Droga Krzyżowa z Madagaskaru

Wychowawca | 16 kwietnia 2025

Stacja I: Jezus na śmierć skazany

Mama Fermina zmarła po porodzie, ojciec porzucił rodzinę. Osierocone dziecko trafiło do skrajnie ubogiej babci. W trzecim miesiącu życia ważyło nieco więcej niż dwa i pół kilograma. Mimo pomocy w misji, dożywiającej zagłodzone dzieci, Fermin zmarł. Był zbyt wycieńczony, by przeżyć.

Panie Jezu, spraw, aby nasza obojętność wobec głodu na świecie nie skazywała na śmierć.

Stacja II: Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Lanto ma 14 lat, choć wygląda na dużo więcej. Kiedy tata żył, było trochę lepiej. Niestety, w jednej chwili najstarszy Lanto z małego chłopca musiał stać się mężczyzną, który troszczy się o młodsze rodzeństwo. Stara się być dorosłym, ale – jak twierdzi – kiedy jest już bardzo ciężko, potrafi też płakać jak małe dziecko. Lanto kiedyś chodził do szkoły podstawowej. Dobrze wspomina ten czas. Po prostu siedział w ławce i uczył się.

Panie Jezu, prosimy Cię, by odpowiedzialność nas nie przytłaczała, ale była źródłem dobra.

Stacja III: Pierwszy upadek pod krzyżem

Rodzice Alphonse są alkoholikami. Chłopak doznał wielu krzywd, wręcz tortur; wysłuchał wielu obelg i krzywdzących słów. W wieku 10 lat uciekł i został włóczęgą. Nigdy nie chodził do szkoły. Na ulicach Antananarywy, stolicy Madagaskaru, żywił się odpadkami. Miał 13, gdy został przyjęty do centrum dla dzieci ulicy. Od tej chwili zaczęła się jego trudna walka o odzyskanie godności i spokoju. Podjął naukę garncarstwa.

Panie Jezu, daj każdemu siłę do powstania z kryzysu.

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Sedi (w żółtej koszulce) miał gorączkę tyfoidalną i biegunkę. W takim stanie, boso i w upale, szedł z mamą (kobieta z workiem na głowie) do pielęgniarki, 20 km. Mieszkają na północy Madagaskaru. Do szpitala mają 50 km, więc dostanie się tam było niemożliwe.

Panie Jezu, prosimy Cię, abyśmy mieli odwagę towarzyszyć bliskim w ich cierpieniu.

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Berevo to miejscowość odcięta od świata. Można tam się dostać tylko rzeką, płynąc kilkanaście godzin. Dostęp do lekarza jest praktycznie niemożliwy. Marie miała wtedy 19 lat. Zaczęła rodzić. Jedyna położna w najbliższej okolicy była zajęta przy innym dziecku. Krewni zabrali rodzącą na worek jutowy i tak nieśli godzinę pod solidną górę. Tam czekał już wóz, zaprzęgnięty w byki, by rodzącą zawieźć do kolejnej położnej. Dziewczyna znalazła pomoc i wszystko skończyło się dobrze.

Panie Jezu, niech każdy znajdzie siłę, by móc unieść to, co może unieść i by umieć poprosić o pomoc, gdy czegoś nie da się unieść samemu.

Stacja VI: Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

O północy przywieźli Felicie, która urodziła kilka godzin wcześniej i miała krwotok – wspomina szefowa szpitala w Antsirabe, s. Małgorzata Langer. – Najpierw pojechali do innego szpitala, ale tam ich nie przyjęli. Kobieta była w agonii, straciła bardzo dużo krwi, prawie bez ciśnienia. Zaczęliśmy w środku nocy szukać krwi. Czasem w szpitalu państwowym jest, czasem nie ma – żadnej gwarancji. Gdy nie ma, wtedy pytamy zwłaszcza po misjonarzach. Po 11 latach pracy wiem, jaką krew mają u franciszkanów czy u salezjanów. Wreszcie znaleźliśmy. To było pół godziny w jedną stronę, pół godziny w drugą. Zdążyliśmy: przetaczamy, Felicie przeżyła. Rano rozmawiam z tym drugim szpitalem: dlaczego nie przyjęliście umierającej? „Nie było miejsca”.

Panie Jezu, spraw, by każda kobieta odnalazła swoją wewnętrzną siłę.

Stacja VII: Drugi upadek pod ciężarem krzyża

Moja wioska spłonęła. Cała – kilkaset domów ze słomy poszło z dymem. Spaliło się też gimnazjum, w którym się uczyłem. Dla mnie była to tragedia: koniec nauki w szkole – tak Leolid wspomina swoją drogę ku edukacji. – Usłyszałem, że w Mampikony jest człowiek, który pomaga młodym w pójściu do szkoły. Nie wiedziałem, gdzie jest ta miejscowość, nigdy nie zapuszczałem się tak daleko. Ruszyłem z kolegą, bez pieniędzy, bez ubrań na zmianę. Nie znaliśmy drogi, tylko orientacyjny kierunek. Nasza droga to około 120 kilometrów. Pokonaliśmy ją pieszo w dwa dni. Leolid trafił do szkoły, a potem na studia.

Panie Jezu, daj każdemu siłę do powstania nawet z najgorszych kryzysów.

Stacja VIII: Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

Patrick ze stolicy Madagaskaru ma 13 lat. Tata nie żyje od kilku lat. Razem z czwórką rodzeństwa i mamą każdego dnia walczą o jedzenie. „Nieraz wracamy do domu i mama nic nie mówi. Wiemy wtedy, że nie znalazła dziś żadnej pracy i nic nie będziemy jeść. Wszyscy idą spać w ciszy, tylko najmłodsza siostra nie rozumie, dlaczego nie ma nic do jedzenia i trochę płacze”. Jego marzenie: chciałby kiedyś zjeść pizzę.

Panie Jezu, niech każdy płaczący znajdzie źródło ukojenia.

Stacja IX: Trzeci upadek pod ciężarem krzyża

Ascard Wilfred, nazywany „colonel”, ma 25 lat. Odbywa karę dwóch lat więzienia w Port-Berge za uzurpację władzy: księdza i pułkownika. Jako były ministrant był przekonujący w roli duchownego: umie śpiewać, głosić słowo Boże, był w chórze. Oszukiwał i wyłudzał pieniądze. Gdy przebierał się za wojskowego, wmawiał ludziom, że ich pobratymcy ukradli woły i jak nie zapłacą, to cała wioska zostanie aresztowana. W więzieniu się nawrócił, jest tu katechistą, prowadzi modlitwy, komponuje śpiewy.

Panie Jezu, daj każdemu siłę do powstania nawet z najgorszych błędów.

Stacja X: Jezus z szat obnażony

Zaskoczyły mnie realistyczne marzenia malgaskich dzieci – mówi o. Dariusz Marut. – Te dzieci marzą, by być mechanikiem, garncarzem, spawaczem. To nie są zwyczajne dziecięce pragnienia. Na Boże Narodzenie marzą o klapkach, koszulce, czapce…

Panie Jezu, daj nam zrozumieć, że mamy za dużo i możemy ograniczyć kupowanie wielu rzeczy.

Stacja XI: Pan Jezus do krzyża przybity

Traktuję wszystkich więźniów jak moje dzieci, a oni nazywają mnie po prostu dziadek. Chyba mam prawo do tego jako siedemdziesięciolatek!

Jestem kapelanem więzienia – opowiadał ks. Henryk Sawarski. – Tu w Port-Berge odkryłem inny świat: tych, którzy za murami odsiadują wyznaczoną karę. Są to ludzie poturbowani przez życie. Winni i niewinni – bo i tak bywa! Siedzi tu nawet dwunastolatek!

Co robimy? Otóż pomagamy! Realizuję słowa Jezusa: „Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. Co więcej: ja do tego więzienia nie idę z pustymi rękami. 

Ks. Henryk w maju 2021 r. przegrał walkę z koronawirusem.

Panie Jezu, daj wieczne i ziemskie ukojenie wszystkich ofiarom pandemii.

Stacja XII: Pan Jezus umiera na krzyżu

Matka Verisoa zmarła przy porodzie. Poród przyjmowała lokalna znachorka. Dziecko, karmione przez ciotkę wodą z mlekiem skondensowanym, cierpiało na ciężkie niedożywienie i choroby współistniejące. Kobieta poszła do szpitala, ale nikt ich nie przyjął – lokalni pracownicy żądali pieniędzy, których nie miała. Misjonarze starali się pomóc wszystkimi dostępnymi metodami, ale dziecko zmarło po kilku dniach. Miało około roku i ważyło poniżej pięciu kilogramów.

Panie Jezu, prosimy Cię, byśmy umieli dostrzec w każdej z 9 milionów rocznie śmierci z głodu tragedię pojedynczego człowieka.

Stacja XIII: Pan Jezus zdjęty z krzyża

To było dziesięć lat temu. Przygotowałem tradycyjnie woreczek z ryżem, jak zawsze dla ubogich. Kiedy go wręczałem, zobaczyłem, że wyciągnięta dłoń nie ma palców – wspomina o. Dariusz Marut z Mampikony. – Przeraziłem się wtedy. Kobieta dostrzegła moje zmieszanie: nie przejmuj się – powiedziała – zahacz mi worek na przegubie. Worek nie miał jednak rączek. Od tego dnia wiem, że ryż trędowatym trzeba dawać w reklamówce z uchwytami.

Panie Jezu, spraw, byśmy nie odwracali oczu od tematów śmierci i choroby, lecz umieli włączyć je w przeżywanie naszej ziemskiej rzeczywistości.

Stacja XIV: Pan Jezus złożony do grobu

Głód w więzieniu był taki, że staliśmy przed dylematem: czy odpowiednio pochować zmarłych, według ich tradycji (czyli kupujemy biały materiał, którym owija się zmarłego) czy dać więźniom ryż, żeby reszta przeżyła? – opowiada ks. Adam Brodzik z Mananjary, organizujący żywność dla osadzonych. – Państwo zapewnia więźniom tylko jeden posiłek dziennie i jest to tylko mało odżywczy maniok. Są tu osoby, które nie mają 50 kg. Był czas, kiedy 3–4 osoby w tygodniu umierały.

Panie Jezu, prosimy Cię, abyśmy nie zapominali o naszych zmarłych i umieli cieszyć się z tego, że byli kiedyś wśród nas.

Katarzyna Urban – Polska Fundacja dla Afryki

Wszystkie przytoczone historie pochodzą z pracy nad zrealizowanymi przez Polską Fundację dla Afryki projektami pomocowymi na Madagaskarze.

Pomoc, która działa – Polska Fundacja dla Afryki

Dożywianie 1550 głodnych dzieci na Madagaskarze – Polska Fundacja dla Afryki