Drodzy Czytelnicy!
Wychowawca | 1 września 2022Nawet najdłuższe wakacje mają swój koniec! Nasyceni widokiem gór, jezior czy morza, wracamy do codziennego rytmu. Emocji i uczuć przy tej okazji możemy przeżywać wiele, często sprzecznych: nadzieja miesza się z doświadczeniem, że „wiemy, jak jest”. Radość ze złością, miły dreszcz adrenaliny z rezygnacją. Na szczęście z emocjami jest tak, że mają i swój początek, i swój kres. Mijają. Są ważne, bo pierwsze sygnalizują, jakie mamy pragnienia i jakie obawy – są świetnymi diagnostami naszego wewnętrznego stanu. Jeśli umiemy je rozpoznawać i to, co za nimi stoi – możemy z wdziękiem dobrego tancerza iść do przodu. Nawet jeśli czasem ten tancerz musi przysiąść, aby odpocząć – nabrać sił, a czasem przeczekać to, co na dany moment jest za trudne, by działać. Rozum, wola, duch i wzmocnione wakacjami ciało pomogą nam ruszyć dalej.
Jeśli obawiamy się rutyny szkolnych i domowych dni, popatrzmy na życie Świętej Rodziny – zupełnie zwykłe i niewyróżniające Jej spośród innych rodzin Nazaretu. Codzienna praca wykonana z miłością do Boga i ludzi jest najlepszą – bo dostępną dla każdego z nas – drogą do świętości. Wszystko, co robimy (a co jest moralne), możemy oddać Panu Bogu na Jego chwałę. Takie podejście sprawia, że zarówno sprawy, które udaje nam się przeprowadzić „od a do z” z sukcesem są tak samo cenne, jak te, w których nam coś nie wyjdzie, chociaż bardzo się staraliśmy i po ludzku zrobiliśmy wszystko, co było możliwe.
Na słoneczne dni wakacji rzucały cień informacje o toczących się walkach na Ukrainie. Niepokój przynosiły też doniesienia o ewentualnym zdalnym nauczaniu. Na te działania i decyzje nie mamy bezpośredniego wpływu. W naszej mocy są codzienne, drobne gesty: modlitwa, umartwienie w małych rzeczach (wstać punktualnie, uśmiechnąć się, nie zżymać się na trudnego ucznia) i na koniec – działanie. Wzrastanie w cnotach – walka co dzień o utrzymanie dobrych nawyków, i jeśli trzeba – zaczynanie od nowa, z nadprzyrodzonym optymizmem, pozwoli nam zmierzyć się z każdym dniem nowego roku szkolnego.
Maria Kowal