Smartfon w szkole jak strefa palacza dla uczniów
Wychowawca | 1 września 2022Choć niewiele osób o tym mówi, w latach 70. i 80. szkoły podstawowe i średnie w Stanach Zjednoczonych przeżywały plagę dzieci i nastolatków nałogowo palących papierosy. Wiele szkół zdecydowało się wtedy na wprowadzenie stref dla palaczy, mimo iż wszyscy już wtedy doskonale wiedzieli, jak bardzo szkodliwe jest palenie.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ smartfony mogą uzależniać analogicznie do papierosów, a choć nie skutkuje to rakiem płuc, badania pokazują, że uwikłanie w gry, pornografię i media społecznościowe (a to dostępne jest na kliknięcie i praktycznie poza kontrolą dorosłych) szkodzi dzieciom i nastolatkom. Lista jest długa. Od depresji, przez zaburzenia poznawcze, upośledzenie zdolności do skupienia uwagi i nauki, po nałogowe sięganie po smartfon w każdym momencie dnia i nocy.
Dziś niektóre szkoły prześcigają się w pomysłach – jak sprawić (skoro dzieci i tak chodzą przyklejone do smartfonów), by czasem korzystały z nich przez chwilę w celach edukacyjnych. To naprawdę przypomina strefy dla palaczy z ostatniego kwartału ubiegłego wieku w USA.
Wsparcie dla rodziców
Podobnie jak palarnie szkolne, te pomysły powinny zniknąć. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Jednym z punktów oporu nie są same dzieci (one często widzą problem swojego nadmiernego uwikłania w nowe technologie), a… rodzice. Uznają smartfon za niezastąpione niczym narzędzie kontroli. I rzeczywiście mają poczucie skuteczności. Cokolwiek dzieje się złego, dziecko od razu dzwoni do mamy/taty i rodzic rozwiązuje problem. Często zanim o nim dowie się najbliższe fizycznie otoczenie dziecka. Przykład ze szkoły: jedna z nauczycielek dzwoni, że miała wypadek i nie dotrze na lekcje. Dyrektorka natychmiast biegnie do klasy czekającej przed wejściem do sali i informuje, że za chwilę przyjdzie ktoś na zastępstwo. Powróciwszy do gabinetu widzi natarczywie dzwoniący telefon i pięć nieodebranych połączeń. To jeden z uczniów w momencie, gdy rozległ się dzwonek na lekcję i pani się nie pojawiła, zadzwonił do mamy, że są pozostawieni samym sobie. Dzielna mama wzięła problem w swoje ręce i zrobiła dziką awanturę dyrektorce, która zostawiła dzieci bez opieki. Nic nie zmienił w jej oburzeniu fakt, że dyrektor pojawiła się przed salą dokładnie w chwili, gdy syn skończył rozmowę z mamą.
Dlatego pierwszymi, którzy potrzebują wsparcia i zrozumienia jakim problemem są smartfony w rękach małych dzieci, są rodzice. Pozorne poczucie kontroli (pozorne, bo jak dziecko wpakuje się w prawdziwe tarapaty to bynajmniej nie zadzwoni, by się przyznać) rodzic kupuje za cenę poważnego zaburzenia rozwoju dziecka. Po wiedzę, skondensowaną w formie miniporadników dla rodziców – „Dzieci w wirtualnej sieci” oraz „Nastolatki w wirtualnym tunelu” – zapraszam na stronę rodzice.co, gdzie są dostępne do bezpłatnego pobrania w formacie pdf.
Czy szkoła ma prawo zakazać smartfonów?
Ważna rzecz. Zgodnie z art. 99 Prawa Oświatowego, w statucie szkoły określa się m.in.: „przestrzegania warunków wnoszenia i korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły”. Część rodziców, mających obsesję na punkcie zezwolenia dzieciom na przyklejenie do ekranu (w każdej szkole się tacy znajdą, są głośną mniejszością walczącą o smartfony z zacięciem godnym lepszej sprawy), powołuje się na ten artykuł, utrzymując, że dzieci mają prawo do smartfonów. Otóż nie. Statut szkoły może zawierać warunek zakazujący wnoszenia elektroniki na teren szkoły, lub np. odkładania jej przy wejściu do szkoły do dedykowanej klasie zamykanej szafki. Innymi słowy – dzieci nie mają prawa do smartfonów. Prawo Oświatowe zostawia regulację tego szkole. Choć część prawników argumentuje, że całkowity zakaz nadmiernie ingeruje w prawo własności, inni uważają, że wszystko zależy od sposobu ujęcia tego zakazu. Np. na portalu e-prawnik.pl znajdujemy następującą odpowiedź: „Zakaz wnoszenia telefonów komórkowych na teren szkoły może być podyktowany na przykład kwestiami wychowawczymi, podobnie jak się to ma z mundurkami obowiązującymi uczniów na terenie szkoły, a które często mają na celu zniwelowanie różnic w ubiorze uczniów wynikających z różnej sytuacji majątkowej”. (https://e-prawnik.pl/pytania/uzywanie-telefonow-komorkowych-na-terenie-szkoly.html)
Co szkoła zyskuje?
We Francji już w 2010 roku wprowadzono przepisy zabraniające używania telefonów komórkowych podczas lekcji. W roku 2018 roku Francuzi poszli dalej – całkowicie zakazano korzystania z tabletów i smartfonów w przedszkolach i szkołach, a zakaz obejmuje dzieci w wieku od trzech do 15 lat. Rezultat? Natychmiast widoczne podniesienie poziomu wyników nauczania.
Z kolei w 2015 r. London School of Economics opublikowało badania, z których wynika, że uczniowie szkół, w których zabroniono korzystania ze smartfonów, osiągają na egzaminach o ponad 6 procent lepsze wyniki niż ich rówieśnicy z placówek, gdzie takiego zakazu nie ma. Najbardziej zyskały na tym dzieci z rodzin ubogich – wyniki ich testów poprawiły się aż o 14 procent. Przykłady można mnożyć – dotyczy to też wielu szkół w USA.
Warto zwrócić uwagę, że smartfony poszerzają różnice w osiągnięciach szkolnych. Szczególnie poszkodowani są chłopcy oraz dzieci z rodzin, w których rodzice z różnych względów nie radzą sobie z elektroniką, ponieważ nawet mechaniczne wprowadzanie trudnych do obejścia dziennych limitów korzystania ze smartfonów pomaga w zachowaniu zdrowia cyfrowego. Gdy rodzice tego nie chcą, lub nie potrafią zrobić, dziecko jest na samym wstępie na przegranej pozycji. Szczegółowo problem ten omawiają Joe Clement oraz Matt Miles, nauczyciele a zarazem autorzy książki Screen schooled, której lekturę szczerze polecam każdemu nauczycielowi znającemu język angielski.
Podsumowując – szkoła zyskuje wiele dzięki pozbyciu się z niej uczniowskich smartfonów – podniesienie poziomu nauczania, większa samodzielność uczniów w rozwiązywaniu problemów (również relacyjnych – dziecko zaczyna rozmawiać np. z kolegą, z którym ma zatarg, zamiast natychmiast wykonać ratunkowy telefon do mamy czy taty), a po początkowym zwiększonym chaosie związanym z odebraniem ulubionej zabawki na przerwach – prawidłowy rozwój w budowaniu pozytywnych relacji społecznych z rówieśnikami i sprzyjającej rozwojowi wspólnej zabawy.
Bogna Białecka
– psycholog, redaktor portalu dla młodzieży z wartościami pytam.edu.pl oraz portalu dla rodziców rodzice.co
Bibliografia:
Bibliografia:
Screen Schooled: Two Veteran Teachers Expose How Technology Overuse Is Making Our Kids Dumber, Joe Clement Matt Miles, 2017
„Ill Communication: The Impact of Mobile Phones on Student Performance” Louis-Philippe Beland Richard Murphy, London School of Economics and Political Science, 2015
https://cep.lse.ac.uk/pubs/download/dp1350.pdf
Education and Training Monitor 2020, https://op.europa.eu/webpub/eac/education-and-training-monitor-2020/countries/france.html
fot. robin-worrall/unsplash.com