Wariant D. Czy edukacja out-door ma zastosowanie w szkole?
wychowawca | 22 września 2020Wiemy już, że roku szkolnym 2020/21 będą obowiązywały trzy opcje funkcjonowania placówek i społeczności szkolnej w sytuacji wystąpienia zakażenia na danym terenie: wariant A – tradycyjna forma kształcenia, czyli lekcje w pomieszczeniu szkolnym, wariant B – wersja mieszana kształcenia, czyli połączenie uczenia się w domu z ograniczoną obecnością w szkole, oraz wariant C – kształcenie zdalne, wyłącznie siedząc w domu przed komputerem.
Proponowane dziś na szybko „alternatywne” propozycje uczenia się poza szkołą opierają się wyłącznie na rozwiązaniach technologicznych. Kwarantanna to czas izolacji i minimalizowania kontaktu z innymi osobami – to oczywiste. Radykalne odcięcie uczniów od ich naturalnego środowiska rodzi nowe problemy. Jest nim zupełne wyłączenie, odizolowanie się człowieka od innego człowieka (ucznia – od społeczności innych uczniów, ucznia – od nauczyciela, ucznia/dziecka – od rodziców), ale też od natury i otoczenia. To „wyłączenie” społeczne, ograniczona aktywność fizyczna i intensywny czas, który uczniowie spędzają podczas przed komputerem w trakcie e-nauki i podczas „czasu wolnego” (komunikatory, media społecznościowe), pogłębia doświadczenie „wirtualnego dzieciństwa”.
Współczesna polska szkoła zdaje się nie doceniać wielu wypróbowanych i sprawdzonych możliwości do zmiany tego trendu i większego docenienia metod praktycznego wykorzystania nabytej w czasie edukacji „szkolnej” swojej wiedzy i umiejętności. Połączenie twórczej edukacji – w grupie i poprzez grupę, w połączeniu z fizyczną aktywnością w środowisku naturalnym jest możliwe. Stosuje ją z sukcesem od ponad 100 lat… harcerstwo.
Nieoczekiwana sytuacja związana z wirusem zmusza do niestandardowych działań i rozwiązań. Do szukania alternatywy, także w edukacji. Pandemia powoduje dezorientację w wyborze najtrafniejszej formuły edukacji: w szkole, w domu, w internecie, na czatach, forach, w telewizji… Ten katalog wariantów nie musi jednak wyczerpywać wszystkich możliwych opcji. Szkoła jako budynek, szkoła jako siedząca społeczność uczniów i nauczycieli, szkoła jako koszary, odpowiednik „fabrycznych” warunków i relacji, dla dzieci na pewno nie zamyka pedogogiczno-edukacyjnej perspektywy. Są środowiska doceniające naturę, wolną przestrzeń i to, co kryje się pod (pojemnym) terminem: „out-door”.
Out-door education
Punktem wyjścia tej metody jest przekonanie, że uczenie się jest procesem, który bierze początek w doświadczeniu, aktywnym działaniu, spontanicznym udziale. Dopiero później przekształcamy przeżycia w konkretną wiedzę i umiejętności. Podłoże edukacji stanowi działanie i praktyczne uczestnictwo. Efektywnie uczyć się możemy, gdy towarzyszy temu procesowi poświęcenie i zaangażowanie. Dopiero później dokonujemy analizy i krytycznej refleksji działań, a to w konsekwencji prowadzi do uzyskania nowych informacji i nowej wiedzy o otaczającym świecie. W jakiej kolejności i formie, w jakich okolicznościach proces ten się odbywa starają się opisać współczesne modele uczenia się.
Wszystkie jednak koncepcje są zgodne: uczymy się na podstawie pewnego niekończącego się cyklu (łańcucha, spirali, sinusoidy, itp.) następujących po sobie akcji: refleksji wynikającej z doświadczenia, generalizacji przeżytych sytuacji, teorii wyciągniętej z praktyki, wiedzy opartej na działaniu. Uczenie się jest zależnie nie tylko od medium podającego wiedzę (nauczyciela, tekstu, myśli), ale w co najmniej równej mierze energii i aktywności ucznia.
Według amerykańskiego badacza metod uczenia się, Davida Kolba, edukacja może być skuteczna tylko wtedy, gdy jest konfrontowana z dotychczasowym doświadczeniem. Badając proces uczenia się, Kolb doszedł do wniosku, że jest to cykl, w którym najważniejsze i pierwotne w stosunku do teorii jest osobiste doświadczenie. W opublikowanej w roku 1984 książce pt. Experiential Learning: Experience as the Source of Learning and Development przedstawił proces uczenia jako czterostopniowy cykl, opierający się na przeżytym doświadczeniu i jej analizie.
Zdobywanie wiedzy zaczyna się od doświadczenia – ono zaczyna i ukierunkowuje cały proces oraz prowadzi do kolejnych etapów. Odbywa się on w grupie i powinien być obiektywizowany, np. przez kompetentne towarzyszenie.
Pierwszy etap dotyczy konkretnych doświadczeń i osobistych przeżyć uczącego się. Może to być odniesienie do już wcześniejszych zdarzeń lub postawienie przed daną osobą możliwości przeżycia nowego doświadczenia. Odczuwanie na „własnej skórze” i aktywne zaangażowanie powoduje to, że uczeń nastawia się i skupia całą swoją uwagę na danej akcji. Stawianie zadań, inicjowanie ćwiczeń i praktycznych akcji – angażujących na każdym poziomie osobowości – jest tym, co zmusza do postawienia kolejnego kroku, jakim jest refleksja. Drugi etap polega na obraniu pewnej perspektywy i dystansu do wcześniejszego działania. Doświadczenie poddajemy obserwacji. Ta swobodna i niewymuszona refleksja daje uczniowi możliwość podzielenia się swoimi wrażeniami, wnioskami, opiniami. Pojawia się na tym etapie także spontaniczna autorefleksja, świadomość siebie, a także mechanizmów, które kierują uczniem i wynikają z działania.
Trzecim etapem jest proces uogólniania i porównania, skonfrontowania wyciągniętych wniosków i poczynionych obserwacji z szerszą teorią. Intuicja zostaje uporządkowana, nazwana, usystematyzowana. Duże znaczenie w przeprowadzeniu tej generalizacji ma osoba odpowiedzialna za nauczanie. Jej rolą jest wyjaśnienie i podsumowanie subiektywnej wiedzy ucznia – zobiektywizowania jej.
Ostatnim, czwartym etapem jest użycie nabytej wiedzy w praktyce. Uczeń, który nabył już pewną wiedzę i umiejętności, ma możliwość świadomej zmiany swojej postawy, wykorzystania uzyskanej wiedzy w działaniu i sprawdzenia, czy wypracowana teoria jest przydatna w rozwiązywaniu nowych problemów. Zachęca się ucznia do eksperymentowania, sprawdzającego poznane teorie. Uczeń ma możliwość zaplanowania i podjęcia nowych wyzwań i zadań.
Przyroda – dodatkowy wychowawca
Jak zacząć stosować choć elementy edukacji out-door w niepewnych realiach jesieni 2020? Niezależnie od przyjętego wariantu nauczania – warto „pójść w naturę”. Pedagogika przeżyć wyrasta z fascynacji przyrodą, która stwarza optymalne warunki dla pracy oraz przebiegu procesu edukacyjnego. Natura motywuje do pracy, obiektywizuje własne oceny, weryfikuje umiejętności. Przyroda ma nie tylko funkcję tła, atrakcyjnej odmiany dla „biuro-szkolnej” codzienności. Przyroda jest dodatkowym „współprowadzącym”, dodatkowym wychowawcą. Wprowadza element zaskoczenia i „nieoczekiwania”, nieplanowego bodźca dostarczającego wrażeń. Powoduje, że efekt końcowy nie jest do końca przewidywalny i w 100% możliwy do zaplanowania. Naturę należy traktować szeroko. To nie tylko teren: las, góry, rzeka, morze, jezioro, jaskinia, łąka, czy polana – ale to też warunki atmosferyczne: śnieg, deszcz, temperatura, to zmienne pory dnia i roku. Ta sama czynność będzie inaczej przebiegała w dzień, inaczej w nocy, inaczej zimą, inaczej o ciepłej porze roku. Obecność w naturze pozwala m.in. – szczególnie dzieciom – budować pozytywny obraz świata, zdobywać i weryfikować swoją wiedzę o sobie, rozwijać zainteresowania i ciekawość.
Planując zatem zajęcia szkolne, zamknijmy choć czasem komputery i „internety”, a otwórzmy okna i drzwi, a przede wszystkim – głowy. Lobbujmy za możliwością spędzenia zajęć szkolnych poza murami. Pokrewny i w Polsce najbardziej rozpowszechniony wariant out-door, czyli harcerstwo, sprawdził się przecież bardzo dobrze. Rozproszenie w naturze da nie tylko pożądany epidemiologicznie dystans społeczny, ale pozwoli prawdziwie „zanurkować” w prawdziwy świat i dostarczyć przeżyć oraz odkryć (a także – zdrowia) na przyszłość. Taka inwestycja teraz – opłaci się na czas, gdy zostanie nam już tylko edukacja „zdalna”. Wyjdźmy więc do parków, lasów, na łąki i choćby na boiska sportowe przy szkołach czy w gminach.
Out-door, jaki stosuje choćby skauting, to nie żaden eksperyment. To ponad stuletnia tradycja i doświadczenia. Warto wreszcie docenić takie sprawdzone jej elementy metody wychowawczej, jak na przykład oddziaływanie od wewnątrz i wzmacnianie motywacji, oddziaływanie pozytywne, system zastępowy – czyli praca w małych grup, współpraca, stopniowanie trudności czy wychowanie w oparciu o przyrodę. Bycie w naturze to najlepsza forma kształtowania charakterów. To nauka praw i zasad społecznych oraz etycznych. Jak podpowiada swoim liderom twórca skautingu: Skaut przy obserwacji natury, przy badaniu życia ptaków, wędrówki ich, budowaniu gniazd, opieki macierzyńskiej, karmieniu, umiejętności latania – co wszystko dzieje się bez pomocy człowieka, ale według praw Stwórcy – staje wobec najlepszego kazania o Bogu1.
Nieprzekonanym wychowawcom, którzy sami nie do końca „czują”, jak praktycznie zastosować te narzędzia – trzeba dodać odwagi i pokazać, gdzie mogą poprosić o pomoc. W Polsce jest obecnie kilkanaście tysięcy instruktorek i instruktorów harcerskich, a ponad 100 tysięcy harcerek i harcerzy z różnych organizacji. Oni, nie od dziś, z optymizmem wyrażają przekonanie o potrzebie przemian i są gotowi dzielić się pozytywnymi doświadczeniami:
Zmieniaj świat (także ten edukacyjny), zawsze bądź
sprawiedliwy i odważny,
Śmiało zwalczaj wszelkie zło,
niech twym bratem będzie każdy!2
Rafał Ryszka
1R. Baden-Powell, Wskazówki dla skautmistrzów.
2Piosenka „Harcerskie ideały”, http://www.harcerskie.com/harcerskie-idealy/