Baranki młode
Wychowawca | 2 września 2021„Kiedy ja wreszcie będę mogła przyjąć Pana Jezusa?” – pytanie 8-letniej Matyldy zabrzmiało trochę jak wyrzut, ale przede wszystkim w jej głosie można było wyczuć wielką tęsknotę. Jej Pierwsza Komunia miała się odbyć w kwietniu 2020 roku, tymczasem był koniec maja, a ograniczenia pandemiczne przesuwały tę ważną chwilę prawdopodobnie na jesień. Jednak pragnienie dziecka nie dawało nam z mężem spokoju. W końcu wyszliśmy z propozycją: „Ok., kochanie, jest możliwość dołączyć cię do grupy <barankowej>, której I Komunia odbędzie się w czerwcu, ale jeśli obostrzenia się nie zmienią, uroczystość będzie musiała odbyć się bez udziału gości w kościele, nawet nie wiemy czy uda się potem zorganizować uroczysty obiad w szerszym gronie rodzinnym. Na jesieni są na to większe szanse, zastanów się, jak wolisz córeczko”.
Matylda nie musiała długo się zastanawiać: „Chciałabym, żeby chociaż dziadkowie byli, ale to nie jest najważniejsze, wolę szybciej przyjąć Pana Jezusa” – padła odpowiedź. Obostrzenia na szczęście zmieniły się tuż przed Komunią, więc goście przyjechali, ale ta zdecydowana postawa naszej córki zapadła nam w pamięć i pokazała coś jeszcze – że zaangażowanie w „barankowe” dzieło warte jest wszelkich starań, jakie podjęliśmy wraz z małżeństwem naszych przyjaciół, rozpoczynając na prośbę Oli Sawickiej kolejną grupę „baranków”.
W 2014 roku Ola i Marcin Sawiccy wraz z ojcem Przemkiem Ciesielskim OP rozpoczęli to piękne dzieło, dostrzegając potrzebę stworzenia programu przygotowań pierwszokomunijnych dla dzieci uczących się w trybie edukacji domowej. Szczególnie myśleli tu o wczesnej Komunii, kiedy dzieci wykazują szczególną wrażliwość duchową. Pierwsza edycja „Baranków” (która jeszcze wtedy nie nosiła tej nazwy) zgromadziła kilka rodzin. Szybko jednak wici się rozniosły i potrzeba okazała się dużo większa, tym bardziej, że program, jaki stworzyli Ola i Marcin z Ojcem, okazał się wspaniałą alternatywą nie tylko dla rodzin edukujących domowo, ale także dla tych, które szukały dla swoich dzieci czegoś więcej niż tylko „zaliczenia” modlitw „do I Komunii” i ćwiczenia równego ustawienia na czas samej ceremonii.
W czwartym roku istnienia „Baranków” założyciele prowadzili już trzy grupy, a każda była tak liczna, że ciężko było je pomieścić na poddaszu gościnnego domu państwa Sawickich, gdzie odbywała się duża część spotkań. Wtedy Ola postanowiła wypuścić to dzieło ze swych rąk i dać mu pączkować w świecie. I tak co roku zaczęły powstawać kolejne grupy „Baranków” w całej Polsce, w tym dwa lata temu – nasza. Ola i Marcin z ojcem Przemkiem prowadzili nadal jedną z grup, ale tylko dla rodzin, które po przejściu przygotowania ze swoimi dziećmi pod skrzydłami założycieli, deklarowali otwartość na otworzenie kolejnej grupy w swojej okolicy i jej prowadzenie.
W poprzednim roku formacyjnym działało już 30 grup w bardzo różnych rejonach Polski, a nawet grupa we Francji i Belgii, prowadzona przez Olę on-line. Dzieło barankowe we Francji też już zaczęło pączkować, w Blois nad Loarą w zeszłym roku została utworzona przez jedną z rodzin prowadzonych przez Olę, grupa dla francuskich rodzin, wspierana przez francuskiego proboszcza.
Rozwój grup barankowych w ostatnim czasie bardzo nabrał tempa, w najbliższym roku formacyjnym 2021–2022 ma powstać ok. 15 kolejnych grup w nowych rejonach Polski.
Najważniejsze w „Barankach” jest to, że dzieci przygotowywane są w rodzinach. To ważne wydarzenie w życiu całej rodzinnej wspólnoty, dlatego na spotkania zapraszane są nie tylko dzieci pierwszokomunijne, ale też rodzice i rodzeństwo, młodsze i starsze, niejednokrotnie dość liczne.
Założenie jest takie, że grupa spotyka się średnio raz w miesiącu, z czego są dwa spotkania wyjazdowe, weekendowe. Idealnie jest, gdy jeden z wyjazdów odbywa się na samym początku cyklu spotkań, wtedy uczestnicy poznają się i zawiązują relacje, co później jest dla wszystkich bardzo owocne.
Grupy są dość kameralne – ok. 6–10 rodzin. Prowadzone są przez 1–2 małżeństwa, które wcześniej w ten sposób same przygotowywały swoje dzieci, oraz przez kapłana. Poza tym wspólne spotkania to tylko początek przygody, to bardzo cenna inspiracja dla dalszego odkrywania tajemnic wiary, reszta dzieje się w domu.
Rodzice przygotowujący tak swoje dzieci często podkreślają, że jest to dla nich bardzo ważne, że mogą dzieciom naprawdę towarzyszyć w tym czasie, wspólnie odkrywać bogactwo Kościoła, a jednocześnie pogłębiać swoją wiarę, relacje rodzinne, a nawet małżeńskie.
Ta treść jest zablokowana
Wykup prenumeratę z dostępem do wersji elektronicznej.
Jest coś jeszcze „Barankach”, co mnie urzeka – sama uroczystość – prosta w formie, ale pełna emocji dzieci wyczekujących tej chwili przez wiele miesięcy przygotowań. To moment, który absolutnie uskrzydla!
Otwierając tegoroczne zapisy do grupy, z zaciekawieniem spoglądamy na naszą najmłodszą latorośl, czy nasz niespełna 7-letni syn, który bezsprzecznie bardzo rozwinął się w ostatnim czasie w swojej wierze, poczuje pragnienie przyjęcia Jezusa i również znajdzie się na naszej liście…?
Małgorzata Małecka
– żona, matka trojga dzieci, od 3 lat mieszka z rodziną w Beskidach, gdzie odnaleźli swoje miejsce na ziemi. Na co dzień wraz z mężem projektuje wnętrza. Przez wiele lat związana ze wspólnotą rodzin Mamre, obecnie wspiera rodziców w przygotowaniach małych baranków do Pierwszej Komunii Świętej
Przygotowania Barankowe – dla wszystkich, którzy chcą aktywnie, w rodzinach przygotowywać swoje dzieci do I Komunii Świętej. Zarówno dla dzieci młodszych, przystępujących do wczesnej Komunii św., jak i w wieku komunijnym. Zgłoszenia można kierować bezpośrednio do prowadzących wybranej grupy: https://szkolamontessori.com.pl/baranki-grupy/
Dlaczego „Baranki”?
Ola Sawicka: Po pierwsze – uwielbiam na koniec uroczystości pieśń „Baranki młode”! A po drugie… Podczas jednej ze spowiedzi dzieci, w Krzyżowej, właśnie w roku poprzedzającym „wypuszczenie baranków”, jedna z mam ukradkiem zrobiła zdjęcie, jak wszystkie dzieci w białych albach, po spowiedzi, usiadły pod ołtarzem, przed Najświętszym Sakramentem, ja siedziałam na schodkach z nimi. Tak po prostu byliśmy, blisko Jezusa. To zdjęcie, słabej jakości, zrobione wbrew naszym zasadom… tak spod płaszcza… wieczorem dostałam z podpisem: BARANKI MŁODE! Kilka dni później wspólnie z ojcem Przemkiem i Marią Berlińską,, już naprawdę nie wiedzieliśmy co zrobić, żeby dalej na taką skalę prowadzić „baranki” – wówczas prowadziliśmy już trzy grupy – przy wszystkich innych obowiązkach… Siedzieliśmy po I Komunii św. i wpadliśmy na pomysł, aby zaprosić do prowadzenia wszystkich, którzy już przeszli taki rok z własnymi dziećmi. Rozesłałam zaproszenia do wszystkich z poprzednich lat. Utworzyliśmy 10 grup, a nazwa – to było oczywiste: BARANKI!