Wielki Post w rodzinie

Wychowawca | 16 kwietnia 2025

Wielki Post – 40 dni trudu wchodzenia w najtrudniejsze tematy – cierpienia, bólu, osamotnienia, zdrady, przemocy, niesprawiedliwości, w końcu i śmierci. Ciężko zmierzyć się z tym wszystkim każdemu, bez względu na wiek, stan i dojrzałość. Dzisiaj wzmagają się tendencje, by chronić dzieci przed takimi mało przyjemnymi treściami, a nawet przed spowiedzią, która miałaby być zakazana dla nieletnich. Czy rzeczywiście te wszystkie niełatwe tematy powinniśmy z dziećmi omijać lub je wygładzać pudrując, przemalowując, itp.?

Myślę że Wielki Post to wielki trud dla wszystkich, którzy chcą go przeżyć głęboko, a nie poprzestać na Środzie Popielcowej i Wielkim Piątku. O co tak naprawdę w tym czasie chodzi? Czy tylko o postanowienie, że nie będę przez 40 dni piła kawy, a moje dziecko nie będzie jadło słodyczy?

„Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli” (Jl 2). Tymi słowami z Księgi Joela rozpoczynamy czas przygotowania do Triduum Paschalnego. Jeżeli wytłumaczymy dzieciom, że 40 dni to nie tylko rezygnacja ze słodyczy, ale czas nawrócenia, czyli zwrócenia oczu ku górze, starania się o więcej bliskości z Bogiem, to od Środy Popielcowej rozpoczyna się piękna przygoda poznawania siebie, własnej kondycji, prawdy o swojej słabości, ale też czas odkrywania Bożego miłosierdzia. Może uda nam się wejść z Panem Jezusem na górę i doświadczyć Jego piękna (por. Łk 9, Ewangelia z II niedzieli Wielkiego Postu) oraz oglądać Jego cudowne, Boskie Oblicze.

Mam takie piękne doświadczenie z moimi dziećmi, że kiedy je katechizuję, czyli przekazuję im wiarę w Boga i nauczanie Kościoła, to tak naprawdę katechizuję sama siebie. Kiedy im głoszę Dobrą Nowinę, to także sama sobie ją głoszę. Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, a ja, mówiąc im o Bogu, o wierze, słyszę własne słowa i one także dotykają mojego serca. Często wzruszam się do łez, opowiadając im historie świętych ludzi.

Tak właściwie katechizowanie moich dzieci to tylko komentarz do Liturgii Kościoła. Nie trzeba wiele mówić, wystarczy oprzeć się na Słowie Bożym i znakach, którymi posługuje się Kościół. W Środę Popielcową mamy popiół, którymi posypane będą nasze głowy. To znak zatrzymania, zadumy. I do tego słyszymy Ewangelię o tym, żeby nie być pobożnym na pokaz, żeby nie chwalić się dawaniem jałmużny, żeby modlić się w ukryciu, w cichości i poszcząc nie być ponurym (por. Mt 6).

Jałmużna, post i modlitwa

Jałmużna. To wspaniały temat do rozmowy o tym, czym ona w istocie jest. Można z dziećmi rozejrzeć się dookoła i zastanowić się, czy znamy kogoś, kto jest w potrzebie i komu moglibyśmy pomóc finansowo. Spoglądając dalej możemy pokazać dzieciom parę dzieł misyjnych, tych z okolicy (stołówki, noclegownie dla bezdomnych, domy samotnych matek), ale też tych dalszych (misje na innych kontynentach). To wspaniała okazja do kształtowania podejścia dziecka do pieniędzy, uczenie hojności, ale też dyskrecji. Nie masz dawać i obwieszczać na Facebooku, jakim to jesteś wielkim donatorem. To nie będzie żadna jałmużna. Dajesz dyskretnie i niczego w zamian nie oczekujesz. Wrzucasz do skarbony – i na tym koniec. Małe dziecko można uczyć dzielenia się swoimi zabawkami. Nie tymi zniszczonymi, ale tymi ładnymi, lubianymi, ale nigdy nie róbmy nic na siłę. Chcemy doświadczać radości w dawaniu, a nie przymusu.

Post. Czas oczyszczenia. Żyjemy w świecie przepełnionym materią, hałasem, cyfryzacją i pośpiechem. A post to wyrzucenie dużej ilości tego wszystkiego na śmietnik. Nie dosłownie, ale dorośli i nastolatkowie mogą sobie ograniczyć czas w mediach społecznościowych, dzieci młodsze w grach i kreskówkach. Krótko mówiąc podnosimy głowy pochylone nad smartfonami oraz tabletami i zaczynamy dostrzegać więcej. Może własne dziecko, swojego brata, piękno nieba… Można zdjąć słuchawki z uszu. Zacząć słuchać, co ma do powiedzenia ktoś obok nas, a nie na TikToku. Kiedy zaczniemy o tym rozmawiać z dziećmi, może okazać się, że one same zauważą, jak daleko zabrnęły i toną w sztucznym, wirtualnym świecie.

Czego jest w moim życiu za dużo? Z tego czegoś powstaje wysoki mur, który odgradza mnie od Boga. Coraz wyższy i grubszy. Pan Jezus mówi, żeby nie być ponurym, kiedy się pości. Tak! Bo właściwie to jest nasza wielka szansa na powrót do normalności, do prawdziwego życia, do Boga.

O tym, czym jest post, słyszymy też w Ewangelii czytanej w I niedzielę Wielkiego Postu. I tu znajdujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego pościmy akurat w tym czasie. W tym fragmencie Ewangelii pojawia się szatan, który kusi Pana Jezusa. Dzieci doskonale wiedzą, co to znaczy być kuszonym, bo one same z siebie nie wpadają na złe pomysły, ale ktoś im to podsuwa, ktoś ich kusi. I w tej rezygnacji ze słodyczy, albo naszej kawy, też będą pojawiać się pokusy. I w tym ograniczaniu swojego czasu w sieci się, z grami komputerowymi, itp., jeszcze mocniej doświadczymy pokus. To jest ćwiczenie swojej woli. Niezmiernie trudne. Ale ratuje nas przed oddzieleniem nas wielkim murem od Boga.

Modlitwa. Wejdź do izdebki. Lubię wchodzić do kościoła, kiedy jest cicho, pusto, znaleźć swój kącik i zanurzyć się w ciszy. Z dziećmi też. Wchodzimy do „izdebki”, czyli znajdujemy dobre, swoje miejsce, gdzie możemy pobyć z Bogiem. Można taką „izdebkę” mieć w górach, w parku, a nawet rzeczywiście w swojej izbie, czyli w swoim pokoju. Dzieci lubią otaczać się swoimi ulubionymi przedmiotami – pamiątkami z wakacji, ze spacerów, itp. Mój najmłodszy syn, nad biurkiem wieszał ze mną swoje ulubione ikony, obrazy, na biurku postawił figurki św. Franciszka z Asyżu i św. o. Pio, ma zdjęcia, kasztany z parku, ale też różaniec… Ten kącik to jego „izdebka”. Ale też dobrze pójść do kościoła i zadomowić się w nim, uczynić swoją izdebką. Kiedy przychodzi się do domu, zdejmuje się buty, kurtkę, czapkę, siada się wygodnie… A my przychodzimy często do kościoła jak na przystanek autobusowy. Siadamy w gotowości, że zaraz nas tu nie będzie. Tacy trochę w pośpiechu, pozapinani, opatuleni, bo zaraz wychodzimy.

Poczuj się w kościele jak w domu. Pokaż dziecku, że zostało tu zaproszone przez samego Boga. Niech usiądzie, posłucha, co Gospodarz ma mu do powiedzenia, niech przyjrzy się, jakie obrazy zawieszone są na ścianach, itp. Dom Boga jest miejscem Spotkania. Nie pędź, nawet jeżeli siedzisz. Zatrzymaj się tam, gdzieś w swoim środku. Twoje dziecko to dostrzeże. Może jego rozbieganie po kościele to tylko zewnętrzny obraz Twojego wnętrza?

Droga Krzyżowa

To też taki temat, wobec którego buntują się dorośli, twierdząc że nie można dziecka męczyć takimi strasznymi historiami i widokami. Oczywiście że „Pasja” Mela Gibsona absolutnie nie jest dla dzieci. Choć akurat ci sami dorośli, którzy uważają, że widok figurki Pana Jezusa na krzyżu jest zbyt drastyczny dla dzieci, dopuszczają do dzieci treści i obrazy prawdziwie straszne, a czasem nawet pornograficzne. To ci sami dorośli hucznie obchodzą wraz z dziećmi Helloween, przebierając się w straszydła rodem z piekieł. I czym straszniej, tym fajniejsza zabawa. Podobnie ci sami, którzy chcą zakazu spowiedzi dla dzieci, biegają z dziećmi od psychoterapeuty do psychoterapeuty.

Czy głosy, że dziecko powinno się chronić przed takimi tematami, jak cierpienie i śmierć, są zasadne? Czy kontekst nie zmienia odbioru obrazu?

Wielki Post może być dobrym czasem, kiedy będziemy wchodzić z dzieckiem w przestrzeń cierpienia i śmierci, która jest nieunikniona w doczesności, i z którą w każdej chwili dziecko może się zetknąć. Poruszanie tych tematów z dzieckiem musi być dostosowane do jego wieku i wrażliwości. I zawsze w perspektywie ukazujemy Zmartwychwstanie, czyli nadzieję, zwycięstwo i życie.

Z małymi dziećmi w okresie przedszkolnymi rozważałam Drogę Krzyżową na podstawie książeczki z bardzo subtelnymi rysunkami. Mało tekstu, ładny język, więc dziecko wchodziło spokojnie w towarzyszenie Panu Jezusowi w drodze na Golgotę.

Czasem brałam dzieci do kościoła, gdzie Stacje były w czytelny sposób namalowane lub wyrzeźbione i opowiadałam co dzieje się przy każdej Stacji. Tak przechodziliśmy całą Drogę Krzyżową. Przy okazji wprowadzałam gesty przypisane temu nabożeństwu, jak uklęknięcie oraz krótkie modlitwy. Chwila zadumy…

Bardzo piękna Droga Krzyżowa znajduje się w Kaplicy Męki Pańskiej przy krakowskiej Bazylice św. Franciszka z Asyżu. Każda Stacja została przedstawiona przez znakomitego malarza krakowskiego Józefa Mehoffera na osobnym obrazie sporych rozmiarów. Mehoffer na każdym obrazie umieszcza elementy typowo krakowskie, takie jak gołębie, stroje i budynki krakowskie. Przy okazji takiej Drogi Krzyżowej, możemy omówić każdy obraz i uczyć dziecko uważności.

Znam też Drogi Krzyżowe pięknie wyrzeźbione. Ale najpiękniejsza Droga Krzyżowa, którą będziecie wspólnie rozważać, będzie ta, którą namaluje, narysuje lub wyrzeźbi Twoje dziecko.

Korzystając z naturalnych umiejętności i zainteresowań dziecka, można mu przybliżyć bardzo wiele treści o Bogu i Kościele.

Możemy uczyć się pieśni wielkopostnych, które są bardzo piękne. To uczy też szacunku do tradycji, do dziedzictwa, jakim są stare pieśni kościelne.

Grzech

Liturgia Słowa przynosi nam w Wielkim Poście także Ewangelię o cudzołożnej kobiecie (por. J 8), którą chciano ukamienować, a którą Pan Jezus uratował przed śmiercią. To jest okazja do rozmowy o grzechu i sakramencie spowiedzi. W ten sposób kształtujemy sumienie naszych dzieci. Świat chce je zniekształcić i będzie to robić na każdym kroku. Dlatego ważne jest, żeby od małego uczyć dziecko odróżniania dobra od zła. Jezus mówi do cudzołożnej kobiety, którą uratował, żeby poszła i więcej już nie grzeszyła. Nie mówi jej, żeby sobie poszła i żyła jak chce, w wolności. On właśnie w tym momencie kształtuje jej sumienie. Mówi jej, że istnieje dobro i zło. Ma unikać zła. Kształtujmy sumienia naszych dzieci, bo w innym wypadku będą błądzić w życiu jak ślepcy…

Powrót

Usłyszymy w Wielkim Poście także Ewangelię o Synu Marnotrawnym (por. Łk 15). Tłumaczy ona bardzo szczegółowo, o co w tym Wielkim Poście chodzi. Żebyśmy wrócili do domu Ojca. Obojętnie gdzie teraz jesteśmy, co narozrabialiśmy, jak Go obraziliśmy, możemy wrócić.

To jest dobry tekst do rozważania o naszych relacji w rodzinie, szczególnie między rodzeństwem. Bo tak właśnie jest w rodzinach, że zwykle dzieci są bardzo różne i gdzieś pojawia się zazdrość, brak docenienia, pojawiają się odejścia i powroty.

Małe dzieci znowu mają świetny temat do rysowania. Ileż motywów w tej jednej przypowieści: syn jedzący z koryta świń, radość ojca, może przytulenie i wiele innych. Ze starszymi dziećmi można porozmawiać o syndromie starszego brata, o tym jak czują się w domu, w Kościele, dlaczego odchodzą… Bo wielu z nich odchodzi z Kościoła, emocjonalnie także od rodziny…

Zwycięstwo

Gdy Wielki Post dobiega końca, czytamy w Kościele o męce i śmierci Pana Jezusa (por. Łk 22).

To jest moment, w którym pojawia się masę znaków w Liturgii. Już samo wysłuchanie na stojąco tak długiej Ewangelii jest męczące dla dzieci, a to właśnie jest o męce. Pan Jezus otwiera nam Niebo. To nie jest smutne. To jest wielki tryumf miłości i wierności Boga do człowieka.

Jeżeli tak ukażemy wydarzenia z Golgoty, to może uda nam się z dziećmi przepracować traumę po śmierci ukochanego dziadka lub ukochanej babci. To może być opowieść o wielkiej nadziei, świadectwo naszej wiary w Zmartwychwstanie.

Wczoraj, dziś i na wieki

40 dni postu, modlitwy i jałmużny to przygotowanie się do swojego przejścia ze śmierci do życia. Każdego roku doświadczamy tego, czego doświadczył Chrystus, by na końcu swojego życia doświadczyć swojej męki, śmierci i zmartwychwstania.

Matka

Kiedy jako matka jesteś przy dziecku w jego życiu, kiedy uczysz go modlitwy, czuwasz przy nim w nocy, kiedy gorączkuje, płacze, kiedy się buntuje i dojrzewa, wtedy najlepiej tłumaczysz mu, czym kim jest Maryja.

W przeżyciu Wielkiego Postu oraz Triduum Paschalnego z dziećmi, ważne jest, żeby treści i sposób ich przekazania były zawsze dostosowany do ich wieku. Staram się też, żeby nie torpedować ich ilością słów. Mają całe życie na poznawanie i zrozumienie tego wszystkiego, co dzieje się w tym czasie w Kościele. Lepiej opowiedzieć mało, powoli i mądrze, niż dużo, szybko i źle. To też okazja do pokazania dziecku znaczenia ciszy. Może właśnie przyglądając się obrazom stacji Drogi Krzyżowej, skupiając się na jednym wybranym detalu, można sięgnąć gdzieś bardzo głęboko.

Dobrze też, kiedy dziecko ma okazję jak najwięcej tworzyć – rysować, rzeźbić, lepić, pisać, śpiewać… Dzięki temu mocniej zgłębi znaczenie znaku, słowa, obrazu… A może zrobi z patyków krzyż, który zawiesi nad swoim łóżkiem.

Alina Sikorska