Magdalena Guziak - Nowak Autor | 1 marca 2021Po latach odkładania najważniejszej sprawy – sprawy ludzkiego życia – do politycznej zamrażarki, władze opublikowały wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub.r. w sprawie aborcji eugenicznej. Z prawnego punktu widzenia nie wydarzyło się nic spektakularnego – została podtrzymana dotychczasowa linia orzecznicza, według której konstytucyjne prawo do życia przysługuje człowiekowi także w fazie prenatalnej. Został przywrócony właściwy porządek rzeczy. Trybunał nie zakazał aborcji, lecz wzmocnił przysługujące dzieciom nienarodzonym prawo do życia.
Z moralnego punktu widzenia sprawiedliwości stało się zadość. Bo zabicie niewinnego dziecka w łonie matki zawsze jest niesprawiedliwością. Tym większą i boleśniejszą, że jest to niesprawiedliwość nie do naprawienia. Aborcja jest też najokrutniejszą formą przemocy, jaką człowiek mógł w swej wolności wymyślić. Osoba dorosła, która ma siłę i władzę, dokonuje aktu agresji na niewinnym i bezbronnym dziecku. Dziecku, którego jedyną „winą” jest podejrzenie choroby lub po prostu to, że jest.
Wyrok TK został opublikowany w Dzienniku Ustaw 27 stycznia br. Czy ta data została wcześniej wybrana? Nie mam pojęcia, ale wiem, że to dzień symboliczny – kolejna rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, w którym człowieczeństwo upadło na samo dno.
Cieszymy się, ale nie pijemy szampana.
Wzmocnienie ochrony dla dzieci, które prawdopodobnie urodzą się niepełnosprawne, to dopiero połowa drogi. Teraz konieczne jest zwiększenie pomocy finansowej dla rodzin, w których chore dzieci żyją, wzrastają. Niestety, ta grupa społeczna jest ekonomicznie dyskryminowana. Nasze stowarzyszenie od lat apeluje o realną pomoc finansową dla rodzin, które z powodu choroby dziecka nierzadko żyją w skrajnej biedzie. Postulujemy zwiększenie wsparcia dla takich rodzin poprzez podniesienie kwoty zasiłku pielęgnacyjnego o co najmniej 2 tys. zł miesięcznie – obecnie wynosi on 215,84 zł, co jest kwotą zupełnie nieprzystającą do rzeczywistości. Wizyta u specjalisty kosztuje 200 zł, godzina rehabilitacji – 150 zł, a zakup ortez, które gdy dziecko rośnie, trzeba często wymieniać – kilka tysięcy. Nic więc dziwnego, że tysiące polskich rodzin stoją co miesiąc przed dylematami: kupić sprzęt rehabilitacyjny dla chorego syna czy zapłacić za dodatkowy angielski dla zdrowej córki, zainwestować w specjalistyczny fotelik samochodowy, czy kupić buty i kurtki na zimę? Niezbędne jest również umożliwienie opiekunom, pobierającym świadczenia pielęgnacyjne z uwagi na chore dziecko, uzyskiwania dodatkowych dochodów z tytułu np. umów cywilnoprawnych czy umów o pracę w niepełnym wymiarze godzin.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka w styczniu i lutym ub.r. przez CBOS wynika, że 92,1 proc. Polaków popiera zwiększenie pomocy finansowej dla rodzin wychowujących dzieci z niepełnosprawnością z budżetu państwa. Oczekujemy na konkretną inicjatywę w tej sprawie.
Magdalena Guziak-Nowak