Integracja jako spotkanie

Wychowawca | 4 maja 2022

Dr Wanda Półtawska mówi o Bożym pochodzeniu człowieka, przywołując słowa Karola Wojtyły: „Wszystkie problemy indywidualne człowieka rozwiązuje genealogia divina – Boże pochodzenie człowieka”. Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo – podobieństwo Trójcy Świętej, dlatego człowiek jest istotą relacyjną. Relacja Trójcy Świętej to relacja miłości Ojca do Syna, Syna do Ojca, a Duch Święty to uosobiona miłość Ojca i Syna.

Pierwsze i kluczowe relacje, które poznajemy i których doświadczamy, to te, które budują z nami nasi rodzice. Proces wychowania zawsze powinien rozpoczynać się w atmosferze bezwarunkowej miłości matki i ojca, a tym bardziej – jeśli dziecko wymaga większej, niż zwykła, opieki. Bezpieczna więź, którą dziecko wyniesie z domu, to wielki skarb i fundament rozwoju.

Praca w szkole z dzieckiem z niepełnosprawnością mocno dotyka pytania „kim jest człowiek?”. Dotyka relacji między osobami, dotyka miłości. Należy podkreślić, że rodzice, którzy przyprowadzają do szkoły swoje dziecko z różnego rodzaju niepełnosprawnością, mają za sobą niejednokrotnie wielkie cierpienie, wynikające z walki o zdrowie i sprawność swojej córki lub syna. Do tego dochodzi cierpienie związane z pogodzeniem się (lub nie) z diagnozą stanu i funkcjonowania dziecka – z orzeczeniem o niepełnosprawności (fizycznej, intelektualnej), zaburzeniach zachowania…

Jeżeli nauczyciel nie nawiąże z uczniem serdecznej relacji, wyrażającej się zainteresowaniem jego osobą, jego sprawami, osiągnięciami, poznając jego deficyty, by „na nich” pracować – nie może liczyć na żadne efekty. To dotyczy każdej szkoły i każdego nauczyciela. Brak postawy nakierowanej na relację, a koncentracja tylko na efektach dydaktycznych, może niszczyć prawidłowy rozwój dziecka. O ile zdrowe dziecko, w przypadku takiego doświadczenia ze strony nauczyciela, może znaleźć jakieś mechanizmy obronne, by przetrwać, to uczeń z niepełnosprawnością nie jest w stanie takiej sytuacji zaakceptować, a tym bardziej w niej wytrwać.

Dobra komunikacja to niezbędny warunek, by uczniowie mogli rozmawiać z dorosłymi o wszystkim co ich dręczy, niepokoi i boli. Rozmowa, która będzie budować więź, może się dokonywać tylko w atmosferze łagodności, zrozumienia, wzajemnego zaufania. Tak – trzeba zaufać. Zaufać Bogu, zaufać sobie, swoim kompetencjom, zaufać drugiemu człowiekowi. chociaż jest mały i bezbronny. Uszanować rodziców dziecka, chociaż mówią czasem rzeczy niewygodne. Nauczyciel musi też pamiętać o prawdzie, że nie jest wszechwiedzący, nieskazitelny, popełnia błędy i grzechy, za które przeprasza Boga i ludzi. To daje pokój serca i wolność w rozwoju pasji bycia nauczycielem.

Spotkałam kiedyś pewnego dnia zacnego, kochającego ojca naszej uczennicy Natalii, dziewczynki z zespołem Downa, który zapytał o koleżankę dziewczynki. Koleżanka, po ukończeniu szkoły nie miała dokąd pójść, nie miała rodziców. Kiedy usłyszał moją odpowiedź, że ma skierowanie do Domu Opieki Społecznej, odparł: „To nikt z rodziny nie może jej wziąć do domu? Przecież to, czego te dzieci potrzebują, to tylko miłości, reszta sama się układa”.

Ja potrzebuję twojej miłości, ty potrzebujesz mojej.

Muszę widzieć odbicie wartości i piękna w Twoich oczach

(…) w brzmieniu twego głosu

W dotyku dłoni

A Ty potrzebujesz widoku swojej wartości odbijającej się we mnie.

Razem mamy szansę

Lecz samotni z osobna, skazani jesteśmy na klęskę”.

(John Powell, Jak kochać i być kochanym, str. 43)

Violetta Błasiak

– psycholog klinicznym dyrektor Katolickich Szkół Specjalnych Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich im. św. Antoniego z Padwy w Częstochowie